reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dziewczyny od Paśnika i nie tylko... Byłam dziś na wizycie kontrolnej przed transferem który chciałabym żeby się odbył w przyszłym cyklu. Mój ''lekarz'' powiedział że on w to nie wierzy i absolutnie odradza stosowanie accofilu itp. Jak zwykle obstawal przy tym że moje zarodki się nie przyjmują bo pewnie są wadliwe genetycznie. Ze nie ma żadnego potwierdzenia że immunologia ma jakikolwiek wpływ na to czy jest się w ciąży czy nie i że wedle niego to mogę nawet wierzyć w '' koci pazur'' i go brać na poprawę płodności. Ze nie potrzebne wydałam kupę kasy na te badania.
I teraz wzięła mnie taka konsternacja co do tego accofilu czy go brać czy nie. Mój M mówi że on się takiej reakcji spodziewał bo jak ktoś nie umie sobie poradzić to tak jest. Już sama nie wiem. Doradzicie coś? Dla przypomnienia dwa transfery z zarodków 5.1.1 przy pierwszym biochemia przy drugim nic nie drgnelo

Kochana, mój lekarz też nie wierzył w immunologie i jego zalecenie było 'próbujemy do skutku'... Powiedziałam, że chce iść wg tych zaleceń i on powiedział wtedy, że właściwie to on nie może podwazac zaleceń lekarza innej specjalizacji i miał już pacjentki od docenta, które są w ciąży. Jestem pewna, że gdyby nie wujek Jarek to ciągle bym walczyła...
Wszystko co robimy (punkcje itp.), leki które bierzemy ma wpływ na nasze zdrowie... Wydaje mi się, że gorzej jest robić punkcje jajnika po raz dziesiąty niż brać leki, które krótkoterminowo obniżają odporność. A co do genetycznie wadliwych zarodków, to owszem jest ich trochę, tak jak przy naturalnych podejściach, ale żeby wszystkie to nie bardzo mi to pasuje. To jest moje zdanie, nie jestem lekarzem. Lekarzem jest docent i ja mu ufam.
 
reklama
Kochana, mój lekarz też nie wierzył w immunologie i jego zalecenie było 'próbujemy do skutku'... Powiedziałam, że chce iść wg tych zaleceń i on powiedział wtedy, że właściwie to on nie może podwazac zaleceń lekarza innej specjalizacji i miał już pacjentki od docenta, które są w ciąży. Jestem pewna, że gdyby nie wujek Jarek to ciągle bym walczyła...
Wszystko co robimy (punkcje itp.), leki które bierzemy ma wpływ na nasze zdrowie... Wydaje mi się, że gorzej jest robić punkcje jajnika po raz dziesiąty niż brać leki, które krótkoterminowo obniżają odporność. A co do genetycznie wadliwych zarodków, to owszem jest ich trochę, tak jak przy naturalnych podejściach, ale żeby wszystkie to nie bardzo mi to pasuje. To jest moje zdanie, nie jestem lekarzem. Lekarzem jest docent i ja mu ufam.
No i otóż to! Miałam robiona stymulowany cykl u zwykłego ginekologa i kilka razy było tak że beta rosła i spadała i nic z tego nie było, zawsze na początkowych etapach. Nie chcę mi się wierzyć w to że za każdym razem wszystkie moje zarodki były wadliwe genetycznie... Po za tym byłam na takim spotkaniu 'obudź w sobie zycie' i pytałam o te badania innego lekarza i embriologa. Mówili że jeśli w rodzinie nie ma chorób genetycznych to absolutnie nie ma wskazań do genetycznych badań zarodków bo po prostu tak nie można i na to nawet jest jakiś przepis czy ustawa czy coś. A na dobrą sprawę nawet kariotypow mi nie chcieli zbadać...
 
Dziewczyny od Paśnika i nie tylko... Byłam dziś na wizycie kontrolnej przed transferem który chciałabym żeby się odbył w przyszłym cyklu. Mój ''lekarz'' powiedział że on w to nie wierzy i absolutnie odradza stosowanie accofilu itp. Jak zwykle obstawal przy tym że moje zarodki się nie przyjmują bo pewnie są wadliwe genetycznie. Ze nie ma żadnego potwierdzenia że immunologia ma jakikolwiek wpływ na to czy jest się w ciąży czy nie i że wedle niego to mogę nawet wierzyć w '' koci pazur'' i go brać na poprawę płodności. Ze nie potrzebne wydałam kupę kasy na te badania.
I teraz wzięła mnie taka konsternacja co do tego accofilu czy go brać czy nie. Mój M mówi że on się takiej reakcji spodziewał bo jak ktoś nie umie sobie poradzić to tak jest. Już sama nie wiem. Doradzicie coś? Dla przypomnienia dwa transfery z zarodków 5.1.1 przy pierwszym biochemia przy drugim nic nie drgnelo

Kochana, ja nie wiem jeszcze czy leki i kuracja od Paśnika mi pomogą, ale dzięki Jego zlecony badaniom wyszło mi dużo rzeczy a nazywanie immunologia bajka i porównywanie jej do kociego pazura świadczy bardzo kiepsko o Twoim obecnym lekarzu...delikatnie mówiąc. Już nie wspomnę o tym ile dziewczyn z forum ma swoje pociechy dzięki wujkow Jarkowi. Weź uciekaj jak najprędzej od tego lekarza!!!!
 
