reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

caly czas trzymam kciuki za ciebie. A ty mialas histeroskopie? Bo ja tez sie zastanawialam nad scratchingiem ale chce histero tylko teraz to nie wiadomo kiedy i jak. Jestem umowiona na badania immuno caly pakiet od razu robimy - troche nas to wyniesie ale trudno - w gyncentrum w czestochowie... Tam jet taniej i czeka sie krocej bo do dwoch tygodni ;) Ja narazie sie wstrzymuje bo chce zobaczyc jak wyjda badania i co powie imunologog ;)
Ja miałam histeroskopie razem z laparoskopia w lipcu 🙂 i scratching przed ciążą biochemiczna. Badania immunologiczne to super pomysł. Później histeroskopia jak najbardziej 🙂 Gdzieś na dniach będę dopytywać się o ten scratching. Muszę wiedzieć powoli czy pod koniec maja uda się jakiś transfer czy jeszcze nie, bo urlop muszę zaplanować...
 
reklama
Pierwsze z trzy odcinki takie są, u nas też bylo bez szalu A potem wyciągnęlo na maksa..
Ale tak. Każdemu się podoba co innego. Niektórzy się np zachwycali i książka i filmem 50 Twarzy Greya A dla mnie to był totalny szit. Musi być to coś,żeby się spodobało;)
No dobra, to obejrzę jeszcze ze dwa odcinki 😁 i może i mnie wciągnie 😜
 
Mi sie wydaje, ze popularnosc Greya wynikala z latwosci czytania, bo autorka uzywa takiego jezyka, ze to prawie grafomania. Pamietam, ze przeczytalam szybko, bo lekkie i latwe, ale jezyk meczyl mnie straszliwie.
Ale racja - o gustach i kolorach sie nie dyskutuje [emoji16] Albo sie podoba albo nie [emoji4]
Hihi miałam dokładnie takie samo wrażenie 😆, czytało się lekko i łatwo, ale pod koniec już praktycznie wiedziałam, co będzie trzy wersy niżej 😂, najbardziej zapamiętało mi się, ze nie wiem ile razy w tej książce, „rozpadała się na milion kawałków” 😂😂😂
 
U nas problem plemników.Zadzwonilam do szpitala i na pierwszą wizytę czekałam około 3 miesiące pewnie że względu na to że to szpital publiczny Ale bardzo dobry i chwalony. Pierwszą wizyta to tak naprawdę nawet na lekarzem nie była tylko tak jakby zapisalismy się ,później były badania ponowne męża i histeroskopia moja.Zanim zaczelam symulacje też sporo minęło bo wizyte 1byla w styczniu a stymulacja koncem kwietnia punkcja 1 maja i po dwuch dniach 3 maj transfer swiezego.zarodka nie udany.Mielismy krótki protokół z antagonosta i zapłodnienie icisi.Z 8 pobranych komórek 1 podano zamrozili 3. Po 1 nieudanym przerwa pojechałam na wakacje itp.do kraju w październiku drugi transfer blastocysty udany mam synka prawie 2 lata.3 transfer rok po urodzeniu we wrześniu udany jestem w 34 tc i będziemy mieć córeczkę.Zostal mi jeszcze jeden zarodek po który chce wrócić w miarę jak najszybciej.Nie placilam za nic jedynie na początku jakieś niewielkie faktury że szpitala zanim dostałam atestacje że mam pokrycie na procedurę 100%mimo braku ubezpieczenia mutuelle.Ja się liczyłam w Paryżu z szpitalu Cochin z którego nie moge nie być niezadowolona.Teraz gdy już jestem na takim etapie chce wrócić do kraju od dłuższego czasu o.tym myślę.Nie lubię Francji Ale jestem jej bardzo wdzięczna za to co tutaj dostałam do tej pory i będę wdzięczna do końca życia.Od poczatku mialam pelne zaufanie do lekarzy .
Dziekuje! Troche mnie pociesza Twoja historia, bo 2 transfery na 3 udane to jest niesamowity sukces! Ja najbardziej boje sie czekania, odsylania, "kolejek", terminow, niepowodzen, zaczynania od nowa... Czytam wszystkie historie na tym forum i na innych, i przy kazdej sie wzruszam, placze i przezywam z dziewczynami. A jednoczesnie bardzo boje sie "oficjalnie" zaczac sama przez to przechodzic, zwlaszcza ze poza mezem mam tylko jedna przyjaciolke, ktora wie o sytuacji, moja rodzina jest bardzo mocno religijna i przeciwna in vitro, wiec nawet jesli uda mi sie kiedys miec dziecko <3 to nigdy sie nie dowiedza, po jakiej drodze.
@goffa13 dobrego porodu coreczki!
Ja tez czesto mysle o powrocie do Polski, mieszkam we Francji od ponad 4 lat ale dalej czuje sie bardzo rozerwana miedzy tymi dwoma swiatami.
 
