Ja miałam histeroskopie razem z laparoskopia w lipcu i scratching przed ciążą biochemiczna. Badania immunologiczne to super pomysł. Później histeroskopia jak najbardziej Gdzieś na dniach będę dopytywać się o ten scratching. Muszę wiedzieć powoli czy pod koniec maja uda się jakiś transfer czy jeszcze nie, bo urlop muszę zaplanować...caly czas trzymam kciuki za ciebie. A ty mialas histeroskopie? Bo ja tez sie zastanawialam nad scratchingiem ale chce histero tylko teraz to nie wiadomo kiedy i jak. Jestem umowiona na badania immuno caly pakiet od razu robimy - troche nas to wyniesie ale trudno - w gyncentrum w czestochowie... Tam jet taniej i czeka sie krocej bo do dwoch tygodni Ja narazie sie wstrzymuje bo chce zobaczyc jak wyjda badania i co powie imunologog
reklama
No dobra, to obejrzę jeszcze ze dwa odcinki i może i mnie wciągniePierwsze z trzy odcinki takie są, u nas też bylo bez szalu A potem wyciągnęlo na maksa..
Ale tak. Każdemu się podoba co innego. Niektórzy się np zachwycali i książka i filmem 50 Twarzy Greya A dla mnie to był totalny szit. Musi być to coś,żeby się spodobało
Hihi miałam dokładnie takie samo wrażenie , czytało się lekko i łatwo, ale pod koniec już praktycznie wiedziałam, co będzie trzy wersy niżej , najbardziej zapamiętało mi się, ze nie wiem ile razy w tej książce, „rozpadała się na milion kawałków”Mi sie wydaje, ze popularnosc Greya wynikala z latwosci czytania, bo autorka uzywa takiego jezyka, ze to prawie grafomania. Pamietam, ze przeczytalam szybko, bo lekkie i latwe, ale jezyk meczyl mnie straszliwie.
Ale racja - o gustach i kolorach sie nie dyskutuje [emoji16] Albo sie podoba albo nie [emoji4]
Dziekuje! Troche mnie pociesza Twoja historia, bo 2 transfery na 3 udane to jest niesamowity sukces! Ja najbardziej boje sie czekania, odsylania, "kolejek", terminow, niepowodzen, zaczynania od nowa... Czytam wszystkie historie na tym forum i na innych, i przy kazdej sie wzruszam, placze i przezywam z dziewczynami. A jednoczesnie bardzo boje sie "oficjalnie" zaczac sama przez to przechodzic, zwlaszcza ze poza mezem mam tylko jedna przyjaciolke, ktora wie o sytuacji, moja rodzina jest bardzo mocno religijna i przeciwna in vitro, wiec nawet jesli uda mi sie kiedys miec dziecko <3 to nigdy sie nie dowiedza, po jakiej drodze.U nas problem plemników.Zadzwonilam do szpitala i na pierwszą wizytę czekałam około 3 miesiące pewnie że względu na to że to szpital publiczny Ale bardzo dobry i chwalony. Pierwszą wizyta to tak naprawdę nawet na lekarzem nie była tylko tak jakby zapisalismy się ,później były badania ponowne męża i histeroskopia moja.Zanim zaczelam symulacje też sporo minęło bo wizyte 1byla w styczniu a stymulacja koncem kwietnia punkcja 1 maja i po dwuch dniach 3 maj transfer swiezego.zarodka nie udany.Mielismy krótki protokół z antagonosta i zapłodnienie icisi.Z 8 pobranych komórek 1 podano zamrozili 3. Po 1 nieudanym przerwa pojechałam na wakacje itp.do kraju w październiku drugi transfer blastocysty udany mam synka prawie 2 lata.3 transfer rok po urodzeniu we wrześniu udany jestem w 34 tc i będziemy mieć córeczkę.Zostal mi jeszcze jeden zarodek po który chce wrócić w miarę jak najszybciej.Nie placilam za nic jedynie na początku jakieś niewielkie faktury że szpitala zanim dostałam atestacje że mam pokrycie na procedurę 100%mimo braku ubezpieczenia mutuelle.Ja się liczyłam w Paryżu z szpitalu Cochin z którego nie moge nie być niezadowolona.Teraz gdy już jestem na takim etapie chce wrócić do kraju od dłuższego czasu o.tym myślę.Nie lubię Francji Ale jestem jej bardzo wdzięczna za to co tutaj dostałam do tej pory i będę wdzięczna do końca życia.Od poczatku mialam pelne zaufanie do lekarzy .
@goffa13 dobrego porodu coreczki!
Ja tez czesto mysle o powrocie do Polski, mieszkam we Francji od ponad 4 lat ale dalej czuje sie bardzo rozerwana miedzy tymi dwoma swiatami.
Liliana87
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Kwiecień 2019
- Postów
- 4 622
Super plan Odpoczywaj, zbieraj siły i wracaj po Kropeczka [emoji173][emoji173][emoji173][emoji110]Dzień dobry dziewczynki ja już po rozmowie z doktorem [emoji6] niestety na ta chwile już nie proponują przygotowania do transferu bo rowzniez większość odwołują ze względu na braki personelu także narazie nie wracam po kropeczka. Jeden cykl przed transferem będę miała histeroskopie na NFZ wiec super sie cieszę bo to duża oszczędności i będzie mi ja wykonywał doktor H i transfer tez dr H[emoji110][emoji110][emoji110] z tego najbardziej się cieszę. Mam nadzieje ze ten transfer będzie szczęśliwy.
