Dziewczyny tak jak wcześniej pisałam po badaniach i drugiej wizycie u docenta Paśnika wyszło u mnie że mam za duża odporność organizmu i mój organizm atakuje własne komórki i zwalcza je jak wirusy
dostałam leki na obniżenie odporności i już od następnego cyklu mamy zielone światło i możemy jechać na transfer
po konsultacji z naszym ginekologiem usłyszałam że badanie immunologiczne to głupota i żeby nie brać żadnych leków przepisanych przez docenta
dodam że miałam w tym roku dwa transfery i niestety beta nawet nie drgnęła
ja według zależeć docenta leki nadal biorę
mam pytanie czy wasi ginekolodzy też negatywnie podchodzą do immunologii?