reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

No i nie każdy ma możliwość wyjechać i sie odciąć od świata;(
Musimy byc dobrej mysli.. Ja dziś obudziłam się o 4 i już spać nie mogłam bo głowa pełna. Nawet nie będę pisała jakie mysli bo zaraz ktoś napisze,ze moje rozterki to dupa, ciężarna jestem to co ja tam mogę rozumieć...
Nie jest kolorowo, długo nie będzie ale musimy mieć nadzieje, takie małe światełko w tunelu, ze w końcu będzie lepiej i tego się trzymać bo inaczej wszyscy popadamy w jakies depresję..
Będzie lepiej, bo nie ma innej opcji, ale szczerze mówiąc to to chyba długo potrwa i nic poza inwestowaniem we własną odporność nas nie uratuje.
 
reklama
Histeroskopia, jeśli ok to transfer dwóch zarodków w cyklu następnym. No i transfer oczywiście sztuczny. Żadnych pieprzonych pasków. I powiem że koniec żartów i zwalania wszystkiego na przypadek..
Nie wiem czemu Novum nie uznaje badań immunologicznych[emoji20] wstępne to jakie? Nie wiem czy nawet jeśli je zrobię gdzieś indziej to czy oni w jakikolwiek sposób wezmą je pod uwagę...
subpopulacje limfocytow, antykoagulant tocznia, białko c i s, wit.B12 w surowicy, homocysteina w surowicy, przeciwciała anty b2 glikoproteinie igG i IgM, przeciwciała anty kardiolipinia IgG i IgM.
To takie podstawowe, dziewczyny robiły tutaj więcej. Zawsze możesz zrobić dla siebie te badania. Zobaczyć co wyjdzie.
 
Wiesz, ja też nie miałam badań immunologicznych procz trombofilii a lekarz wlaczyl mi heparynę i encorton. Ale nawet raz nie wspomniał o badaniu immunologii. Już jak jechałam na wizytę przygotowująca do 3 transferu to sama chcialam On to co pytać, ale jak zobaczyłam,że dokłada dawki lekow proponuje AH i embrioglue to poczułam się bezpiecznie. Pytaj co jeszcze można zrobic by zwiększyć szansę. Histeroskopia to dobry pomysł bo jak ja po 2 razie powiedziałam,ze nie chce od razu podchodzić, chce coś dobadac to od razu powiedzial o histeroskopii.
Ja nie wiem, mam mieszane uczucia. Pani dr jest na prawdę cudowna, można do niej dzwonic w nocy o północy. Ale coraz bardziej mam jej za źle że jakoś chyba taśmowo mnie traktuje. Żadnej zmiany leków, żadnych dodatkowych badań (mówię o tych dwóch crio na cyklu natutalnym). Tak myślę że może rzeczywiście wiele zależy od przypadku. Ale jednak psychika działa mocno i samą myśl " o jakieś badanie jest spoko, tym razem może się udać" albo " o tym razem mam jakiś inny lek albo inna dawkę to już zwiększa szanse"
Ostatnio jak dzwonilam do niej powiedziec o becie=0 to mówi że no bardzo szkoda, no ale zaleca teraz przerwę na regenerację no i że wirus. A później zaprasza na kolejną próbę.. tak sobie mowie i co i już? Znowu zobaczymy się w dniu transferu jak pasek mi powie o "domniemanej owulacji"?
Wtedy zapytałam o histeroskopie. Odpowiedziała jakby zaskoczona "noo to jest bardzo dobry pomysł". Mój mąż który słuchał na głośniku powiedział że to wyglądało tak jakbym ja sama zaplanowała dalsze leczenie a ona na to przystała.
Najgorsze w tym wszystkim to to że od jakiegoś czasu pani dr wydaje mi się bardzo przemęczona, boje się że to też może mieć wpływ na ta sytuacje..
Pomimo wielkiej sympatii jeśli skończą mi się mrozaki (2) to kolejne próby (mam zamrożonych 5 komorek jajowych) będę robić w Novum ale już innego lekarza.
 
