reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

Dziewczyny krew do bety oddana, przypomnę- dziś 10 dpt 3 dniowego mrozaczka:-) W naszej wiejskiej przychodni Pani nie wiedziała co to za badanie i próbowała mnie pytac- ciekawa :-)) Okazało się, że przychodnia nie współpracuje już z Alabem i na wyniki muszę czekać do jutra do godziny 15 jak skończę pracę jadę. Jednego dnia myślę, że się udało a za 5 min jestem pewna , że nie... O matko... tez tak macie?
Uuu kochana, rollercoaster po transferze miała chyba każda :) Ja bym nie wytrzymała do następnego dnia, podziwiam. Zdradź tajemnicę, dziś też sikałaś? ;)
Nie wiem na ile „ mokra” ta bielizna, ja mialam fazy ze mnie zalewalo i wkladka co godzine wielkosci sporej podpadki. Wynik dzialania hormonow, ze zbojem estradiolem w roli glownej.Zwieksza sie ilosc sluzu w pochwie, wydzielina moze byc mleczna lub przezroczysta, lejaca lub ciagnaca, mnie zalewalo w 2 trymestrze.

Poczytaj sobie na ten temat, uspokoisz sie .
Łomatko, to widzę, że mnie jeszcze te sensacje czekają. Dzięki za cynk ;)
 
reklama
Witam wszystkich.
Zapewne nikt mnie nie pamięta ale ja pamiętam wasze słowa wsparcia dla Nas w trudnych chwilach "wariowania" Bety HCG.
Dla przypomnienia - po In Vitro w Novum Beta skoczyła i zaczęła spadać po tygodniu. Rozpoczęło się wspomaganie utrzymania zarodka farmakologicznie i jak się skończyło???? Już opowiadam.

Po tygodniu kuracji wspomagania zarodka poszliśmy na wizytę do Novum i otrzymaliśmy diagnozę - ciąża pozamaciczna. Od razu skierowanie do szpitala, jeszcze tego samego dnia w sobotę. Żona nie pamięta nic od czasu wyjścia z gabinetu w Novum do czasu szpitala - ale ja pamiętam ale nie chcę. No ale wydarzyło się i nic nie poradzimy.

Szpital i badania i badania i badania. Raz mówią, że widać zarodek a raz że nie. Sami nie widzą. Badają Betę 2 razy dziennie a ona wariuje. Decyzja lekarzy - podać metotreksat. Weszły na salę Panie ubrane w skafandry rodem z filmy SF i podały zastrzyk. Nie słuchały, że żona z powodu swojej choroby jest dość odporna na Metotreksat no ale nic - czekamy. Święta wielkanocne zorganizowałem żonie w szpitalu włącznie z kiełbaską, żurkiem i innymi potrawami-była uczta. Po którymś badaniu Bety doszli do wniosku że to już i wychodzimy. mamy zgłosić się na kontrolę za tydzień.
Przyjeżdżamy za tydzień, umówieni na 10:00 - w poczekalni tłum, przyjęli nas o 20:00. Robią USG a tu zarodek!!!!! Lekarze udawali że tego nie widzą i tylko dzięki bardzo zaangażowanej świeżo upieczonej Pani doktor zdecydowano się na badanie Bety - a ta dalej wariuje. Decyzja - powrót do szpitala. Dramat od nowa.

Następny dzień i decyzja - wyłuszczanie. Żona się zgadza aby już to zakończyć bo nie ma siły. Zabieg wykonany i stwierdzili że wydobyli coś co mogło być zarodkiem. Kończymy i wychodzimy ze szpitala.

Żona powoli dochodzi do siebie i koncentrujemy się na życiu codziennym. Z tyłu głowy snujemy już plany kolejnego podejścia do In-Vitro - plan jest aby było to we wrześniu.

Nie staramy się, nie myślimy o dziecku. Planujemy wakacje. Nadchodzi czerwiec, wraz z żona przerzucamy łopatami 10 ton ziemi na działce. Ja natomiast widzę, że coś się zmienia-pojawiają się objawy ciąży lecz ona nie czekając na nie ich nie zauważa. Ja siedzę cicho aby jej nie przestraszyć a pewności nie mam. Okres się spóźnia ale żona tłumaczy to metotrekstem i wyłuszczaniem. Sugeruję aby zrobiła test ale Ona nie chce bo to bez sensu. Żona wyjeżdża na drugi koniec polski na pogrzeb i robi 500 km pociągiem - biega po peronach i dźwiga walizki. Przez telefon dowiaduję się że ma mdłości na zapachy i zwymiotowała - Ona tłumaczy sobie to wypitym alkoholem ale ja już wiem i jestem pewien. Od razu po powrocie wręczyłem jej test ciążowy i po małej awanturze zrobiła go tylko po to abym się odczepił.

Dwie kreski pojawiły się natychmiast - były bardzo intensywne i nie było żadnej wątpliwości. Żona nie dowierza i jest w szoku. Biorę ją pod pachę i na Cito na badanie Bety na Solec (była to sobota) - wynik bety nie pozostawia złudzeń - jeśli dobrze pamiętam to było to ponad 6000 lub 12000 - jakoś tak.

Szybko wizyta i Ginekologa i jet potwierdzenie - ciąża i to naturalna!!!!! Nie planowana - taka wpadka.

Od tego czasu życie nabrało nowych barw. Co dwa tygodnie do Ginekologa na kontrolę - ciąża rozwija się prawidłowo. Termin na 22 lutego 2019.

Z racji przebytego zabiegu usunięcia mięśniaków, przejść z pozamaciczną oraz długiego wyczekiwania lekarz zgadza się na cesarkę - termin 18 luty 2019 r.

Czekamy na ten dzień, snujemy plany, chcemy kupić dom ale życie ma swój plan..........

02 lutego o godzinie 02.30 żona budzi mnie z krzykiem że odeszły jej wody. Zapalam światło a w pokoju wszędzie krew - jak w rzeźni. Żona biegnie pod prysznic się umyć ja dzwonię do Ginekologa a ten mówi że natychmiast do szpitala.

Na szczęście szpital jest 800 metrów od domu tak więc bierzemy przygotowane już torby i o 3:00 wychodzimy z domu. W szpitalu jesteśmy o 3:05. Natychmiastowe badanie i diagnoza - oderwanie łożyska i krwotok - serce dziecka bije - lekarze jak w ukropie zabrali żonę na stół - był to godzina 3:10..............

O godzinie 3:20 wyszła Pani Doktor i oznajmiła że........... mamy Córkę. Zdrową i piękną. Żona również cała tylko jeszcze zszywana.

3:30 otrzymuje inkubator z naszą Moniczką - która mlaska malutkim jęzorkiem.
Lekarze przychodzą i mówią, że jeżeli przyjechalibyśmy 10 min później to by Córy nie było......ale jest bo lekarze zareagowali w sposób perfekcyjny a my nie przeprowadziliśmy się 15 km od szpitala tylko zdecydowaliśmy się zostać w mieszkaniu.

Tak więc 02.02.2019 o godzinie 3:20 spełniło się nasze marzenie i mamy śliczną córeczkę. 58 cm i 3,640 kg. - kawał babeczki.

Spędziliśmy tydzień w szpitalu bo walczyliśmy z żółtaczką ale od soboty jesteśmy w domu.

Tak więc nie rezygnujcie i przede wszystkim wyłączcie myślenie i oczekiwanie. Wiem że łatwo się mówi ale tylko taką radę mogę dać.

Na pewno się uda. 3mamy kciuki.

Wzruszyłam się waszą historią. Szkoda, że życie was tak poprzeciągało, ale macie teraz najpiękniejszą nagrodę w domu. Gratuluję Córeczki, niech rośnie zdrowo a mama szybko wraca do sił! ❤️

Chciałam tylko napisać że trwamy, dziś 30 tc. Rozwiązanie ciąży po 32 lub 34 tc w zależności od sytuacji infekcyjnej. Pozdrawiam z zaświatów:)

Myslałam o tobie i chciałam ci nawet wysłać wiadomość na priv jak się czujesz. Mocne kciuki, żeby nie było infekcji, żeby Malutka posiedziała w brzuszku mamy do 34 tygodnia :) ❤️

Część dziewczyny. Ja obudziłam się z mokrą bielizną. Nie wiem co myśleć. Nic mnie nie boli, nie ma krwi, ale zaczęłam się zastanawiać skąd ta woda. Nie jest to luteina, tego jestem pewna. Jedyne co mi przychodzi do głowy to sączenie wód płodowych (14tc) albo invag zaaplikowany przed snem. Nie wiem czy jechać na IP. Ale u nas w szpitalach panują jakieś choróbska i zakazane są nawet odwiedziny, więc bez powodu wolałabym nie spędzać tam kilku godz. na IP. Czy jest ktoś, kto mi może napisać jak wygląda sączenie wód?:( Mam nadzieję, że to ten probiotyk.

