reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dziewczyny, wiem, że to pytanie już się tutaj pojawiało, ale do którego momentu chodzicie na wizyty do kliniki? Do usg z serduszkiem? Na 20.11 mam zaplanowaną wizytę w klinice, to będzie połowa 7tc, potem 23.11 umówiłam się już do gina u którego chciałabym prowadzić ciążę. Do kliniki mam ponad 200km i nie uśmiecha mi się jeździć taki kawał na kolejne wizyty. A wiem, że pewnie jeszcze przez jakiś czas będę musiała brać progesteron no i nie wiem, czy mój gin to ogarnie🤔 Jak to u Was wygląda/wyglądało?

Ja miałam pomysł, żeby moja dr z kliniki prowadziła ciążę. I od pozytywnej bety byłam na dwóch USG. Sama przyznała, że w klinice mają słabe sprzęty do USG jeżeli chodzi o ciążę i po dwóch wizytach u niej wyszłam w wielkiej niepewności i od razu ogarniałam na szybko gdziekolwiek kolejne wizyty, gdzie wyszło, że jest wszystko ok! Dwa tyg temu byłam pierwszy raz na wizycie u profesora (to był prawie 9tc skończony) który będzie mi prowadził ciążę i z nim ustaliłam, że w klinice zlecają mi leki do 12tyg, a potem on już ogarnia dalej. Byłam tydzień temu na wizycie już ostatniej w klinice, żeby ustalić co i jak z lekami i tak jak pisałam, pokłóciłam się z dr :angry: Ona zaczęła być niemiła jak powiedziałam, że znalazłam już sobie lekarza do prowadzenia ciąży. Chociaż nigdy nie była za super miła, ale swoje robiła. Specjalnie na koniec jeszcze powiedziałam, że chciałam lekarza, który jest też w szpitalu itp. Chociaż sama nie wiem jeszcze czy prywatny poród nie byłby lepszym wyjściem. To zaczęła mówić, że często z kliniki rodzą niby w jakimś jednym szpitalu. Ciekawe!:crazy:

W szoku jestem, że niektóre z Was po potwierdzeniu ciąży oddelegowali do kogoś innego!
 
reklama
Ja właśnie przeżyłam rozmowę z szefem i powiedziałam mu o swoim leczeniu, poronieniu itd żeby już nie kombinować jak do tej pory.. Strasznie się bałam, ale wyjątkowo dobrze zareagował, może też przez to, że się okazało że jego żona dwukrotnie poroniła. Oprócz tego okazało się, że sporo osób i tak się domyślało, więc dobrze zrobiłam. W każdym razie mogę spokojnie zaczynac następny transfer i przynajmniej nie przejmować się, że będę mieć przez to problem w robocie
Brawooo 👏👏 jestem z Ciebie naprawdę dumna 😘😘❤️bo wiem jakie to trudne... ja długo zbierałam się do powiedzenia w pracy o tym przełożonemu. Po 2 iui wzięłam 2 tygodnie zwolnienia... Jak wróciłam to patrzył z pod oka na mnie.... Ja w pracy mam około 10 osób pod sobą, planuje dla nich pracę i pilnuje aby wszystko szło zgodnie z planem. W końcu poszlam i mu powiedziałam, wylałam wtedy multum łez ale wiedziałam że moge na niego liczyc. Gdy musiałam wyjść z pracy nie było problemu, potrzebowałam wolne również. Za każdym razem, na każdym etapie leczenia trzymał za mnie kciuki i wspierał jak tylko mógł Wyszkoliłam sobie osobę na zastępstwo i dzięki temu nie muszę wracać do pracy teraz. Mogę odpocząć psychicznie i fizycznie.
 