Kochana, ja nie wiem jeszcze czy leki i kuracja od Paśnika mi pomogą, ale dzięki Jego zlecony badaniom wyszło mi dużo rzeczy a nazywanie immunologia bajka i porównywanie jej do kociego pazura świadczy bardzo kiepsko o Twoim obecnym lekarzu...delikatnie mówiąc. Już nie wspomnę o tym ile dziewczyn z forum ma swoje pociechy dzięki wujkow Jarkowi. Weź uciekaj jak najprędzej od tego lekarza!!!!
Zostały mi w klinice 3 zarodki jeszcze więc nie mogę się ewakuować :( i tak nas to wszystko dużo kosztuje i pieniędzy i nerwów :(
 
Dziewczyny możecie możecie mi powiedzieć coś o histeroskopii ?
Tzn jak to wyglada, po co się to robi iiii co z tego wynika lub może wyniknąć ;)
W znieczuleniu ogólnym jak do punkcji wkladaja kamerke do macicy.
Widać czy są jakieś polipy, miesniaki zrosty, wady wrodzone macicy itp.
Pobieraja też zwykle wycinek z endometrium (czasem dziewczynom wychodzi stan zapalny).
Myślę że na tym etapie u Ciebie warto już zrobić. Ja robilam w Uk, ale nie ufam tamtym lekarzom i chyba bede chciala zrobić jeszcze raz w Novum.
 
reklama
Pękam z dumy!!! :D



Ja bralam Nospe max 3x1 do serduszka, magnez przez całą ciążę


@Justyska13 co u ciebie?
@Cytrynka122 jak się czujesz?
Witajcie kochane. @ilmenau dziekuje za pamięć podczytuje Was co jakiś czas więc sercem jestem z Wami, aczkolwiek nie wiem czy ono nadal jest. Są dni kiedy świeci słonko i mam chęć do życia, cieszę się obecnością męża, tym że na prawdę spędzamy że sobą wiele czasu, nawet udało się na weekend wyjechać to od 3 lat było u nas nie możliwe i to nie ze względu na ivf, ale co z tego jeśli brakuje mi jednego. Są również dni kiedy brak mi sił, wszystko widzę w czarnych barwach i zastanawiam się co dalej? Mąż robi wszystko by pokazać mi jak piękne jest życie bez dziecka, w sensie że mamy siebie, że możemy być szczęśliwi mimo wszystko. Były momenty kiedy miałam nadzieję że już jesteśmy na dobrej drodze do kolejnego podejścia aż tu nagle czar prysl i mąż dalej się blokuje i wycofuje. Z jednej strony rozumie go bo ja też się cholernie boję i boję się bardziej niż na początku. No i jakby tego było mało w pracy też nie wesoło problemy gonią problemy.

Nie wiem co dalej. Nie mam planu. Bo co plan uloze i naklaniam meza, widzę że jestem krok do przodu i widzę iskierka to za chwilę mąż cofa mnie 10 kroków do tyłu i pozbawia nadziei. Więc chyba muszę przestać planować i robić sobie nadzieję bo wtedy gorzej to przeżywam.

Biorę cały czas witaminy. W środę idę do rodzinnej wysepic skierowania n A kontrolne badania hormonów i witamin. Postaram się zapisać na NFZ do endokrynolog by trochę kasy oszczędzić, a czas mnie nie goni więc mogę czekać w kolejce.

Czasem zaczynam myśleć o adopcji ale to temat bardzo bardzo bardzo daleki nawet nie poruszam go na razie z mężem. Aczkolwiek jakiś czas temu w tv mówili o dzieciaki zostawionym w oknie życia i mój mąż powiedział tak... No widzisz ktoś oddaje dziecko to może takie weźmiemy? Ale nie sądzę że to było serio... Sprawdzał chyba moja reakcje... Ale powiedziałam mu ze ok ja nie mam oporów... Temat od razu ucichl...

@ilmenau myślę że jeszcze wszystko za szybko, stanowczo za szybko na jakieś kroki... Najgorsza jest głową która nie pozwala wyłączyć myślenia i przełączania na inny tor myślenia...

Dziękuję że myślami jesteś/jesteścieze mną. Kochane nigdy o to nie prosiłam ale dawaluscie mi zawsze dużo wsparcia, proszę Was moje drogie w miarę możliwości o pamięci w modlitwie, nigdy się nie zwiezalam tak głęboko ale teraz gdzieś w duchu chyba tylko wiara mnie trzyma że "jakoś to będzie"

Dziewczynki gratuluję wszystkim którym się udało i nosicie pod serduchem drugie serce. Tym którym się nie udało teraz trzymam kciuki za kolejny transfer. @Cytrynka122 moja droga widziałam twoja przykra wiadomość i sercem jestem z tobą, w duchu płakałam z tobą jak czytałam wiadomości twoje

Pozdrawiam wszystkich gorąco
 
Do góry