Ja nie wiem, mam mieszane uczucia. Pani dr jest na prawdę cudowna, można do niej dzwonic w nocy o północy. Ale coraz bardziej mam jej za źle że jakoś chyba taśmowo mnie traktuje. Żadnej zmiany leków, żadnych dodatkowych badań (mówię o tych dwóch crio na cyklu natutalnym). Tak myślę że może rzeczywiście wiele zależy od przypadku. Ale jednak psychika działa mocno i samą myśl " o jakieś badanie jest spoko, tym razem może się udać" albo " o tym razem mam jakiś inny lek albo inna dawkę to już zwiększa szanse"
Ostatnio jak dzwonilam do niej powiedziec o becie=0 to mówi że no bardzo szkoda, no ale zaleca teraz przerwę na regenerację no i że wirus. A później zaprasza na kolejną próbę.. tak sobie mowie i co i już? Znowu zobaczymy się w dniu transferu jak pasek mi powie o "domniemanej owulacji"?
Wtedy zapytałam o histeroskopie. Odpowiedziała jakby zaskoczona "noo to jest bardzo dobry pomysł". Mój mąż który słuchał na głośniku powiedział że to wyglądało tak jakbym ja sama zaplanowała dalsze leczenie a ona na to przystała.
Najgorsze w tym wszystkim to to że od jakiegoś czasu pani dr wydaje mi się bardzo przemęczona, boje się że to też może mieć wpływ na ta sytuacje..
Pomimo wielkiej sympatii jeśli skończą mi się mrozaki (2) to kolejne próby (mam zamrożonych 5 komorek jajowych) będę robić w Novum ale już innego lekarza.
Zrób tą histero , szkoda przecież mrozaczków, może uda się na Nfz.
 
Zrób tą histero , szkoda przecież mrozaczków, może uda się na Nfz.
Już robię w Novum po świętach (jeśli nie odwołają mi znów). Myślę że na NFZ nie uda się tak szybko. Mam ciotkę położna może i by mnie wkręciła. Ale nikt z rodziny nie wie o naszych problemach. A poza tym to w Radomiu więc dziękuję chce jeszcze żyć [emoji23]
 
Swoją drogą takie mnie naszly dzis nad ranem mysli.. mamy XXI wiek, wszystko takie rozwiniete, roboty, elektryczne samochody, aplikacje, ktore jeszcze troche i za nas bedą dupy myły a wybuchła pandemia i jedyne co można zrobić to zamknąć się w domu,zeby sie nie roznosiła... w telewizji mowia,ze wymyślanie szczepionki może potrwać kilka miesięcy. O leku na to dziadostwo nawet nie wspomnę.. Ale taka jest prawda.. najciężej walczy się z wrogiem, którego nie widać...
Nie Liliana. Najgorsza jest walka z ludzką głupotą. XXI wiek mimo całego szacunku dla osiągnięć wyhodował masę po prostu głupich ludzi za których myślą inni albo przedmioty. To raz. I nie umiemy postępować odpowiedzialnie. Po drugie mamy globalizację, jak coś piernie w Chinach to odbije się w Europie i Stanach. Podróżujemy. I nie pracujemy głównie na roli i nie pasiemy bydła jak w zamierzchłych czasach. Najwyżej byśmy głodowali. A tu nie pójdziesz do pracy albo Cię zwolnią i nie masz na żarcie, leki, kredyt, firmy upadną, państwo nie pomoże. Taki urok naszych czasów. I coraz częściej myślę, że bez powszechnego przechorowania się nie obejdzie docelowo. Nie wiem ile to potrwa. Przecież nie może gospodarka stanąć na pół roku, bo ze wszystkich roszczeń jakie powstaną będzie wojna. Chyba trzeba zaakceptować wersję wielu trupów i obyśmy to nie byli my.
 
Mam podobne przemyślenia plus mysli,ze może się wydarzyć również cos innego.. jakis zawal, wylew, wypadek , jakakolwiek niezbędną i natychmiastowa ingerencja szpitalna.. nawet ból zęba.. zapalenie ucha.. I weź się dostań do lekarza..
No tego się boję. Że zwykły wyrostek położy człowieka.
 
reklama
Już robię w Novum po świętach (jeśli nie odwołają mi znów). Myślę że na NFZ nie uda się tak szybko. Mam ciotkę położna może i by mnie wkręciła. Ale nikt z rodziny nie wie o naszych problemach. A poza tym to w Radomiu więc dziękuję chce jeszcze żyć [emoji23]
Czyli plan się tworzy ;). Super
 
Do góry