po pierwszym nieudanym transferze tez sobie obiecałam ze nie będę gadać do brzucha. Po pierwszej próbie byłam załamana, przekonana ze nigdy się nie uda. Nie potrafiłam się nawet szczerze ucieszyć z sukcesu innych dziewczyn z forum. Tzn cieszyłam się ze im się udało ale zadawałam sobie pytanie dlaczego im a nie mi? Czy ja nie zasługuje??? Dlaczego Bóg jest tak niesprawiedliwy.
dzien przed drugim transferem brałam relaksująca kąpiel starałam się pozytywnie nastawić a tu wiadomość od przyjaciółki ze jest w ciąży. Siedziałam na podłodze w łazience w ręczniku i wyłam. Nawet nie płakałam tylko wyłam. Jechałam na transfer jak na skazanie. Bałam się ze będzie tak samo bolesny jak pierwszy.
a po transferze wracałam pełna nadziei. I tak, znów gadałam do brzucha, modliłam się i robiłam test ciążowy 4 dni po transferze. Emocje zmieniły się o 180 stopni w jeden dzień.
ciagle się boje czy będzie dobrze. Jeszcze nie ośmielam się mówić ze się UDAŁO, bo to powiem dopiero jak urodzę dziecko ❤Ale myszko pamiętasz jak sama mi pisałaś ze czujesz że jestem w takim dołku psychicznym ze chyba powinnam skorzystać z pomocy specjalisty ??
Czasem jesteśmy w czarnej dup** a innym razem wychodzi dla nas słońce ❤❤❤
dla Ciebie tez wyjdzie ja to wiem !
Mam nadzieje ze nowa stymulacja da ci nowa energię i wiarę ze wkoncu się uda ❤
ja trzymam kciuki cały czas i czekam na dobre wieści