A ja dziękuję Wam, niezwykle silnym, dzielnym, walecznym istotom
jesteście niesamowite w każdym calu
ja po dwóch latach miałam opad sił i pytałam męża czy na pewno chce żeby tak nasze życie wyglądało - od wizyty do wizyty... I kiedy poprosił mnie o to ostatnie podejście nie potrafiłam mu odmówić, chociaż każdy zastrzyk był oblany łzami, bo moja psychika nie dawała rady. I właśnie wtedy, kiedy bam tak poddana i zrezygnowana to życie mnie zaskoczyło pozytywniej niż kiedykolwiek i się udało
i jestem tym tak zdziwiona, zaskoczona i jednoczenie rozwalona, że nie potrafię zrozumieć tego, że tak wielkie szczęście na nas trafiło
więc dziękuję mojemu Mężowi każdego dnia, że mnie namówił
i dzięki Wam walecznym się dałam namówić bo mówiłam sobie "ty nie dasz rady jednej stymulacji przeżyć, po tych dwóch latach te 2-3miesiace to żadne wyzwanie, a co mają powiedzieć te, które walczą latami?" Więc zacisnęłam żeby i o to jestem
dziękuję każdej z was za niesamowitego kopa w zadek, nie wiecie nawet ile dziewczyn uratowałyście przed rezygnacją