Tak, ale jestem zła i wkur*****. W sumie nic nie wiem
Chu**** sprzęt do USG mają w klinice (co sama dr przyznała i się tłumaczyła, że to bardziej do badania ginekologicznego, a nie do oglądania ciąży...) i najpierw długo grzebała, żeby znaleźć dobre ujęcie, żeby zmierzyć zarodek. Ostatecznie wyszło 1,44cm. Oczywiście zaczęła mówić, że te pomiary początkowe trudno uchwycić, że te milimetry zależą od różnych sprzętów, od pomiaru itp. Ogólnie zarodek ma niby 1,44cm, czyli z pomiaru wychodzi 7t5d, a u mnie jest dziś równy 8 tydzień. Jak zaczęłam jej opowiadać o mojej sytuacji sprzed 8 lat, że pęcherzyk był za mały w stosunku do zarodka, to się przejęła i powiedziała, że trzeba czekać i tyle.
Na pierwszym USG w klinice 13.10.2020 było tylko potwierdzenie, że jest zarodek ok 5mm i serduszko. Za dwa dni czyli 15.10.2020 pisałam Wam, że umówiłam się prywatnie (bo ze zdjęcia USG wydawało mi się, że znowu ten pęcherzyk jest za mały jak 8 lat temu i zaczęłam panikować) do jakiejś ginekolog, która zrobiła mi USG i niby uspokoiła, że zarodek ma 1cm, czyli odpowiadało to 7 tygodniowi, w którym wtedy byłam. Tętno też ok i niby wszystko wyglądało dobrze. Ale od razu nawet ja sama widziałam różnice w obrazie na monitorze, w porównaniu do USG w klinice. Dużo lepiej było wszystko widać i też łatwiej było jej zmierzyć zarodek. Więc teraz już nie ogarniam. Jeżeli na pierwszym USG było 5mm, to za 2 dni byłby już 1cm? Wydaje mi się, że mogło być więcej już wtedy, tylko trudno było jej zmierzyć na słabym sprzęcie, a wtedy o tym nie powiedziała. Ale teraz z kolei w ciągu 6 dni urósł niecałe 5mm? Czy może się okazać, że pojadę znowu tam prywatnie na USG i będzie inny pomiar?
Siedzę i szukam teraz jakiegoś dobre lekarza od USG, ale nie ma opcji na dziś czy nawet za dzień-dwa
A mojego nie ma do któregos listopada
Jeszcze się naczytałam, że zarodek powinien już mieć 2cm w 8tyg, na innej stronie, że od 15mm do 20mm, na trzeciej, że od 13mm co 18mm i bądź tu mądra. Wróciłam z powrotem do pracy po tej wizycie i się tylko rozryczałam mężowi