Cześć Dziewczyny
Podczytuję Was regularnie od stycznia tego roku, pomogłyście mi bardzo pozbierać się po trzecim transferze zakończonym biochemiczną, jednym w którym coś drgnęło. Za to bardzo dziękuję.
Dzisiaj wychodzę z ukrycia bo chyba potrzebuję odezwać się do kogoś kto przechodzi przez to samo co ja/ my.
Jestem dziś po drugiej weryfikacji, beta 7,9 co przy uwzględnieniu, że w dniu transferu było 0,5 ampułki Pregnylu nie pozostawia złudzeń.
To był nasz czwarty transfer, do którego przygotowałam się najlepiej jak mogłam i w który naprawdę wierzyłam, wierzyłam, że po biochemie z stycznia jest szansa, do tego immunologia.
Byłam na lekach od doc. Paśnika (Encorton 10 mg od 10 dc, heparyna od dnia crio i Acard od owulacji). Do tego wlew CRH z leukcytami, histeroskopia ze scrachingiem w cyklu z transferem zaraz po okresie, biopsja ednometrium na cyklu naturalnym w cyklu przed transferem. Podejście było jako pierwsze na cyklu naturalnym, poprzednie na sztucznym. Transfer w styczniu i teraz był z przebadanymi zarodkami, zostały nam jeszcze dwa.
Przy transferze w styczniu miała histero/ scraching w cyklu przed ale doszliśmy do wniosku z lekarzem, że to chyba za mało dla mojego organizmu, że trzeba pobudzić go bardziej stąd histero w cyklu z transferem i wlew. Biopsja na cyklu naturalnym była po to czy sprawdzić czy wynik będzie analogiczny jak na sztucznym...na szucznym edno przy drugim pobraniu było młodsze niż wskazywałby na to dzień cyklu. Na naturalnym wyszło wszystko ok, Progesteron przed transferem bez wspomagania 12 więc wg mojego lekarza też ok, Mimo to po transferze oczywiście brałam Luteinę.
Mam Hashi (anyTG/ TPO/ TRaB ujemne) i niewielką insulinoodporność (Glucophage 2x850). Jestem aktywa/ szczupła, odstawiłam cukier, zdrowa dieta i wszystko co mogłam...
U mnie jest problem z implementacją, doc Paśnik po przejrzeniu badań zaliczył nas do grupy optymistycznej jeżeli chodzi o powodzenie...mój optymizm dziś roztrzaskał się z hukiem...
Chyba kończą mi się pomysły...nie wiem co jeszcze mogę zrobić, co zbadać...mam jeszcze dwa zarodki i dla nich chcę znowu przygotować się najlepej jak umiem tylko brak mi pomysłów.
Wiem, że w tym tygodniu będzie kilka roztrzygnięć...nie chciałam Wam podcinać skrzydeł...po prostu jak napisałam musiałam się podzielić z kims kto przechodzi to co ja...
Mam 39 lat więc czas biegnie...ale tak się ułożyło, że mojego M. poznałam późno....za nami 3 stymulacje, wszystkie siły chcę włożyć w te 2 zarodki a potem chyba odpuszczam...tylko co mogę jeszcze zrobić???
Przepraszam, że smucę ale dziś zwyczajnie pękłam...a naprawdę jestem mega silną osobą.