Nie wiem czy to Cię pocieszy, ale mam bardzo podobnie. Dażę uczuciem tylko dzieci mojego rodzeństwa, inne dzieci również nie robią na mnie wrażenia.. zazdroszczę dookoła wszystkim, ktorzy dzieci mają ale nie mam tak,że rozpływam się na widok każdego malucha.. i też uważam,ze nie właczyl mi sie instynkt maciezynski i dlatego zaczelismy się starać, lecz raczej z racji wieku. I niestety ciagle nachodzą mnie mysli,ze moze dlatego tak się dzieje,ze to taka karma.. ale ja po prostu marze o dziecku SWOIM i modle się po swojemu, abym mogła dostac szanse bycia mamą a mąż bycia tatą choć raz... jestem dobrą ciocią, dzieci mnie lubią, przytulam, całuję, do męza mego wręcz dzieci lgną.. maz mi powtarza jak widzi to jak sie zajmuje czyimis dziecmi,ze bede cudowną mamą, ja wiem,ze on będzie świetnym ojcem... placze za kazdym razem, gdy slysze, ze ktos pobil, zabil, wyrzucil wlasne dziecko.. ale bronie się instynktownie przed uczuciem do zupelnie obcych mi dzieci otoczenia... nie wiem czemu tak jest.