Mam 37 lat
termin na początek listopada. Młody chodzi do żłobka. Znaczy chodzi jak nie jest chory ofkors. Czyli w tym tygodniu akurat jest ok
Nasz Maks to biegająca energia, jezt bardzo angażujący, sam potrafi zająć się zabawą na max kilka minut... Najlepiej z kimś, a już w ogóle najlepiej jak ten ktoś będzie za nim chodzić i robić to co on pokaże (no pod warunkiem, że się uda zrozumieć co on ma na myśli
). Więc jak jestem z nim w domu sama, a tak bylo przez poprzednie 2 tygodnie to łatwo nie jest... No i nie zawsze chce wchodzić po schodach, mieszkamy na 2 piętrze, więc wnoszenie i znoszenie ze schodów też się zdarza i to nie rzadko. No ogólnie to się cieszę, ze jak na razie ciąża przebiega dobrze, a jak będzie dalej to zobaczymy. Pewnie na początku jak urodzi się Oskar to będzie masakra, dopóki się nie nauczymy ogarniać dwójki, a jak Maks będzie chorował, to będzie nam potrzebna pomoc, mam nadzieję że moja mama będzie wtedy chciała przyjechać pomóc (bo teraz to jak ją prosimy, żeby zajęła się młodym , to trzeba jej go zawieźć, więc jest niezła wyprawa...).
A sprzątanie... W wolnej chwili... Jakoś tam, na pewno fajnie by było jakby było nega pieknie posprzątane, ale już nauczylam się ze idealnie czysto to predko nie będzie
i można z tym żyć
I tak jak sobie myślę, że marzyłam kiedyś o bliźniakach to nie wiem jak byśmy to ogarnęli ...