Ja czuję się dobrze, wiadomo, doskierwaja szwy. Poród był chyba szybki. Pojechałam do szpitala w środę, bo rano miałam dużo nieregularnych skurczy, które minęły a potem miałam wrażenie ,że Hania się mało rusza. Chciałam zrobić tylko ktg. Było już rozwarcie na jakieś 3-4 cm. Zostawili na noc, nic nie ruszylo. W czwartek rano rozwarcie na 5, po obchodzie już na 7 a skurcze niby jakieś na ktg były ale ja nic nie czułam. Jak lekarz usłyszał,że trombofilia to dał lewatywke żeby pobudzić, po godzinie oxy. Powiedział,że nie ma opcji na CC, bo szpital nie jest przygotowany na trombofilie (nie mieli mojej krwi). I to była dobra decyzja, bo straciłam bardzo dużo krwi- nie mogli długo opanowac. A więc o 10 oxy, o 11.30 odeszły wody a o 12.50 Hania na świecie. BOLAŁO
teraz Hania ciągle spi, nie woła jedzenia a z piersiami problem bo plaskie, ale będziemy walczyć
jesteśmy przeszczęśliwi, tatuś przecinał pępowinę i naprawdę jeszcze do mnie nie dociera,że mamy córkę... Chyba jak przekrocze próg domu to dopiero uwierzę❤