reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Dziewczyny, czy wy zawsze dostajecie info na dzień po punkcji ile komórek się zapłodniło? No zaraz się wkurzę. W środę miałam punkcję, wczoraj się nie odezwali. Po pracy zadzwoniłam to już nie było embriologów, więc poprosiłam panią na recepcji, żeby mój doktor do mnie oddzwonił. Oczywiście prośba została olana. Dziś od rana dzwoniłam to kazali mi czekać na telefon, jak zapytałam kiedy mogę się spodziewać telefonu to kobitka stwierdziła, ze nie wie, że tak jej w laboratorium powiedzieli. Ponowiłam więc prośbę o telefon od mojego doktora, ale nadal cisza. Zaraz nakręcę chyba aferę. Co to tajemnica? Nie mam prawa wiedzieć czy mi się komórki zapłodniły? No żenada.
Nie wyobrazam sobie. Ja rozmawialam z laboratorium codziennie.
 
Do mnie zadzwonili dzień po punkcji i poinformowali ile się zapłodnilo, Odrazu mi powiedziała, że do transferu nie będą dzwonic, więc w dzień transferu dowiedziałam się ile blastek mamy...
Ja w dzień transferu tez dopiero dowiedziałam się ile pobrali dojrzałych komórek (bk wiedzialam tylko ile bylo pęcherzyków), się zapłodniło i ile mamy blastek. Dlatego po tych wieściach wchodziłam z sercem w gardle i zapłakana na transfer.
 
reklama
No i dostałam informację. Nie mamy zarodków. Trzecie in vitro. Cudnie.
To dość niesamowite, bo doczytałam, że leczysz się w Gamecie Rzgów, gdzie bazylia, która jednak pozytywnie ocenia lekarzy i leczenie. Bo mi pierwsze co przyszło na myśl, to.uciekaj z tej kliniki, skoro 3 stymulacje i z tego jeden zarodek? No szok? Takiej historii tu jeszcze chyba nie było?
Bardzo Ci współczuję. Jeśli znajdziecie siły i pieniądze to mi na myśl przychodzi Novum.i Warszawa, moi znajomi podchodzili w Białymstoku, Anglii i wlasnie w Novum na końcu i tak udało.im się wychodowal 6 blastek? A wcześniej mieli po 2. Więc jednak zmiana podejścia, leków, poszerzona diagnostyka, inne ścieżki to są nowe nadzieje... Wiem, że już nie macie dofinansowania... To bardzo trudne... Ale gdyby jednak udało się Wam z kasą, to ja bym próbowała, masz 30lat tak? To też nie ma na co czekać.
 
Do góry