Wlacz w necie program o invitro Malgosi Rozenek.obejrzyjcie wspolnie.My przez przypadek na niwgo trafilismy jeszcze przed inseminacjami.Mojtez nie nalezy do wspierajacych i ogolnie to emocjonalne drwwno ale progeam obejrzal z zaciekawieniem i teraz jest latwiejOczywiście masz rację... Ja rozumiem, że on też cierpi... Ale nie chce rozmawiać... Każde moje wspomnienie o in vitro budzi od razu agresję z jego strony... Ja jestem na forum właściwie dopiero od momentu, kiedy weryfikowałam ostatni transfer... I dopiero u Was mogę się wygadać... Do tej pory miałam w domu zakaz wpominania o próbach, pragnieniach... Rozumiem, że nie wszystkich facetów można wrzucić do jednego worka, ale swojego znam... I mam dość szukania dla niego usprawiedliwień... Nie ma zrozumienia dla chamstwa, egoizmu i bezmyślnego ranienia drugiej strony...
Niektóre małżeństwa trzyma razem tylko kredyt na mieszkanie... Moje trzyma 2 zamrożone zarodki...
reklama
Margoolcia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2020
- Postów
- 794
Kurcze dziewczyny tu chodzi o poczęcie dziecka. Ten facet jest potrzebny! Ma być ojcem. Trzeba pracować jednocześnie nad związkiem z takim samym zapałem i determinacja jak walczycie o ciążę. To nie jest sprawą rzędu jak nie to trudno sama sobie zrobię. No jednak nie zrobisz. Tu musi małżeństwo być razem . Facet to nie jest nasz wróg.Przykro mi ;(. Silna jesteś, dajesz radę sama!!
@Margoolcia lubie twoje wypowiedzi, są takie madre i dojrzałe. Masz racje ze facet tez przeżywa, tylko na swój sposób. Moj zamiast mnie wspierac po transferze, odsunął się na bok, a jak się wkurzalam, to mówił, ze przecież ja chciałem dobrze, żebyś miała spokój... eh Ci faceci...Tak kochana, masz rację i jak to mój tata mówi że sperma mu mózg rozsadza
Margoolcia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2020
- Postów
- 794
Doceniaj i mów mu jak ważne że jest obok.[QUOTE="Mirka30, post:
Boziu tak czytam i czytam i dochodze do wniosku ze mi się chyba ewenement trafił za każdym razem mnie wspiera, podnosi na duchu i jest przy mnie. Fakt klocimy się jak każde normalnie małżeństwo ale nigdy w życiu nie usłyszałam od niego takich słów. Po dwuch nieudanych inseminacjach nie obwinial nikogo, tylko był i mnie wspierał. Teraz również gdy podczas rozmowy zaczynam temat aby może przestać walczyć to mowi ze nie można się poddać na końcu drogi i mnie motywuje do dalszej walki. Chyba jednak nie doceniam tego mojego męża
motylek24
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2018
- Postów
- 7 797
Akurat przy in vitro facet jest potrzebny tylko na kilka minut bycie razem....no cóż ciągle rozkładanie nóg... dziękuję zawsze wypraszałam męża. Nie ma to nic wspólnego z magią poczęcia dziecka w naturalny sposób. Wszystko odarte z intymności. Raczej tak widzę te wszystkie procedury.Kurcze dziewczyny tu chodzi o poczęcie dziecka. Ten facet jest potrzebny! Ma być ojcem. Trzeba pracować jednocześnie nad związkiem z takim samym zapałem i determinacja jak walczycie o ciążę. To nie jest sprawą rzędu jak nie to trudno sama sobie zrobię. No jednak nie zrobisz. Tu musi małżeństwo być razem .