Kochana, to może być i probiotyk i naturalny śluz. Ja tez miałam taki wodnisty śluz i wszystko jest ok. Jak się martwisz bardzo to kup papierek lakmusowy i sprawdź (może byc w aptece ale nawet w sklepie zoologicznym, bo do akwariów się przydaje) - jak bedzie niebieski kolor to wody się sączą. Ale w tym czasie ciąży to jest tak rzadkie, że obstawiam probiotyk.
 
A moze sprubujecie Inseminacje to by bylo idealnie rozwiazanie przy jednym pecherzu i wieksze szanse niz naturalnie a koszta nie sa az takie duze.

No wlasnie nie proponował i mówił na samym początku ze szkoda czasu
Zobaczymy co wymyśli w sobotę
A Ty wypoczywaj na wakacjach [emoji8]
 
Witam wszystkich.
Zapewne nikt mnie nie pamięta ale ja pamiętam wasze słowa wsparcia dla Nas w trudnych chwilach "wariowania" Bety HCG.
Dla przypomnienia - po In Vitro w Novum Beta skoczyła i zaczęła spadać po tygodniu. Rozpoczęło się wspomaganie utrzymania zarodka farmakologicznie i jak się skończyło???? Już opowiadam.

Po tygodniu kuracji wspomagania zarodka poszliśmy na wizytę do Novum i otrzymaliśmy diagnozę - ciąża pozamaciczna. Od razu skierowanie do szpitala, jeszcze tego samego dnia w sobotę. Żona nie pamięta nic od czasu wyjścia z gabinetu w Novum do czasu szpitala - ale ja pamiętam ale nie chcę. No ale wydarzyło się i nic nie poradzimy.

Szpital i badania i badania i badania. Raz mówią, że widać zarodek a raz że nie. Sami nie widzą. Badają Betę 2 razy dziennie a ona wariuje. Decyzja lekarzy - podać metotreksat. Weszły na salę Panie ubrane w skafandry rodem z filmy SF i podały zastrzyk. Nie słuchały, że żona z powodu swojej choroby jest dość odporna na Metotreksat no ale nic - czekamy. Święta wielkanocne zorganizowałem żonie w szpitalu włącznie z kiełbaską, żurkiem i innymi potrawami-była uczta. Po którymś badaniu Bety doszli do wniosku że to już i wychodzimy. mamy zgłosić się na kontrolę za tydzień.
Przyjeżdżamy za tydzień, umówieni na 10:00 - w poczekalni tłum, przyjęli nas o 20:00. Robią USG a tu zarodek!!!!! Lekarze udawali że tego nie widzą i tylko dzięki bardzo zaangażowanej świeżo upieczonej Pani doktor zdecydowano się na badanie Bety - a ta dalej wariuje. Decyzja - powrót do szpitala. Dramat od nowa.

Następny dzień i decyzja - wyłuszczanie. Żona się zgadza aby już to zakończyć bo nie ma siły. Zabieg wykonany i stwierdzili że wydobyli coś co mogło być zarodkiem. Kończymy i wychodzimy ze szpitala.

Żona powoli dochodzi do siebie i koncentrujemy się na życiu codziennym. Z tyłu głowy snujemy już plany kolejnego podejścia do In-Vitro - plan jest aby było to we wrześniu.

Nie staramy się, nie myślimy o dziecku. Planujemy wakacje. Nadchodzi czerwiec, wraz z żona przerzucamy łopatami 10 ton ziemi na działce. Ja natomiast widzę, że coś się zmienia-pojawiają się objawy ciąży lecz ona nie czekając na nie ich nie zauważa. Ja siedzę cicho aby jej nie przestraszyć a pewności nie mam. Okres się spóźnia ale żona tłumaczy to metotrekstem i wyłuszczaniem. Sugeruję aby zrobiła test ale Ona nie chce bo to bez sensu. Żona wyjeżdża na drugi koniec polski na pogrzeb i robi 500 km pociągiem - biega po peronach i dźwiga walizki. Przez telefon dowiaduję się że ma mdłości na zapachy i zwymiotowała - Ona tłumaczy sobie to wypitym alkoholem ale ja już wiem i jestem pewien. Od razu po powrocie wręczyłem jej test ciążowy i po małej awanturze zrobiła go tylko po to abym się odczepił.

Dwie kreski pojawiły się natychmiast - były bardzo intensywne i nie było żadnej wątpliwości. Żona nie dowierza i jest w szoku. Biorę ją pod pachę i na Cito na badanie Bety na Solec (była to sobota) - wynik bety nie pozostawia złudzeń - jeśli dobrze pamiętam to było to ponad 6000 lub 12000 - jakoś tak.