Narazie muszę emocjonalnie ochłonąć, ogarnąć tsh, odpocząć od hormonów i znaleźć prace [emoji6][emoji6] także dołączam do grupy staraczek zawieszonych w czasie [emoji3590][emoji3590] Zbieram siły i fundusze na dalsza walkę [emoji3590] Dobrego dnia [emoji3590][emoji254]
Cieszę się, ze poprawiłam Ci humor . U nas dwa transfery się nie udały, a jeden zarodek się nie rozmrozil. Teraz czekam na kolejna stymulację.Ooo to pocieszyła mnie twoja historia:-) My tez pierwszy transfer nieudany. No ale my mamy mniej rokujące człowieki. Pierwszy transfer najlepiej rokował ;-( No, ale może u nas jest jakiś siłacz:-)
Powodzenia
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2014
- Postów
- 9 256
U nas tez czynnik męski. Po dwóch procedurach urodziłam syna. Teraz wróciliśmy po rodzeństwo dla syna- kolejna procedura i jakoś przestaje wierzyć... cóż czekać trzeba.Cieszę się, ze poprawiłam Ci humor . U nas dwa transfery się nie udały, a jeden zarodek się nie rozmrozil. Teraz czekam na kolejna stymulację.
Powodzenia
Dobrze ze już przeszlas etap w głowie, ze wiesz ze invitro. My jak zaczęliśmy badania, to nawet nie brałam invitro pod uwage, bo przecież innym się to zdarza, ale nam?!Dziekuje! Troche mnie pociesza Twoja historia, bo 2 transfery na 3 udane to jest niesamowity sukces! Ja najbardziej boje sie czekania, odsylania, "kolejek", terminow, niepowodzen, zaczynania od nowa... Czytam wszystkie historie na tym forum i na innych, i przy kazdej sie wzruszam, placze i przezywam z dziewczynami. A jednoczesnie bardzo boje sie "oficjalnie" zaczac sama przez to przechodzic, zwlaszcza ze poza mezem mam tylko jedna przyjaciolke, ktora wie o sytuacji, moja rodzina jest bardzo mocno religijna i przeciwna in vitro, wiec nawet jesli uda mi sie kiedys miec dziecko <3 to nigdy sie nie dowiedza, po jakiej drodze.
@goffa13 dobrego porodu coreczki!
Ja tez czesto mysle o powrocie do Polski, mieszkam we Francji od ponad 4 lat ale dalej czuje sie bardzo rozerwana miedzy tymi dwoma swiatami.
Wiec od pierwszej wizyty, która miałam w maju, zaraz po pojechaliśmy na wakacje, zrobiłam badania, kolejna wizyta, znowu wakacje i we wrześniu dowiedzieliśmy się, ze ze względu na słabe plemniki jedyna szansa dla nas jest INVITRO.... oczywiście lekarz mówił, ze cuda tez się zdarzają. Ale jak to brzmialo... był to dla mnie taki chlastacz, ze dnia w którym się o tym dowiedziałam, nie zapomnę do końca życia. Trzymałam się tylko do końca dnia, a jak już zostałam w pracy sama z jedna koleżanka zaczęłam nie plakac, tylko to był szloch na maksa, bo nie chciałam pokazywać tego przed mezem w domu. Siedziałam na podłodze, a ona mnie przytulała. Potrzebowałam kilka miesięcy, żeby to przetrawić i dalej szukałam sposobów, byle nie invitro. Cuda robiłam, od faszerowania siebie jakimis zdrowymi zielonymi algami, po wyliczaniu mężowi co i kiedy ma jeść (dobrym plusem tego było to, ze wdrożenie zdrowego jedzenia weszło mi po tym w życie) aż pamietam jak mąż kiedys się wściekł i powiedział, ze już do cholery tego nie wytrzyma , ze ma dość.
No i wtedy sie chyba pogodziłam ze invitro. Wróciłam do lekarza i nawet on mi powiedział- widze ze teraz jest pani gotowa. A ze byliśmy kilka tyg przed ta wizyta w Wietnamie, musieliśmy poczekać trzy miesiące ze względu na Zika i stymulację zaczęłam na jesieni.
Także ja dużo, za dużo czasu potrzebowałam żeby sobie poukładać w głowie, dobrze, ze ten etap masz już za sobą
Fredka, tak to pisałam ja
To teraz Ty mnie pocieszyłas, ze w drugiej stymulacji Wam się udałoU nas tez czynnik męski. Po dwóch procedurach urodziłam syna. Teraz wróciliśmy po rodzeństwo dla syna- kolejna procedura i jakoś przestaje wierzyć... cóż czekać trzeba.
Nie trać nadzieji, już raz odnioslas sukces!
reklama
Ananasowa93
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2020
- Postów
- 1 205
Nie, ja będę miała ten zabieg w klinice prywatnie trwa pół godziny i 2 h odpoczynku dokładnie tak jak przy punkcji.Najważniejsze że masz plan i się nie załamujesz[emoji8]. Tez miałam histero na NFZ i nie było tak źle, no i pieniądze zaoszczędziłam [emoji6]. Tylko musiałam być w szpitalu 2dni, to jedyny minusik [emoji846]
Podziel się: