Nie zazdroszczę.. moj Marek jeszcze nie wrocil, od połowy lutego tam dzwoniłam i babka mnie zapewniala,ze wszystko czego potrzebuje zrobi tam w ciągu jednego dnia, ze specjalnie umawiaja na daty i godziny bo takie badania tylko jeden lekarz robi 2 razy w tygodniu A ja teraz tylko siedzę i co chwilę słucham jaki moj maz wkurzony bo co chwilę mowia,ze tego i tamtego sie nie da.. A ten jak ma iść gdziekolwiek do lekarza i widzi kolejki to go kurwica bierze... Nie nadaje się kompletnie. Nawet jak jedziemy do marketu i on widzi auta na parkingu to jeszcze nie wszedł A już mi marudzi,ze sa kolejki... wczoraj miał załatwić jedna rzecz w US.. wszystko mial przeze mnie wypełnione.. byl tam 4 razy, bo on nie będzie stał w kolejkach.. wyrobiłam go za 4 razem i powiedzialam,ze ma nie wracać jak nie załatwi. [emoji85][emoji85][emoji85] A niby in vitro uczy cierpliwości [emoji85][emoji85] chyba tylko nas.