[emoji1787][emoji23][emoji1787][emoji23][emoji1787][emoji23] co Ci faceci mają z tymi bąkami[emoji23][emoji1787] marek jak do mnie przychodził, a jest z tych co mu się dupa pruje jak stare prześcieradło 24/h, to się dlugo wstydził i wstrzymywal. A potem mi powiedzial, ze tylko wyszedl za drzwi i leciał z tego 4 piętra z wielkim, nabrzmialym brzuchem i puszczam baki, bojąc się,ze w gacie narobi [emoji23][emoji23]
My jesteśmy razem juz prawie 18 lat. 9 przed ślubem i 9 po. Pierwszy chłopak i pierwsza dziewczyna- tak na poważnie. Chodziliśmy do jednej szkoły, Marek rok wyżej. Ja tam na niego nie zwracałam uwagi, on mówi,że na mnie zwracal. Gdzie ja tam w wieku 15 lat myslalam o chłopakach?
Poznaliśmy się na ulicy, mieliśmy tam zamontowany kosz dobry w koszykówkę przewidywalam tam cale popołudnie z kolezankami z klasy, bo ja wtedy intensywnie kosza trenowałam. Marek przyjechał z kolegami rowerami, przypadkiem, bo się szwendali po mieście. Rowerem z komunii.. I on się zakochał od razu. Przyjeżdżał codziennie, ja bardziej ich jako kolegów. Był uprzejmy, troskliwy. Koleżanki mi mowily,ze ona zakochany. Ja sie z tego nabijalam. One do niego zarywaly A on nic. I jak tak jednego popołudnia nie przyjechał to mi jakoś tak smutno bylo.. I wtedy zrozumiałam,ze cos chyba czuje.. spotykaliśmy się tak od kwietnia do listopada A w listopadzie zapytal sie mnie czy chce z nim być.. takie dzieci.. rodzice oczywiscie, ze nauka A nie chłopaki.. A my grzeczni. Zakochani. Nauka w tygodniu, najpierw obowiązki. Potem spotkania. Mowili,ze takiego świata pol świata i jeszcze niejeden chłopak będzie.. A nie! Razem się poznawalismy, razem zarabialismy pierwsze pieniądze, razem przechodzilismy wszystkie problemy. Byly jakies chwile słabości, ale dużej niz 2 dni bez siebie nie wytrzmalismy. Jak bylam na 4 roku to wzięliśmy ślub
jego koledzy nieraz go namawiali zeby mnie zostawił, jechał z nimi na balety. Bo ja grzeczna, kujonka.. bla bla. Nawet na jego kawalerskim zrobili sobie zakłady i obstawiali ile po ślubie będzie rozwod- bo przecież niemożliwe byc tyle lat z jedna baba i jednym facetem. A dziś? Dzis jego "przyjaciele" rozwodnicy lub nieszczęśliwi w związku mówią,że mówili to z zazdrości, ze Sylwia zawsze taka " dobra dupa" i dalej ma to szczescie.. na nie raz mowilam "masz żonę, ktora nie moze dac Ci dziecka" ale Marek zawsze mnie sprowadzał na ziemię. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Zeobi dla mnie wszystko, zrobił ze mnie ksiezniczke i nieraz sie śmieje,ze żmije na własnej piersi wychowal