reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Tak sobie czytam i mysle,ze kobieta to musi miec jaja i te swoje i te inne.😅I wiecie co....macie te jaja i te sile do walki chociaz czasami łzy sie leja,Wstajecie ,cyc do przodu i walczycie dla Was o wasze dziecko.Nie raz samotne,wkurzone,zawiedzione....zadna sie nie poddaje,to jest piekne.Ile na klate trzeba przyjac,panowie by tego nigdy nie ogarneli.😉
 
reklama
A ja sobie nie wyobrażam, żeby na transferze nie było męża. Albo bierze e tym udział, albo nie. A że odarte z intymnosci to fakt. Ale co - lata seksu z kalendarzem i zegarkiem w ręku to dla mnie to samo, co rozłożenie nóg na fotelu. I w jednym I w drugim nie ma intymności.

Mojego męża nie wpuścili na transfer...
Ale raczej się tym nie przejął 😁
 
A ja tak sobie leżę, ryczę myślę i czytam i.. Dlaczego do chelerki Novum nie badało mi progesteronu przed transferem? Na stronie invicty jak byk napisali ze określenie poziomu prg może pokazać czy jest okienko implantacyjne czy np jest już po luteinizacji i zarodek nie ma szans na implantacje... Jestem załamana niekompetencja novum😭😭😭😡😡 chyba zmienię lekarza przed drugim transferem bo ta moja jakoś od początku nie zaskoczyła..
Wiecie czym jeszcze mi podpadła? Byłam u niej kilka razy, poznała całą moją historie choroby, dała spis badań i wszystko co trzeba zrobiliśmy. Komórki sprowadzone, zaczynamy przygotowywać endometrium. Daje mi recepty na jakieś tam leki więc pytam ja czy one są dla mnie bezpieczne skoro jestem po chorobie onkologicznej. A jaka dała odpowiedź? Że w sumie muszę jej przynieść opinie onkologa bo tak robią inne pacjentki. No kurde, to nie mogła wcześniej? Nagle sobie przypomniała i to tylko dlatego że zapytałam? Ile jeszcze rzeczy zapomniała? Ja podchodząc po raz pierwszy jestem zielona, zaufałam jej i czuję dziś jak wielki popełniłam błąd...
Kurcze. Tak chwalą to Novum a ja tylko źle ostatnio słyszę o tej klinice... Niekompetencja lekarzy jest wszędzie. W mniejszym lub większym stopniu.. Niestety. Jak sama nie upilnujesz to nie ma rady😠
 
Ten ktoś między moimi nogami jest tam dla nas, więc cóż - dla mnie gadanie że to za dużo jest słabe, ale fakt - ma takie prawo. Tak samo jak z porodem - choć nie do ogarnięcia dla mnie jest żeby w XXI wieku facet mógł mieć problem z byciem przy matce swojego dziecka w momencie jego narodzin. Mój był nawet przy CC.
A w jaki sposób XXI w miał wpłynąć na mężczyzn?
 
To może warto wrócić do początków i zadać sobie pytanie czy staram się o dziecko bo tak, bo tak chce i już, czy może jednak chce zbudować rodzine z mężczyzną który jest moim mężem. Hormony hormonami i nerwy nerwami, nie bronie mężczyzn bo nie znam Waszych mężów ale mogę tylko przestrzec bysmy w tym wszystkim co przychodzimy zachowały jakies granice bo po sukcesie i udanej ciazy może się okazać że już nie mamy z kim tej rodziny tworzyć. Czy samotne macierzyństwo da nam wtedy szczęście? Zapewniam że nie.
Teoria zacna. Raczej nie interesowało mnie samotne macierzyństwo. Ojcem mąż jest dobrym ale ze wsparciem przy staraniach invitrowych to już kompletnie sobie nie radził. Zresztą w ciąży też nie gadał codziennie do mojego brzucha😜 staraliśmy się wcześniej rok, no przecież nie zmuszałam go do seksu bez zabezpieczeń😂 chciał mieć kolejne dziecko ale chyba nie tak bardzo jak ja. Miałam dwa wyjścia, czekać tylko nie wiem na co (wiek 39 lat) albo zorganizować in vitro. No i wszystko robiłam w tym temacie sama, łącznie z opłatami. Czy żałuję, nigdy w życiu. Czy mam do niego pretensje, nie mam ,jestem spełniona i szczęśliwa w tym temacie😍
Dla mnie wizyty w klinice to raczej takie lekarskie, ginekologiczne i komfort wspólnych wizyt żaden. Nigdy nie zgodziłam się aby mąż był obecny przy badaniu ginekologicznym. Do swojego ginekologa też go nie zabieram. Zresztą punkcje i transfer w Bocianie robią bez mężów, całe szczęście 😜
 
Teoria zacna. Raczej nie interesowało mnie samotne macierzyństwo. Ojcem mąż jest dobrym ale ze wsparciem przy staraniach invitrowych to już kompletnie sobie nie radził. Zresztą w ciąży też nie gadał codziennie do mojego brzucha😜 staraliśmy się wcześniej rok, no przecież nie zmuszałam go do seksu bez zabezpieczeń😂 chciał mieć kolejne dziecko ale chyba nie tak bardzo jak ja. Miałam dwa wyjścia, czekać tylko nie wiem na co (wiek 39 lat) albo zorganizować in vitro. No i wszystko robiłam w tym temacie sama, łącznie z opłatami. Czy żałuję, nigdy w życiu. Czy mam do niego pretensje, nie mam ,jestem spełniona i szczęśliwa w tym temacie😍
Dla mnie wizyty w klinice to raczej takie lekarskie, ginekologiczne i komfort wspólnych wizyt żaden. Nigdy nie zgodziłam się aby mąż był obecny przy badaniu ginekologicznym. Do swojego ginekologa też go nie zabieram. Zresztą punkcje i transfer w Bocianie robią bez mężów, całe szczęście 😜
Ja tez wiekszoszosc ogarnelam sama,nie dlatego ze moj maz nie chcial,badzmy realistami ktos na to musi pracowac,mam dwie nogi,dwie rece glowe,auto,nie wiem po co jeszcze jego do tego ciagnac.To bylo dla mnie leczenie,cuda byly jak bylam w ciazy,wtedy staralismy sie byc razem na usg itp.Moze cos ze mna nie tak😅😅😅
 
reklama
A w jaki sposób XXI w miał wpłynąć na mężczyzn?
Hmmm no chociażby uświadomić, że to nie jest tak, że kobieta rodzi i wychowuje dziecko, że to dotyczy obojga? Że przy porodzie kobieta potrzebuje wsparcia i kto miałby ja wspierać jeśli nie najbliższa jej osoba?
Sto lat temu partnerstwo nie istniało, stąd wspomnienie o XXI w.
 
Do góry