Dziewczyny, musiałam ochłonąć....przekazać mężowi - on też ostrożnie na razie podchodzi, powiedział, że jeszcze będzie czas na radość....wiecie, ja nadal nie dowierzam....serio, mam sto myśli w głowie i głównie, żeby ta beta rosła!!! ja oszaleje do poniedziałku! do tego ta maoa tarczyca i podwyższone ft4 mnie bardzo niepokoi....
Przyznam wam się do czegoś. Wstałam rano, miałam ostatni test ciążowy w domu ten o czułości 10, zrobiłam...od razu wylazła jedna krecha, więc włożłam do torebki, poszłam na badania. Wyjmując portfel do płacenia wyjął mi się ten test- patrze a tam cień ciecia drugiej kreski, myślałam, że mi się w oczach mieni bo naprawde bardzo bardzo słaby...myślałma sobie w głebi duszy jak otwierałam ten wynik: Boże, niech będzie powyżej 5 bo dziewczyny pisały, że taki wynik to szansa...serio, myślałam, że to pomyłka i przecinek źle się postawił ....patrzyłam i patrzyłam
Dziewczyny DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIMMMM
za wsparcie i za to, że jesteście
dzięki Wam przetrwałam
Oczywiście to dopiero początk, ale dla mnie to bardzoo dużooo, że zagnieżdził się zarodek. Do tej pory 7-8 dzień to już było po wszystkim. Ale tak bardzo mocno wierzyłam w ten zarodek! a jak embriolog przed transferem powiedziała, że po rozmrożeniu stał sie szybko morulą i bardzo dobrze rokuje to uwierzyłam w niego podwójnie!!! i wierzę dalej! wierzę, że dalej pięknie się wgryza i zostanie na 9 miesięcy
wiem, powinnam się tu mega cieszyć i w głębi serca tak jest
, ale po tylu latach oglądania ciągle 1 krechy na testach ....chyba coś mam z głową
Miałam zacząć dobrą passę
to zaczęłam
...oby tylko beta rosła.
Także dziewczyny, czekam na resztę "lipcówek"
da się!!!!!