Dzień dobry dziewczynki ja już po rozmowie z doktorem [emoji6] niestety na ta chwile już nie proponują przygotowania do transferu bo rowzniez większość odwołują ze względu na braki personelu także narazie nie wracam po kropeczka. Jeden cykl przed transferem będę miała histeroskopie na NFZ wiec super sie cieszę bo to duża oszczędności i będzie mi ja wykonywał doktor H i transfer tez dr H[emoji110][emoji110][emoji110] z tego najbardziej się cieszę. Mam nadzieje ze ten transfer będzie szczęśliwy.
Narazie muszę emocjonalnie ochłonąć, ogarnąć tsh, odpocząć od hormonów i znaleźć prace [emoji6][emoji6] także dołączam do grupy staraczek zawieszonych w czasie [emoji3590][emoji3590] Zbieram siły i fundusze na dalsza walkę [emoji3590] Dobrego dnia [emoji3590][emoji254]
Super plan;) Odpoczywaj, zbieraj siły i wracaj po Kropeczka ;) [emoji173][emoji173][emoji173][emoji110]
 
Ooo to pocieszyła mnie twoja historia:-) My tez pierwszy transfer nieudany. No ale my mamy mniej rokujące człowieki. Pierwszy transfer najlepiej rokował ;-( No, ale może u nas jest jakiś siłacz:-)
Cieszę się, ze poprawiłam Ci humor 😊. U nas dwa transfery się nie udały, a jeden zarodek się nie rozmrozil. Teraz czekam na kolejna stymulację.
Powodzenia 😘
 
Cieszę się, ze poprawiłam Ci humor 😊. U nas dwa transfery się nie udały, a jeden zarodek się nie rozmrozil. Teraz czekam na kolejna stymulację.
Powodzenia 😘
U nas tez czynnik męski. Po dwóch procedurach urodziłam syna. Teraz wróciliśmy po rodzeństwo dla syna- kolejna procedura i jakoś przestaje wierzyć... cóż czekać trzeba.
 
Dziekuje! Troche mnie pociesza Twoja historia, bo 2 transfery na 3 udane to jest niesamowity sukces! Ja najbardziej boje sie czekania, odsylania, "kolejek", terminow, niepowodzen, zaczynania od nowa... Czytam wszystkie historie na tym forum i na innych, i przy kazdej sie wzruszam, placze i przezywam z dziewczynami. A jednoczesnie bardzo boje sie "oficjalnie" zaczac sama przez to przechodzic, zwlaszcza ze poza mezem mam tylko jedna przyjaciolke, ktora wie o sytuacji, moja rodzina jest bardzo mocno religijna i przeciwna in vitro, wiec nawet jesli uda mi sie kiedys miec dziecko <3 to nigdy sie nie dowiedza, po jakiej drodze.
@goffa13 dobrego porodu coreczki!
Ja tez czesto mysle o powrocie do Polski, mieszkam we Francji od ponad 4 lat ale dalej czuje sie bardzo rozerwana miedzy tymi dwoma swiatami.
Dobrze ze już przeszlas etap w głowie, ze wiesz ze invitro. My jak zaczęliśmy badania, to nawet nie brałam invitro pod uwage, bo przecież innym się to zdarza, ale nam?!
Wiec od pierwszej wizyty, która miałam w maju, zaraz po pojechaliśmy na wakacje, zrobiłam badania, kolejna wizyta, znowu wakacje i we wrześniu dowiedzieliśmy się, ze ze względu na słabe plemniki jedyna szansa dla nas jest INVITRO.... oczywiście lekarz mówił, ze cuda tez się zdarzają. Ale jak to brzmialo... był to dla mnie taki chlastacz, ze dnia w którym się o tym dowiedziałam, nie zapomnę do końca życia. Trzymałam się tylko do końca dnia, a jak już zostałam w pracy sama z jedna koleżanka zaczęłam nie plakac, tylko to był szloch na maksa, bo nie chciałam pokazywać tego przed mezem w domu. Siedziałam na podłodze, a ona mnie przytulała. Potrzebowałam kilka miesięcy, żeby to przetrawić i dalej szukałam sposobów, byle nie invitro. Cuda robiłam, od faszerowania siebie jakimis zdrowymi zielonymi algami, po wyliczaniu mężowi co i kiedy ma jeść (dobrym plusem tego było to, ze wdrożenie zdrowego jedzenia weszło mi po tym w życie) aż pamietam jak mąż kiedys się wściekł i powiedział, ze już do cholery tego nie wytrzyma 😂, ze ma dość.
No i wtedy sie chyba pogodziłam ze invitro. Wróciłam do lekarza i nawet on mi powiedział- widze ze teraz jest pani gotowa. A ze byliśmy kilka tyg przed ta wizyta w Wietnamie, musieliśmy poczekać trzy miesiące ze względu na Zika i stymulację zaczęłam na jesieni.
Także ja dużo, za dużo czasu potrzebowałam żeby sobie poukładać w głowie, dobrze, ze ten etap masz już za sobą 🙂
Fredka, tak to pisałam ja 😂😂🤣
 
reklama
Najważniejsze że masz plan i się nie załamujesz[emoji8]. Tez miałam histero na NFZ i nie było tak źle, no i pieniądze zaoszczędziłam [emoji6]. Tylko musiałam być w szpitalu 2dni, to jedyny minusik [emoji846]
Nie, ja będę miała ten zabieg w klinice prywatnie trwa pół godziny i 2 h odpoczynku dokładnie tak jak przy punkcji.
 
Do góry