reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Zdystansuj się. I prawda jest taka, że może się udać i może się nie udać. Nie ma czegoś takiego jak "musi się udać".
Polecam iść do psychologa, masz w pakiecie? Moja klinika ma psychologa, który zajmuje się tylko tym tematem. Pogadaj z kimś, żebyś nie wpadała w takie stany bo to nie jest dobre dla twojego zdrowia.
Nie piszę tego żeby Ci podciąć skrzydła ale żebys racjonalnie, w miarę możliwości podeszła do tematu bo bardzo często się nie udaje za pierwszym razem. Częściej za drugim lub trzecim. Bądź na to przygotowana....
Wlasnie mi sie przypomnialo jak za pierwszym razem tez rozmyslalam, planowalam co i jak komu powiem - przepraszam ale teraz to mi sie wydaje takie SMIESZNE !!!! Tym razem zastanawiam sie juz nad sierpniowa stymulka ;) No masakra jak in vitro mnie zmienilo;) Nigdy juz nie bede tak naiwnie patrzec na zycie...
 
reklama
Powiem Ci szczerze że nie wiem jaka metoda jest najlepsza każdy tu jest inny. Jedno jest pewne jeśli nastawisz się na 100% na sukces (a niestety statystyka nie kłamie to nigdy nie jest 100%) i bardzo mocno będziesz w niego wierzyć (ja tak przy pierwszym myślałam że pierwszy transfer mnie uleczy) bo przecież ogromnie pragniesz dziecka to niepowodzenie koszmarnie wtedy boli. To jest istny dramat. Trudno jest funkcjonować z tym poczuciem realnej straty.
Ja przyjęłam trochę inna strategię. Wyprzedzania ewentualnej porażki posiadaniem planu B. To znaczy już wiedziałam co zrobię zaraz po, jak się nie uda. Jako będzie następny krok. Wiedziałam że póki na ekranie nie będzie pukać serduszko to karta dalej jest w grze ( miałam też ciążę biochemiczne więc wiem że beta HCG nie oznacza zawsze ciąży realnej).
Nie planuj ogłaszania rodzinie, nie wyobrażam sobie siebie calnaj entuzjazmu z sukcesu bo to bardzo mocno boli. Ci którym się udaje najczęściej mówią że wogole się tego nie spodziewali a się udalo.
Trzeba mieć wiarę zawsze do samego końca ale trzeba mieć też poczucie realizmu.
Właśnie dopadły mnie nerwy... Stres i niepewność [emoji33] Radość pomieszana z lekiem [emoji2368] Niby jeszcze miesiąc do punkcji i transferu a ja już zaczynam cierpieć na bezsenność, żołądek mnie boli i nerwy sięgają zenitu [emoji33] w mojej głowie myśli krążą tylko wokół transferu, czy tym razem sie uda... Tak bardzo bym chciała... Kiedys mi ktoś powiedział że po prostu musisz sobie wmówić że wszystko będzie dobrze, że wszystko się uda, a uda się na pewno... Ja próbuje sobie wmówić że wszystko się ułoży, że będzie dobrze, że ta próba zakończy się powodzeniem... Dzis nawet oglądałam na różnych forach jak poinformować najbliższych o ciąży, o tym że nasza rodzina się powiększy... A teraz spać nie mogę, ciągle myślę, żołądek chyba zaraz stracę... I jeszcze jak na złość zaczol mnie ząb boleć [emoji33] Tak bardzo się boję [emoji17][emoji17]
 
Powiem Ci szczerze że nie wiem jaka metoda jest najlepsza każdy tu jest inny. Jedno jest pewne jeśli nastawisz się na 100% na sukces (a niestety statystyka nie kłamie to nigdy nie jest 100%) i bardzo mocno będziesz w niego wierzyć (ja tak przy pierwszym myślałam że pierwszy transfer mnie uleczy) bo przecież ogromnie pragniesz dziecka to niepowodzenie koszmarnie wtedy boli. To jest istny dramat. Trudno jest funkcjonować z tym poczuciem realnej straty.
Ja przyjęłam trochę inna strategię. Wyprzedzania ewentualnej porażki posiadaniem planu B. To znaczy już wiedziałam co zrobię zaraz po, jak się nie uda. Jako będzie następny krok. Wiedziałam że póki na ekranie nie będzie pukać serduszko to karta dalej jest w grze ( miałam też ciążę biochemiczne więc wiem że beta HCG nie oznacza zawsze ciąży realnej).
Nie planuj ogłaszania rodzinie, nie wyobrażam sobie siebie calnaj entuzjazmu z sukcesu bo to bardzo mocno boli. Ci którym się udaje najczęściej mówią że wogole się tego nie spodziewali a się udalo.
Trzeba mieć wiarę zawsze do samego końca ale trzeba mieć też poczucie realizmu.
Oj tak ;) - No ja mam tak samo z planem B i nie tylko w in vitro tylko ogolnie w calym zyciu ;)
 
Oni lubują się w hodowli do trzeciej doby :) zapytaj lekarza dlaczego była taka decyzja. Każdy transfer to koszt. Trzeba było ze dwa najlepsze z trzeciej doby transferować lub mrozić a resztę dalej hodować. Wszystkie 5 transferów to pewnie koszt nowej stymulacji. Albo jeśli nie ma powodzenia w transferach trzeba była brać dwa ostatnie razem.
 
reklama
Oni lubują się w hodowli do trzeciej doby :) zapytaj lekarza dlaczego była taka decyzja. Każdy transfer to koszt. Trzeba było ze dwa najlepsze z trzeciej doby transferować lub mrozić a resztę dalej hodować. Wszystkie 5 transferów to pewnie koszt nowej stymulacji. Albo jeśli nie ma powodzenia w transferach trzeba była brać dwa ostatnie razem.

To była moja pierwsza stymulacja. Nie wiedziałam za wiele. Później zaczęłam czytać, między innymi Was że od 3 doby decydujący jest plemnik....
Miałam właśnie brać dwa ostatnie na raz. Ale to endometrium było slabawe i się wydygalam [emoji24]
 
Do góry