Szybko wizyta i Ginekologa i jet potwierdzenie - ciąża i to naturalna!!!!! Nie planowana - taka wpadka.

Od tego czasu życie nabrało nowych barw. Co dwa tygodnie do Ginekologa na kontrolę - ciąża rozwija się prawidłowo. Termin na 22 lutego 2019.

Z racji przebytego zabiegu usunięcia mięśniaków, przejść z pozamaciczną oraz długiego wyczekiwania lekarz zgadza się na cesarkę - termin 18 luty 2019 r.

Czekamy na ten dzień, snujemy plany, chcemy kupić dom ale życie ma swój plan..........

02 lutego o godzinie 02.30 żona budzi mnie z krzykiem że odeszły jej wody. Zapalam światło a w pokoju wszędzie krew - jak w rzeźni. Żona biegnie pod prysznic się umyć ja dzwonię do Ginekologa a ten mówi że natychmiast do szpitala.

Na szczęście szpital jest 800 metrów od domu tak więc bierzemy przygotowane już torby i o 3:00 wychodzimy z domu. W szpitalu jesteśmy o 3:05. Natychmiastowe badanie i diagnoza - oderwanie łożyska i krwotok - serce dziecka bije - lekarze jak w ukropie zabrali żonę na stół - był to godzina 3:10..............

O godzinie 3:20 wyszła Pani Doktor i oznajmiła że........... mamy Córkę. Zdrową i piękną. Żona również cała tylko jeszcze zszywana.

3:30 otrzymuje inkubator z naszą Moniczką - która mlaska malutkim jęzorkiem.
Lekarze przychodzą i mówią, że jeżeli przyjechalibyśmy 10 min później to by Córy nie było......ale jest bo lekarze zareagowali w sposób perfekcyjny a my nie przeprowadziliśmy się 15 km od szpitala tylko zdecydowaliśmy się zostać w mieszkaniu.

Tak więc 02.02.2019 o godzinie 3:20 spełniło się nasze marzenie i mamy śliczną córeczkę. 58 cm i 3,640 kg. - kawał babeczki.

Spędziliśmy tydzień w szpitalu bo walczyliśmy z żółtaczką ale od soboty jesteśmy w domu.

Tak więc nie rezygnujcie i przede wszystkim wyłączcie myślenie i oczekiwanie. Wiem że łatwo się mówi ale tylko taką radę mogę dać.

Na pewno się uda. 3mamy kciuki.

Jesus... cudowna corka[emoji173]️[emoji173]️[emoji1307]
Gratuluje malenstwa
Poplakalamsie
 
No wlasnie nie proponował i mówił na samym początku ze szkoda czasu
Zobaczymy co wymyśli w sobotę
A Ty wypoczywaj na wakacjach [emoji8]
Dziekuje kochana wlasnie jestem po sniadanku i idé sie opalac ale zasmucila mnie twoja wiadomosc ze stymulacja kiepska ale dopytaj o inseminacje bo moja Kolezanka tak zaszla. Zawsze to lepsze szanse poza tym mozecie poprawic naturalnie ;)
 
Dziewczyny krew do bety oddana, przypomnę- dziś 10 dpt 3 dniowego mrozaczka:-) W naszej wiejskiej przychodni Pani nie wiedziała co to za badanie i próbowała mnie pytac- ciekawa :-)) Okazało się, że przychodnia nie współpracuje już z Alabem i na wyniki muszę czekać do jutra do godziny 15 jak skończę pracę jadę. Jednego dnia myślę, że się udało a za 5 min jestem pewna , że nie... O matko... tez tak macie?

Ogromne [emoji1307][emoji1307][emoji1307][emoji1307]
 
Dziewczyny, trzymamy kciuki za walentynkową moc dobrych wiadomości!

@Sol - przepięknych widoków, podziel się wiadomościami co u twojego Maluszka [emoji173]️
@Konstancja27 - [emoji110] [emoji110] [emoji110] za betę do nieba!
@tina35 i @Laurka2019 - dobrych wiadomości na wizycie, niech wasze jajeczka rosną i niech to będą złote jajeczka! [emoji110] [emoji110] [emoji110]

Wszystkim życzę dzisiaj miłych przytulasków ze swoją drugą połówką! [emoji173]️ [emoji173]️ [emoji173]️

Wzajemnie
Samych przyjemnosci w dniu święta miłości [emoji173]️
haha jakie rymy [emoji23]
 
reklama
Do góry