No bo ja przy pierwszym transferze oszalałam chyba. Wyobraź sobie ze spałam z poduszka pod kolanami tylko na wznak bo się bałam ze zarodek przemieści się do jajowody i powstanie ciąża pozamaciczna
ale wiadomo nic to nie pomogło.
Teraz chce żyć normalnie, nawet myśli odwrócić od tego ze jestem po transferze bo wtedy porażka może nie będzie taka bolesna .
Obiecałam sobie tez ze nie będą gadać do kropka ale niestety nie da się. Budzę się codziennie i nawijam do niego a jak dzwonię do męża to mówię dzień dobry tatuśku
jutro pierwsza weryfikacja ale nie robię bety bo to nie ma sensu. Tylko estradiol i progesteron.