reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Ale co to znaczy że nie zaleci się? Tak szczerze nie musi nawet wiedzieć o zaleceniach immunologa.. jeśli wyniki wyjdą Ci wyjaśniające przyczyny biochemow to będziesz podchodzić dalej bez leczenia a klinika nic?? To w ostateczności Twoja decyzja nie lekarza.. Zawsze można zmienić lekarza / klinike.. ja swojego nie pytałam, powiedziałam mu że do kolejnego transferu podchodzę z lekami immunologiczny wg zaleceń docenta..Zamurowalo go na początku ale jakoś nie odważył się tego zanegowac..
Ja moge sobie je brac na wlasna odpowiedzialnosc i nic o tym nie wspominac bo wiem ze jak wspomne to nie bedzie chcial mnie leczyc. Chodzi mi o to czy jak bede brala jakies leki typu accofil to czy nie oslabia jakosci komorek albo czy nie zaszkodza przy punkcji
 
reklama
Nie robilam i boje sie zrobic bo jesli tam cos wyjdzie to pozostaje tylko adopcja :(
Zrób, lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć.
U nas wyszła mutacja cftr u męża. Jest nosicielem tej mutacji odpowiedzialnej za mikowiacydoze, ale sam nie jest chory. Ja musiałam dorobić badania szczegółowe żeby sprawdzić czy u mnie jest ok, ale tak się okazało. U nas rzeczywiście kazali nam zrobić na samym początku, jeszcze przed startem stymulacji.
 
Cześć dziewczyny. Od niedawna czytam te forum, a ostatnio miałam dłuższą przerwę i nie jestem na bieżąco, ale zastanawiam się nad moim przypadkiem i może Wy mi coś podpowiecie. Jestem po 2 nieudanych transferach. Przy drugim pojawiła się ciąża ale beta szybko spadła i nic z tego nie wyszło. Zgodnie z info od lekarza po dwoch dniach od odstawienia leków pojawiła się miesiączka. Okrutnie obfita i bolesna, jak zawsze bolesna. Ale wyszło to co musialo wyjść i sama się oczyscilam. Razem z lekarzem zdecydowaliśmy wykonanie badań, genetyka i immunologia. Miałam je zrobić na 2 dni przed okresem i tak zrobiłam. Tylko mój organizm lubi mi robic psikusa i zamiast dostac jak zawsze regularny okres spóźnił się o cale 2 tyg. Oczywiście mialam cicha nadzieję że juz nie przyjdzie ale testy sikance przypomniały mi że takie cuda to póki co nie u mnie. Czy mialyscie podobna sytuacje po poronieniu? Zapewne niektóre badania immuno będę musiała powtorzyc, no cóż chyba już przywykłam😉 ale najbardziej zastanawia mnie inna rzecz, mam endometrioze i cholernie bolesne miesiączki. Bóle nie do zniesienia, a teraz były łagodne, to tak na poziomie 10% normalnych bóli, prawie bez tabletek p/bólowych. Dla mnie to szok. Myślicie że możliwe jest że ta paskudna endometrioza odczepila się ode mnie?🤔
Sorki że taki dlugi poemat napisałam😕
 
Nie immunolog na podział komórek po zaplodnieniu nic nie poradzi, to jest w gestii jakości komórek i nasienia, które ewentualnie można suplami trochę podreperowac, odpowiednio przeprowadzona stymulacja i selekcja nasienia no i ogólnie trzeba też trafić na 'ten' cykl.. immunolog jedynie może w oparciu o wyniki twój organizm farmakologicznie przygotować do przyjęcia zarodka i ciąży.. W zależności od wyników i co będzie Ci potrzebne można podjąć decyzję czy lecznie będzie przeszkadzać w stymulacji.. Np immunosupresja lub szczepienia obnizyc mogą jakośc komórek więc to zależy co będzie Tobie akurat potrzebne. Ja osobiście bym robiła badania udała się na wizytę i wtedy podjęła decyzję z lekarzami co do kolejności..
Bo głównie mi chodzi o to czy jest sens isc do immuna przed rozpoczeciem stymulacji czy lepiej isc juz przed samym transferem? Czyli z tego co piszesz leczenie immuno nie pomoze na etapie zaplodnienia w labu i jesli zarodek FAKTYCZNIE jest wadliwy to nawet immonolog nie pomoze.
 