Margoolcia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2020
- Postów
- 794
To może warto wrócić do początków i zadać sobie pytanie czy staram się o dziecko bo tak, bo tak chce i już, czy może jednak chce zbudować rodzine z mężczyzną który jest moim mężem. Hormony hormonami i nerwy nerwami, nie bronie mężczyzn bo nie znam Waszych mężów ale mogę tylko przestrzec bysmy w tym wszystkim co przychodzimy zachowały jakies granice bo po sukcesie i udanej ciazy może się okazać że już nie mamy z kim tej rodziny tworzyć. Czy samotne macierzyństwo da nam wtedy szczęście? Zapewniam że nie.Akurat przy in vitro facet jest potrzebny tylko na kilka minut bycie razem....no cóż ciągle rozkładanie nóg... dziękuję zawsze wypraszałam męża. Nie ma to nic wspólnego z magią poczęcia dziecka w naturalny sposób. Wszystko odarte z intymności. Raczej tak widzę te wszystkie procedury.
pauli890
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Lipiec 2020
- Postów
- 686
A ja tak sobie leżę, ryczę myślę i czytam i.. Dlaczego do chelerki Novum nie badało mi progesteronu przed transferem? Na stronie invicty jak byk napisali ze określenie poziomu prg może pokazać czy jest okienko implantacyjne czy np jest już po luteinizacji i zarodek nie ma szans na implantacje... Jestem załamana niekompetencja novum chyba zmienię lekarza przed drugim transferem bo ta moja jakoś od początku nie zaskoczyła..
Wiecie czym jeszcze mi podpadła? Byłam u niej kilka razy, poznała całą moją historie choroby, dała spis badań i wszystko co trzeba zrobiliśmy. Komórki sprowadzone, zaczynamy przygotowywać endometrium. Daje mi recepty na jakieś tam leki więc pytam ja czy one są dla mnie bezpieczne skoro jestem po chorobie onkologicznej. A jaka dała odpowiedź? Że w sumie muszę jej przynieść opinie onkologa bo tak robią inne pacjentki. No kurde, to nie mogła wcześniej? Nagle sobie przypomniała i to tylko dlatego że zapytałam? Ile jeszcze rzeczy zapomniała? Ja podchodząc po raz pierwszy jestem zielona, zaufałam jej i czuję dziś jak wielki popełniłam błąd...
Wiecie czym jeszcze mi podpadła? Byłam u niej kilka razy, poznała całą moją historie choroby, dała spis badań i wszystko co trzeba zrobiliśmy. Komórki sprowadzone, zaczynamy przygotowywać endometrium. Daje mi recepty na jakieś tam leki więc pytam ja czy one są dla mnie bezpieczne skoro jestem po chorobie onkologicznej. A jaka dała odpowiedź? Że w sumie muszę jej przynieść opinie onkologa bo tak robią inne pacjentki. No kurde, to nie mogła wcześniej? Nagle sobie przypomniała i to tylko dlatego że zapytałam? Ile jeszcze rzeczy zapomniała? Ja podchodząc po raz pierwszy jestem zielona, zaufałam jej i czuję dziś jak wielki popełniłam błąd...
Margoolcia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2020
- Postów
- 794
Dziękuję. Może mówię rzeczy nie modne lub trudne i niewygodne ale tak czuję, tyle wiem, tyle wysłuchałam i tym się dziele. Mówię to wszystko również do samej siebie.@Margoolcia lubie twoje wypowiedzi, są takie madre i dojrzałe. Masz racje ze facet tez przeżywa, tylko na swój sposób. Moj zamiast mnie wspierac po transferze, odsunął się na bok, a jak się wkurzalam, to mówił, ze przecież ja chciałem dobrze, żebyś miała spokój... eh Ci faceci...
annemarie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Styczeń 2015
- Postów
- 8 866
To sa na szczescie takie zdanie,slowa,ktore strasznie bola,natomiast do ich realizacji na szczescie daleko.My tez potrafimy dowalix do piecaTeraz ja powinnam mu dopierd...alac ale nie jestem taka su.ka bo wiem jak to boli...
Ale nie raz mnie obwiniał.. Co było bardzo przykre.. ☹
reklama
Margoolcia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Czerwiec 2020
- Postów
- 794
To rozkładanie nóg jak piszesz to tylko środek do tego by poczęło i rozwinęło się życie. Nie umniejsza to przecież ani tego że nadal jest to cud ani też tego że nowonarodzone dziecko potrzebuje i miłości mamy i miłości taty.Akurat przy in vitro facet jest potrzebny tylko na kilka minut bycie razem....no cóż ciągle rozkładanie nóg... dziękuję zawsze wypraszałam męża. Nie ma to nic wspólnego z magią poczęcia dziecka w naturalny sposób. Wszystko odarte z intymności. Raczej tak widzę te wszystkie procedury.
Podziel się: