Dopiero doczytałam ze beta spada , przykro mi Kochana. Cieszę się, ze jestes dzielna i dalej walczysz . Ściskam Cię mocnoDziękuję na pewno działam dalej, mam jeszcze 4 śnieżynki i jak się nie uda to w pakiecie jeszcze jedną punkcję, więc się nie poddaję
reklama
Aduś16
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Maj 2012
- Postów
- 4 871
Bazylka czytam i martwi mnie to co piszesz ale wiesz że ja to rozumiem.. Tzn nie tłumaczę go ale rozumiem i Ciebie i po części jego zachowanie... Mężczyźni zwyczajnie inaczej reagują na takie emocjonalne wyzwania w życiu, nie ma dobrej recepty, chyba tylko czas tu pomoże... Każdy z nas ma inny charakter i inaczej radzi bądź nie radzi sobie z emocjami i rady typu 'pogadajcie', 'tak nie może być' nie wiele dadzą bo Wasza relacja jedna taka jak i każda inna więc nie da się porównać. Wydaje mi się że to co przezywacie oboje wywołuje taki strach przed kolejną strata / porazka że emocji i burzy hormonów nie da sie opanować w kilka dni a wszystko po trochę za daleko zaszło.. Bardzo Ci współczuję z tym co przeżywasz bo to naprawdę rozumiem..naprawdę... Nie pisałam o tym ale jak mi spadły wszystkie ciążowe hormony w styczniu to miałam kilka dni takie że nie mogłam nad sobą zapanować choć bardzo chciałam. Bardzo źle też między nami było przed tę kilka dni...podobnie było po stymulacji jak przyszedł okres, nie mogłam opanować swojego żalu, tak na mnie działa spadek hormonów niestety i ta bezsilność gdzieś z tylu głowy. Wiem że dużo dziewczyn radzi sobie z tym dobrze, jest z tym razem partnerem na dobre i źle ale tak nie jest niestety zawsze.. Chyba też zależy to od tego jaka była ta droga wcześniej i jakie piętno na naszych psychikach zdążyło zostawić więc nie powinno się oceniać i na siłę doradzac...ja tak czuje. Chyba czas tylko coś może zmienić w lepszą stronę ale jest ryzyko że oboje za daleko się posuniecie, spróbuj abyś to nie była Ty bazylia...No masz racje - nie wyglada to dobrze ;( Najpierw byla cisza i mijanie sie - robil prawie za mnie papiery do pracy, potem moja nieobecnosc, potem kontrolowanie - wlasnie o to chodzi ze gdybym byla bardziej "ustepliwa" a nie jestem to moze bylo by innaczej. On uparty ale zawsze mi na wszystko pozwala, ja uparta (wycofal sie w razie wu z AK), nie wiem juz sama - nie wiem czy jutro nie uciekne do rodzicow Tylko nie chce ich martwic ze cos jest nie tak - i nie wiem czy ten KRETYN po mnie nie przyjedzie ;( @Netiaskitchen wzielam relanium od ciebie - chyba mi nic nie bedzie co - nigdy nie bralam takiej dawki? Jestesmy 6 po slubie - czy wtedy sa jakies kryzysy czy co? Dzieki @nieagatka NAPRAWDE Chyba pojde spac i nie chce juz nawet o tym myslec ;(
Ananasowa93
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2020
- Postów
- 1 205
@bazylia128 Psioszko moja ja Ci rad nie będę dawać bo pewnie tylko Ty wiesz jak się pogodzić z mężem.
Ale niestety takie kryzysy się zdarzają każdemu !
Ja niedawno nawet pisałam na forum ze miałam bardzo ciężki czas z mężem i sama ze sobą. Uciekłam z forum na kilka tygodni żeby odciąć się od in vitro i poprawić nasza relacje.
Im dłużej się milczy tym trudniej to przerwać . U nas doszło do tego ze robiliśmy sobie dokładnie to co najbardziej nas rani. Czyli on milczał a ja dużo płakałam. I najgorsze w tym było to ze robiliśmy to sobie z premedytacja !!
Nie wiem jak to się stało ze nagle się obudziłam i powiedziałam: Paweł jak będziemy dla siebie tacy to Bóg nigdy nie da nam dziecka !
Ja wiem ze to głupio brzmi, zwłaszcza ze przez całe in vitro niezbyt się modliłam ...
I od tamtego dnia oboje zaczęliśmy odmawiać różaniec i wspieramy się i nie kłócimy.
Serio. Nie chodzi konkretnie o modlitwę jako taka, absolutnie nie uważam ze to jakieś uniwersalne rozwiązanie. Chodzi o taki punkt zwrotny.
Poprostu gdzies jest granica i jak sie ja przekroczy to albo będzie już tylko dobrze albo spadamy w dół. Byłam na dole i ledwo wyszłam ale było warto
Przecież kochasz swojego Głupka nad życie a on Ciebie !!!
I Wasz cel jest już tak blisko !
Trzymaj się mocno i nie daj się
Ale niestety takie kryzysy się zdarzają każdemu !
Ja niedawno nawet pisałam na forum ze miałam bardzo ciężki czas z mężem i sama ze sobą. Uciekłam z forum na kilka tygodni żeby odciąć się od in vitro i poprawić nasza relacje.
Im dłużej się milczy tym trudniej to przerwać . U nas doszło do tego ze robiliśmy sobie dokładnie to co najbardziej nas rani. Czyli on milczał a ja dużo płakałam. I najgorsze w tym było to ze robiliśmy to sobie z premedytacja !!
Nie wiem jak to się stało ze nagle się obudziłam i powiedziałam: Paweł jak będziemy dla siebie tacy to Bóg nigdy nie da nam dziecka !
Ja wiem ze to głupio brzmi, zwłaszcza ze przez całe in vitro niezbyt się modliłam ...
I od tamtego dnia oboje zaczęliśmy odmawiać różaniec i wspieramy się i nie kłócimy.
Serio. Nie chodzi konkretnie o modlitwę jako taka, absolutnie nie uważam ze to jakieś uniwersalne rozwiązanie. Chodzi o taki punkt zwrotny.
Poprostu gdzies jest granica i jak sie ja przekroczy to albo będzie już tylko dobrze albo spadamy w dół. Byłam na dole i ledwo wyszłam ale było warto
Przecież kochasz swojego Głupka nad życie a on Ciebie !!!
I Wasz cel jest już tak blisko !
Trzymaj się mocno i nie daj się
bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
yhhhhhh nawet nie wiem jak mam przekazac Ci jak sie czuje ;( Wzielam to relanium i wcale mi sie nie che spac -dziwie sie jak dziewczyny po tym odlatuja Zamknelam sie w pokoju i jak nigdy bedziemy spac osobno... Przyszedl i mi powiedzial ze nie sadzil ze tak zareaguje, patrzy na mnie tymi czarnymi oczami i widze smutek - nie agresje. A mi tez serce peka ;( Zle sie dzieje ;( Ale masz racje duzo przeszlismy i mam wrazenie ze czeka nas jeszcze sporo ;( Tak chyba jest ze my to przezywamy moze bardziej bo wszystko sie dzieje w naszym ciele - ale za kazda porazka tak sobie po twoim poscie pomyslalam ze myslalam tylko o tym jak ja to przezylam, jaka JA strate ponioslam - ALE ON TEZ TO PRZECHODZI ;( Przy pierwszych dwoch transferach swietowalismy A pozniej chole...ra jakies biochemie, ronienie - sama wiesz;( ile razy sie zastanawail czy nie mnie nie zawiezc do szpitala, czy sobie radze z wydalaniem ;( Straszne to ;( Tylko ze jak mnie tak bedzie zamykal to ja psychicznie zle sie nastawie do transferu - ja jestem aktywna- musze biegac, musze rozmawiac z INNYMI, musze sie widziec i chociaz na chwile zobaczyc jak zyja inni ludzie z innymi problemami i sprawami. Ja naprawde jestem ostatnio a prznajmnie stram sie byc jak na mnie spokojna zawsze bylo tak ze ja sie nagadalam a on slabo dzywal - i chyba teraz tak go to wytraca z rownowagi ze on sie uzewnetrznia a ja slabo reaguje - ale nie dlatego zeby mu zrobic na zlosc - jakos sie przyblokowalam ;( Ja bardzo go kocham ale jesli sie nie zmieni i to w przciagu kilkuset godzin to naprawde wyjde z domu i nie wroce ;( Nie dlatego zeby pokazac i zeby cos przemyslal tylko dlatego ze mam taka potrzebe ... Nie chce go ukarac czy mu pokazac. Niech mi odda zycie takie jakie bylo jeszcze nie dawno - pomimo tych zlych doswiadczen - ja zle sie czuje zamknieta ;(Bazylka czytam i martwi mnie to co piszesz ale wiesz że ja to rozumiem.. Tzn nie tłumaczę go ale rozumiem i Ciebie i po części jego zachowanie... Mężczyźni zwyczajnie inaczej reagują na takie emocjonalne wyzwania w życiu, nie ma dobrej recepty, chyba tylko czas tu pomoże... Każdy z nas ma inny charakter i inaczej radzi bądź nie radzi sobie z emocjami i rady typu 'pogadajcie', 'tak nie może być' nie wiele dadzą bo Wasza relacja jedna taka jak i każda inna więc nie da się porównać. Wydaje mi się że to co przezywacie oboje wywołuje taki strach przed kolejną strata / porazka że emocji i burzy hormonów nie da sie opanować w kilka dni a wszystko po trochę za daleko zaszło.. Bardzo Ci współczuję z tym co przeżywasz bo to naprawdę rozumiem..naprawdę... Nie pisałam o tym ale jak mi spadły wszystkie ciążowe hormony w styczniu to miałam kilka dni takie że nie mogłam nad sobą zapanować choć bardzo chciałam. Bardzo źle też między nami było przed tę kilka dni...podobnie było po stymulacji jak przyszedł okres, nie mogłam opanować swojego żalu, tak na mnie działa spadek hormonów niestety i ta bezsilność gdzieś z tylu głowy. Wiem że dużo dziewczyn radzi sobie z tym dobrze, jest z tym razem partnerem na dobre i źle ale tak nie jest niestety zawsze.. Chyba też zależy to od tego jaka była ta droga wcześniej i jakie piętno na naszych psychikach zdążyło zostawić więc nie powinno się oceniać i na siłę doradzac...ja tak czuje. Chyba czas tylko coś może zmienić w lepszą stronę ale jest ryzyko że oboje za daleko się posuniecie, spróbuj abyś to nie była Ty bazylia...
Ruda08
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Luty 2019
- Postów
- 3 388
Oooojjjooojjjooo bo się pogniewamyDziękuję i wzajemnie [emoji173][emoji8] rosnijcie zdrowo i możesz troche już przytyć dla zasady
A no tak , włosy mi też wypadaly w dość dużych ilościach.
Mam 6 kg na plusie tyle mi wystarczy
Ale jeszcze 2 miesiące przede mną więc zobaczymy
bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
Dziekuje Ale u nas raczej modlitwa Z CALYM SZACUNKIEM nie pomoze ;( Ale wszystko co piszesz jest bardzo madre Zobacz jak to in vitro wchodzi w cale nasze zycie z buciorami ...@bazylia128 Psioszko moja ja Ci rad nie będę dawać bo pewnie tylko Ty wiesz jak się pogodzić z mężem. ❤❤❤
Ale niestety takie kryzysy się zdarzają każdemu !
Ja niedawno nawet pisałam na forum ze miałam bardzo ciężki czas z mężem i sama ze sobą. Uciekłam z forum na kilka tygodni żeby odciąć się od in vitro i poprawić nasza relacje.
Im dłużej się milczy tym trudniej to przerwać . U nas doszło do tego ze robiliśmy sobie dokładnie to co najbardziej nas rani. Czyli on milczał a ja dużo płakałam. I najgorsze w tym było to ze robiliśmy to sobie z premedytacja !!
Nie wiem jak to się stało ze nagle się obudziłam i powiedziałam: Paweł jak będziemy dla siebie tacy to Bóg nigdy nie da nam dziecka !
Ja wiem ze to głupio brzmi, zwłaszcza ze przez całe in vitro niezbyt się modliłam ...
I od tamtego dnia oboje zaczęliśmy odmawiać różaniec i wspieramy się i nie kłócimy.
Serio. Nie chodzi konkretnie o modlitwę jako taka, absolutnie nie uważam ze to jakieś uniwersalne rozwiązanie. Chodzi o taki punkt zwrotny.
Poprostu gdzies jest granica i jak sie ja przekroczy to albo będzie już tylko dobrze albo spadamy w dół. Byłam na dole i ledwo wyszłam ale było warto ❤❤❤
Przecież kochasz swojego Głupka nad życie a on Ciebie !!! ❤
I Wasz cel jest już tak blisko !
