Szkoda gadać, beta ujemna. Dziękuję że pamiętałaś o mnie.
Przykro mi
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Szkoda gadać, beta ujemna. Dziękuję że pamiętałaś o mnie.
Zazdroszczę ze to już. Ja jeszcze około 2 tygodnie do punkcji,niby się "jeszcze nie stresuję" i znacznie mniej myślę niz za pierwszym razem,ale juz mi sie śniło że lekarz chciał mi jajniki przeszczepić bo moje własne są dziadowskie i potem caly dzień taki sen w głowie siedzi.
Mam nadzieję że jutro szybko nadejdzie i szybko przekażą Ci info o plantacji pieknych dorodnych jajek
Powodzenia i słodkich snów jutro
Asia i to jest najważniejsze ♥ czasem mozna miec 20lat i dusze zrzedzacej 70 letniej babci a czasem XX lat i duszę 20 latkihaha chyba duchem
Asiu z leków to pełen komplet, encorton, heparyna, acard, accofil. Nie wiem co nie zadziałało.Musi być jakiś sposób. Jakie miałaś teraz leki, dodatki?
Moze pocieszy cie fakt, że u mnie ostatni transfer z pierwszej procedury te był bez efektu mimo obstawy leków. Działaj od razu, nie załamuj sie :*
Ja punkcję miałam koło 11ej a z kliniki wychodziłam koło 14tej. Czułam się jakbym po drinku była, brzuch bolał i dostałam kroplówkę przeciwbólową. Spodziewałam się że będę wymiotować po narkozie ale nie, było ok. Jak było mi lepiej wypiłam słodką herbatę, dostałam 2 sucharki i miałam zjeść coś słodkiego. Ale w drodze powrotnej do domu jak siedziałam w samochodzie to mnie mdliło okropnie i musiałam mieć otwarte okno.
Hiperki nie miałam.
Za jutro trzymam mocno [emoji110][emoji110][emoji110]
Ostatnio jak bylam w Rzeszowie to do mojego lekarza przyszli na pirrwsza wizytę para z kliniki invicta zauwazylqm logo wiec sie zdziwilam.Invicta chyba nigdy sama z siebie nie informowała o rozwoju zarodków. Uważam, że to przegięcie, bo tyle płacimy za procedury, że nie powinni łachy robić w tak ważnej kwestii. Ja miałam do kliniki godz. drogi samochodem (a przecież ludzie pokonują znacznie większe odległości). Po 3 stymulacji, doprosiłam się informacji dzień wcześniej (4 doba), był 1 zarodek. Obiecano mi, że jak z samego rana nikt nie zadzwoni, to mam jechać na transfer. Nikt nie zadzwonił. Najpierw stres, później ulga i radość, przygotowania, pakowanie do samochodu... i godz. 10 - telefon. Nie ma żadnego zarodka. Zdążyliśmy wyjechać z garażu. Nie będę pisać jak się czułam. To przelało czarę (oprócz innych rzeczy) i zmieniłam klinikę. Nie wiem jak jest teraz, ale wcześniej trzeba było zamawiać informację od embriologa przez call center. Powodzenia!
Bardzo mi przykro Niestety to taka ciężka droga. Wierzę, że zbierzesz siły i dojdziesz tam, gdzie zaplanowałaś. Życzę Ci tego z całego serca.Nie wiem już sama, 4 raz nic nie ruszyło. Zarodków brak. Nadziei brak.
Pozostaje strzelić sobie w łeb.
Ja tak ale ja z tych „tyjacyxh od powietrza” jeśli się nie pilnuje. Do tego brzuch mi urósł ale to od hiperstymulacji.
Różnie reagujemy na te hormony, więc mam nadzieję że jak przyjdą zastrzyki to będzie ok u ciebie a jak nie to uprzedz męża, że wszystkie twoje humory to jego wina
Kurde dziewczyny
Albo glowa mnie zaczyna nawalac poprostu z pogody
Albo mam podswiadomego stresa i tak sie czuje dziwnie... chyba sie denerwuje tym co nadchodzi jutro - nawet nie sadzilam ze bede az tak bardzo przezywac.
Troche ciezko mi nad tym zapanowac..
Pomaga mi jedynie myslenie: zeby komoreczki sie nie stresowaly[emoji1][emoji1][emoji1]
I tego sie trzymam
Ale tez pewnie brzuch jest maksymalnie napiety dzis i moze to wywoluje jakies napiecie... jak sie czulyscie po punkcji? Ile dni dochodzilyscie do siebie?
Miala ktoras z Was hiperke i moze sie podzielic doswiadczeniem?