Ja miałam pomysł, żeby moja dr z kliniki prowadziła ciążę. I od pozytywnej bety byłam na dwóch USG. Sama przyznała, że w klinice mają słabe sprzęty do USG jeżeli chodzi o ciążę i po dwóch wizytach u niej wyszłam w wielkiej niepewności i od razu ogarniałam na szybko gdziekolwiek kolejne wizyty, gdzie wyszło, że jest wszystko ok! Dwa tyg temu byłam pierwszy raz na wizycie u profesora (to był prawie 9tc skończony) który będzie mi prowadził ciążę i z nim ustaliłam, że w klinice zlecają mi leki do 12tyg, a potem on już ogarnia dalej. Byłam tydzień temu na wizycie już ostatniej w klinice, żeby ustalić co i jak z lekami i tak jak pisałam, pokłóciłam się z dr :angry: Ona zaczęła być niemiła jak powiedziałam, że znalazłam już sobie lekarza do prowadzenia ciąży. Chociaż nigdy nie była za super miła, ale swoje robiła. Specjalnie na koniec jeszcze powiedziałam, że chciałam lekarza, który jest też w szpitalu itp. Chociaż sama nie wiem jeszcze czy prywatny poród nie byłby lepszym wyjściem. To zaczęła mówić, że często z kliniki rodzą niby w jakimś jednym szpitalu. Ciekawe!:crazy:

W szoku jestem, że niektóre z Was po potwierdzeniu ciąży oddelegowali do kogoś innego!
U mnie w klinice wogole nie mozna ciazy prowadzić. Oni sa od zachodzenia w ciaze a nie od jej prowadzenia, tak mi powiedzieli [emoji6]
 
@KarolaJ, jeszcze mi nie odpisala...ale na pewno ma kawalerke,w ktorej robi generalny remont,i mieszkanie chyba 3 pokojowe,chyba tez nie wynajete.cos by cie z tego interesowalo?
 
Wczoraj byłam klinice na kolejnym wlewie z Intralipidów w Invicta Gdańsku teraz czekam na wizytę na 19,11,2020 bo mam mieć pierwsze USG oraz mam zrobić badania krwi na HCG i hormony . Już nie mogę sie doczekać . Od razu umiwiłam wizytę u endokrynologa do którego chodzę Ponieważ ja biorę tabletki na obniżenie prolaktyny a ten lek można tylko stosować maksymalnie do 3miesiąca ciązy . tylko mój endokrynolog mówił ze jak tylko uda mi się zajść w ciąży i hcg bedzie pozytywne to od razu mam umawiac wizytę i ta wizyta jest na 18,11,2020.
 
Mega się bałam, zwłaszcza że taka rozmowa przez Skype to tak kiepsko, głos mi się łamał okropnie. Ale lepiej że teraz w spokoju zaplanujemy kto co będzie robił jak mnie nie będzie zamiast ciągły stres i smsy w trakcie l4. Przez to chyba mam większą motywacje żeby w międzyczasie trochę pracować, więc wszystkim to na dobre wyjdzie
Brawooo [emoji122][emoji122] jestem z Ciebie naprawdę dumna [emoji8][emoji8][emoji3590]bo wiem jakie to trudne... ja długo zbierałam się do powiedzenia w pracy o tym przełożonemu. Po 2 iui wzięłam 2 tygodnie zwolnienia... Jak wróciłam to patrzył z pod oka na mnie.... Ja w pracy mam około 10 osób pod sobą, planuje dla nich pracę i pilnuje aby wszystko szło zgodnie z planem. W końcu poszlam i mu powiedziałam, wylałam wtedy multum łez ale wiedziałam że moge na niego liczyc. Gdy musiałam wyjść z pracy nie było problemu, potrzebowałam wolne również. Za każdym razem, na każdym etapie leczenia trzymał za mnie kciuki i wspierał jak tylko mógł Wyszkoliłam sobie osobę na zastępstwo i dzięki temu nie muszę wracać do pracy teraz. Mogę odpocząć psychicznie i fizycznie.
 
A wiesz czy wynajmuje te mieszkania na surowo czy coś w tych mieszkaniach jest? Bo na 2 miesiące trzeba mi czegoś gdzie można wejść i mieszkać, bo nie chce niczego kupować I potem myśleć co z tym zrobię
@KarolaJ, jeszcze mi nie odpisala...ale na pewno ma kawalerke,w ktorej robi generalny remont,i mieszkanie chyba 3 pokojowe,chyba tez nie wynajete.cos by cie z tego interesowalo?
 
reklama
Do góry