Trzymaj się mocno i nie daj się ❤
Ja brałam na hiperstymulacje. Przed punkcją i po. Kilka tabletek w sumie... Może w sumie 4? Nie pamiętam już niestety.Kobitki mam pytanie czy któraś z Was brała po punkcji i transferze DOSTINEX? Jeśli tak roniła czasu go brałyście?
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 252
Gwiazdo Ty moja! Nikt Ci nie obiecywał ze będzie łatwo. Życie jest trudne, serio! Daj czasowi czas:-) nie wychodź, nie kombinuj! Ty jesteś chodząca EMOCJA. Niedużo się różnimy wiekiem, ale posłuchaj Oboje przeżywacie ból każde w inny sposób go rozładowuje. On Ci twego życia nie zwróci. Sama to zrobisz jak znajdziesz sposób. Ale dzisiaj teraz odpuść... połóż się spać. Zobaczysz jutro świat będzie inny, gdy cierpimy zmienia się „ pryzmat”. Jutro będziesz myśleć nad tym wszystkim. Dzisiaj po prostu w tym bądź, wytrwaj do rana:-*yhhhhhh nawet nie wiem jak mam przekazac Ci jak sie czuje ;( Wzielam to relanium i wcale mi sie nie che spac -dziwie sie jak dziewczyny po tym odlatuja Zamknelam sie w pokoju i jak nigdy bedziemy spac osobno... Przyszedl i mi powiedzial ze nie sadzil ze tak zareaguje, patrzy na mnie tymi czarnymi oczami i widze smutek - nie agresje. A mi tez serce peka ;( Zle sie dzieje ;( Ale masz racje duzo przeszlismy i mam wrazenie ze czeka nas jeszcze sporo ;( Tak chyba jest ze my to przezywamy moze bardziej bo wszystko sie dzieje w naszym ciele - ale za kazda porazka tak sobie po twoim poscie pomyslalam ze myslalam tylko o tym jak ja to przezylam, jaka JA strate ponioslam - ALE ON TEZ TO PRZECHODZI ;( Przy pierwszych dwoch transferach swietowalismy A pozniej chole...ra jakies biochemie, ronienie - sama wiesz;( ile razy sie zastanawail czy nie mnie nie zawiezc do szpitala, czy sobie radze z wydalaniem ;( Straszne to ;( Tylko ze jak mnie tak bedzie zamykal to ja psychicznie zle sie nastawie do transferu - ja jestem aktywna- musze biegac, musze rozmawiac z INNYMI, musze sie widziec i chociaz na chwile zobaczyc jak zyja inni ludzie z innymi problemami i sprawami. Ja naprawde jestem ostatnio a prznajmnie stram sie byc jak na mnie spokojna zawsze bylo tak ze ja sie nagadalam a on slabo dzywal - i chyba teraz tak go to wytraca z rownowagi ze on sie uzewnetrznia a ja slabo reaguje - ale nie dlatego zeby mu zrobic na zlosc - jakos sie przyblokowalam ;( Ja bardzo go kocham ale jesli sie nie zmieni i to w przciagu kilkuset godzin to naprawde wyjde z domu i nie wroce ;( Nie dlatego zeby pokazac i zeby cos przemyslal tylko dlatego ze mam taka potrzebe ... Nie chce go ukarac czy mu pokazac. Niech mi odda zycie takie jakie bylo jeszcze nie dawno - pomimo tych zlych doswiadczen - ja zle sie czuje zamknieta ;(
Netiaskitchen
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Marzec 2018
- Postów
- 5 144
Ja też brałam przed punkcją i chyba 2 czy 3 dni po, 2x1 dziennie. Nie wnikałam wtedy czemu go dostałam i czy to duza dawka, ale mialam pobrane 21 pecherzykow, a czułam się dobrze i bardzo szybko doszlam do siebie w 100%.Może to zasluga tego antybiotyku?Kobitki mam pytanie czy któraś z Was brała po punkcji i transferze DOSTINEX? Jeśli tak roniła czasu go brałyście?
reklama
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 252
Ja brałam dostinex po punkcji bo miałam hiperke, brałam 2 tabletki. Niestety transfer się nie udał. Natomiast poczułam się o niebo lepiej.Kobitki mam pytanie czy któraś z Was brała po punkcji i transferze DOSTINEX? Jeśli tak roniła czasu go brałyście?
Podziel się: