My w pierwszym transferze mieliśmy podany najlepszy zarodek blastkę i nic. W drugim dwie blastki, takiej samej klasy jak ten pierwszy i też nic. Teraz były podane już słabsze dwie blastki, gorszej klasy, nie znam się na tych oznaczeniach i zaskoczyło. Podczas transferu mówiłam, że już słabsze zarodki i pewnie nic z tego nie wyjdzie. A dr powiedziała, że to są komórki multipotencjalne i jak zarodek znajdzie się już w macicy to może zacząć się od razu dalej dzielić i rozwijać, bo będzie w naturalnym środowisku. Że czasami te oznaczone jako słabsze "wolą" być w macicy, że często z tych szkiełkach wyglądają słabiej, a potem wychodzi, że jest z nich ciąża.
Wczoraj pisałam, że smażę dorsza na kolację i dupa z niego wyszła. Miałam takiego pakowanego i otworzyłam i normalnie mi śmierdział
I tak mi się zachciało indyjskiego żarcia, że mąż wracając z pracy zamówił i zajechał odebrać. A jak wrócił i powąchał tego dorsza to stwierdził, że chyba normalny ma zapach
Jak dla mnie to jak zepsuta ryba i wyrzucił jak wychodził z psem.
Biorę się za sprzątanie, a tak jakoś mi się nie chce!