Jak wracałam z pracy dopadł mnie właśnie taki dołek, że już na prawdę niech wynik będzie taki lub inny ale niech to się już skończy. Tu kłuje tam boli tam cycki dotykam tam oglądam, a życie leci a ja o niczym innym nie myśle, pewnie jak i reszta w tym okresie dlatego podjęłam decyzje ze idę jutro zrobić bete na swoją rękę będzie to 9dpt- mimo ze we wtorek mam ostatnia 3 weryfikacje, bo już nie potrafię się na niczym innym skoncentrować...
 
Bo głównie mi chodzi o to czy jest sens isc do immuna przed rozpoczeciem stymulacji czy lepiej isc juz przed samym transferem? Czyli z tego co piszesz leczenie immuno nie pomoze na etapie zaplodnienia w labu i jesli zarodek FAKTYCZNIE jest wadliwy to nawet immonolog nie pomoze.
A jesli FAKTYCZNIE zarodek jest wadliwy to znaczy ze genetyka i nie da sie tego wyleczyc.
O i takie mam przemyslenia. Jakie to wszystko ciezkie.
Czyli najlepiej byloby zrobic genetyke zeby albo uspokoic nerwy aalbo pomyslec o adopcji, a immuno przed transferem?
 
Spoko. Tylko wiesz, ze ja jako zwykła pacjentka tez nie musze wszystkiego wiedziec. Dla mnie na poczatku to wszystko byla czaarna magia. Zalecalam sie do zalecen lekarza :) Teraz bede miala pierwsza wizyte przed nowa procedura wiec moze mi od razu to zaproponuje. Prawdopodobnie zrobie to sama. Ale musze to przemyslec. Dla mnie to nie jest zwykłe badanie bo jest to koszt 1000 zl za podstawy, jesli chciala bym je rozszerzyc to wtedy juz prawie 3000 za obojga.
My robiliśmy dwa tygodnie temu i zaplacilismy 3.5 tysiąca za genetyka plus rozszerzone badanie nasienia, generalnie to była nasza pierwsza wizyta i lekarz zalecił ze względu na to, że żadnej konkretnej przyczyny nie ma, a ciąży od 6 lat brak.. Więc zaproponował badania genetyczne i powiedzial że jak coś wyjdzie nie tak to niestety i in vitro nie pomoże, ale co miał na myśli mówiąc "coś nie tak" to nie mam pojęcia, czekamy na wyniki i kolejna wizyta 28 grudnia. Liczę, że po tych badaniach coś bd wiedzieć, już chyba bym nawet wolała żeby wyszło coś nie tak i Odrazu byśmy przystąpili do procesu adopcji, niż teraz nie wiadomo co leczyć...
 
Na gardło goździki i olejek gozdzikowy, działa cuda. Na katar sinulan express forte, dozwolone w ciąży. Mi jeszcze na kaszel inhalacje pomagały.

Ktoś pisał o zoltku jajka, nie można w ciąży surowych jajek, mięsa, nabiału z niepasteryzowanego mleka, ryb wędzonych na zimno.

Co do paracetamolu to ostatnio były jakieś badania, że niekoniecznie jest w 100% bezpieczne. Wiadomo, lepiej wziąć paracetamol niż mieć gorączkę, ale jak nie ma potrzeby to nie bierz.
Gdzie kupię olejek gozdzikowy? To się polyka?
 
reklama
@Śliwka12345 kochana ty kiedys chyba podawałas linka gdzie robilas i jakie badania genetyczne? Czy to byla immunologia? Ale cos z genetyki chyba tez robilas. Mozesz mi podac to jeszcze raz ?
Chyba kiedyś Ci podawałam gdzie robiłam testy na nietolerancję pokarmowe. Lub na to czy trzeba heparyne brać. Hmm? To które chcesz? Czy oba? Też nie pamiętam musiałabym poszukać
 
Do góry