monikao777
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Czerwiec 2018
- Postów
- 399
Dziewczyny piszcie którym się udało na embryo glue? I z jakiego powodu wskazanie do niego?? I kiedy to podają?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja bralam DHEA Eliota, a badania miałam w normie. Podobno pomaga na jajeczkaZastanawiam się czy któraś z Was suplementowala DHEA mimo wyniku krwi w granicach normy?
Dziekuje:*Ja bralam DHEA Eliota, a badania miałam w normie. Podobno pomaga na jajeczka
Cała kasa szła na lekarzy. Dosłownie chodziłam w dziurawych butach 2 procedury w jeden rok plus dojazdy i leki, histeroskopia. Nieststy musisz fundnąć dobry samochód lekarzowi i wtedy z reguły jest ciąża.Takie mnie naszły przemyślenia i zastanawiam się jak to u Was jest w kwestiach finansowych, czy zbieranie na kolejne badania czy procedury jest dla Was na pierwszym miejscu kosztem innych rzeczy? My pierwsze invitro zrobiliśmy trochę ponad rok temu, od tego czasu zrobiliśmy 3 procedury (2 stymulacje i jedna procedura na cyklu naturalnym) i 4 transfery (5 zarodków wciąż czeka). Pierwsze 2 procedury nie mieliśmy refundacji oraz wszystkie leki tez mieliśmy płatne na 100%, teraz w 3 procedurze na szczęście załapaliśmy się już na refundację jednak ogólnie wydaliśmy na leczenie w ciągu roku około 40 tys. (trochę pomogli moi rodzice). Dobija mnie to, że wciąż trzeba sobie wszystkiego odmawiać żeby zbierać kasę na kolejne podejścia i badania. Dlatego zastanawiam się jak jest u Was? Czy wszystko idzie na leczenie czy może żyjecie normalnie robiąc sobie dłuższe przerwy miedzy podejściami?
U nas bardzo dużo poszło ponad 6 lat temu.. Chyba ponad 50 tyś plus potem prowadzenie ciąży prywatnie lekarza itd.. Nam się udało trochę zanim rząd wprowadził refundacje, nic nie miałam refundowane przez całe starania oprócz jednej histeroskopii wykonanej na NFZ... smutne ale prawdziwe..Takie mnie naszły przemyślenia i zastanawiam się jak to u Was jest w kwestiach finansowych, czy zbieranie na kolejne badania czy procedury jest dla Was na pierwszym miejscu kosztem innych rzeczy? My pierwsze invitro zrobiliśmy trochę ponad rok temu, od tego czasu zrobiliśmy 3 procedury (2 stymulacje i jedna procedura na cyklu naturalnym) i 4 transfery (5 zarodków wciąż czeka). Pierwsze 2 procedury nie mieliśmy refundacji oraz wszystkie leki tez mieliśmy płatne na 100%, teraz w 3 procedurze na szczęście załapaliśmy się już na refundację jednak ogólnie wydaliśmy na leczenie w ciągu roku około 40 tys. (trochę pomogli moi rodzice). Dobija mnie to, że wciąż trzeba sobie wszystkiego odmawiać żeby zbierać kasę na kolejne podejścia i badania. Dlatego zastanawiam się jak jest u Was? Czy wszystko idzie na leczenie czy może żyjecie normalnie robiąc sobie dłuższe przerwy miedzy podejściami?
Kurcia bardzo się cieszę, to miód na moje nerwy przed ostatnim transferem, poprzednio miałam puste jajo. Gratuluję!Wszystko chyba ok jest pecherzyk ciazowy a w srodku pecherzyk zoltkowy. Za tydzien mam przyjsc na serduszko.
Zobacz załącznik 990956