motylek24
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2018
- Postów
- 7 797
Nie muszę spowiadać się ze swoich decyzji. Pierwsze dziecko planowane i nikomu nie spowiadała sy że właśnie je robimy czy staramy się.... gdzieś w okolicach 12-14 tc poinformowaliśmy rodzinę i tyle. Teraz dowiedzieli się jeszcze później.Ja się bałam sytuacji ze mój syn się zapyta mnie kiedyś : no dobrze mamo skoro taka super metoda i jest ok i ja tez jestem fantastyczny. To czemu nie mówiłaś tylko to ukrywałaś?
Bo to mi pachnie dualizmem;-)Nie musza wiedzieć panie w sklepie czy przedszkolu ale bliscy czemu nie..?? Przecież życie nie jest czarno-białe, ocenianie itp i tym podobne rzeczy mam nadzieje, ze nie zaistnieją w jego głowie na długo. Mój syn ma rodzenstwo adoptowane, wiec sposób przyjścia dzieci na świat jest dla niego różny. Ja i mój mąż jesteśmy naukowcami. Ludzmi mieszkającymi w dużym mieście wiec oczekuje ze środowisko wokoło mnie jest raczej inteligentne.A jeżeli nie jest to warto zmienić. Pamietam jak pytałam moją mamę co ona na in vitro i lepiej dawcę. A ona do mnie : A co to ma za znaczenie? Świecić będzie w nocy czy co..??? Uśmiałam się jak głupia. No, ale nie każdy ma to szczescie :-))) i czasem lepiej jest ukryć ;-) Nasze wybory determinują nasze późniejsze życie no ja już do wspólnoty kościelnej nie pójdę ;-P
W pracy to szkoda nawet pisać, po ciąży co się działo ..... całe szczęście z nikim nie podzieliłam się informacją o in vitro. Ps też obracam się w środowisku tzw "inteligencji" ale nie chcę szczegółów tutaj pisać.