Cześć dziewczyny, zawsze was podglądam ale się nie udzielam. Historie mam długą 4,5 roku walki. 1 Inseminację nieudaną, HSG, laparo, prawie rok stymulacji, badań mnóstwo i nawet naprotechnologia się przewinęła. Przyczyny nie znaleziono, same pierdoły typu: w tym roku ognisko endometriozy ale nawet 3 cm nie ma i nie rośnie, był torbiel po pół roku sam zniknął i twierdzą, że problemy z drożnością chociaż na HSG jedno drożne a drugie 'płyn wylany z opóźnieniem' a na laparo stwierdzili że były zaklejone ale rozkleili. Finalnie miałam w październiku punkcje (z programu z dotacją) pobrane 11, zapłodnione 5, przetrwały 2 (5 dniowe typu 3AA). Hiperstymulacja do tego stopnia, że w szpitalu wylądowałam na 9 dni i 16 grudnia miałam 1 transfer - dziś sprawdzona beta - nieudane
. Następny transfer w marcu. Zrobiłam ankietę w innym temacie żeby sprawdzić jak wygląda statystycznie skuteczność może mnie to trochę podniesie na duchu albo zmotywuje w razie czego do kolejnej punkcji. Po tej hiper mam takie mieszane uczucia. Tak sobie myślę, kiedyś słyszałam że są różne rodzaje kwasów foliowych, może ja jakiś zły biore?