@dżoasia moja złota. Kontrola w srode...
Uh. Ale mam stresa. Taki cienias jestem nieodporny na bol, a po tych tabsach raczej nie bedzie przyjemnie...
Chyba wezme przeciwbolowe jeszcze zanim ten artrotec zacznie dzialac [emoji14]
Kurcia jutro od rana myślę o Tobie intensywnie :*
Dzosia 3 stymulacje, kilka ciaz z tego, ale tez kilka poronien. Nie uwazasz, ze moze kariotyp dalby jakas odpowiedz?
Dla mnie to niepojete, ze znajac Twoja historie lekarze tego nie zlecaja.
Tez uważam ze powinni zrobic kariotyp bo jesli sie okaze ze jest niepoprawny to lepiej zbadać zarodki przed podaniem. nie licząc nawet kosztów związanych z nieudanymi zabiegami ale jakie to obciążenie psychiczne przezywać za każdym razem utratę dziecka...
Dziewczynki u mnie 3 stymulacje, ale transfery póki co tylko z pierwszej. U mnie podejrzenia padają na immunologię, chociaż kij to tam wie. Ale straty bardzo wczesne, więc tu tez ciężko powiedzieć czy to genetyka czy co. Chorób genetycznych w rodzinie nie było jako takich, poronienia się zdarzały/ją ale to bardziej ciotki - żony wujków, czyli taka niby rodzina, ale bez pokrewieństwa. Jedna dr mi zaleciła te kariotypy ale ich nie zrobiliśmy bo na razie tak jak pisałam - dla mnie chyba poronienie jest mniejszym obciążeniem psychicznym niż świadomość, ze tym chorym zarodkom nie dałam szansy. Kiedyś tu
@Pixie_Dixie wrzucała link do reportażu polskiej dr, która prowadzi badania zarodków w UK. Ona osobiście również stała przed wyborem usunięcia chorego płodu (nie pamiętam jaka to była wada i czy letalna) ale nie zdecydowała się na terminację. Okazało się, ze dziecko się urodziło i jest w pełni zdrowe. Chyba taka myśl nie dałaby mi spokoju.
Ale tak jak pisałam wcześniej - nie siedzę u nikogo w głowie i co kto zrobi, czy zdecyduje się na badanie zarodków - to jego sprawa. Ja chyba póki co wolę nie wiedzieć.
Poproszę o dane do wysyłki
Chyba czas się ujawnić
. Zaczęłam podczytywać ten wątek jak trafiłam na to forum czyli mniej więcej od sierpnia lub września 2014. Byłam wtedy na początku ciąży z Igorem. Staraliśmy się o niego ponad 4 lata i myślałam, że nie będzie mi już dane mieć więcej dzieci, że będzie tylko Amelia. Nawet byłam z tym już pogodzona. Słyszałam o in vitro, jak każdy, ale kompletnie nie wiedziałam "z czym to się je". Dopiero dzięki temu forum i przede wszystkim wam, wiem to, co KAŻDY wiedzieć powinien, czyli na czym dokładnie polega cała procedura. Niestety wiedza o in vitro w Polsce jest praktycznie zerowa i dlatego jest jak jest w tym temacie.
Bardzo was podziwiam za waszą walkę (szczególnie
@annemarie ), nie jedna by nie dała rady i się poddała.
Historię Gosi i jej walkę o Oliwię też znam. Czytam ten wątek codziennie i codziennie trzymam za was kciuki, nie raz też zdarzyło mi się uronić łzę w tych gorszych waszych chwilach.
Pozdrawiam
Witamy, fajnie, że w końcu się ujawniłaś
Czyli rozumiem, że udało się urodzić Amelce braciszka?
Gratuluję!
Dziewczyny mam pytanie:
Czy dlugi protokol zawsze muszą poprzedzać tabletki antykoncepcyjne?
Raczej zawsze powinny być, chyba, ze jest pewność, że był cykl bezowulacyjny, bo zawsze jest jakiś tam %, że możesz zajść w ciążę, a gonaeptyl raczej na pewno nie jest w ciąży wskazany
Cześć dziewczyny. Nasza szansa na transfer skończyła się po dzisiejszych badaniach bety
ja prawie po okresie a beta dalej 160
Czyli co teraz? Zabieg?
Dobra - która miała mega krwiaka drzwi drzwi z młodym w macicy i się wszystko dobrze ułożyło? Uspokajać tu biedeoneczkę!
Biedrono przywołuje Cię do porządku
L4 ma? Leży i pachnie? Jedzonko donoszą? Wstaje tylko na siku?
Będzie dobrze, bo musi!!!
Ja znam przypadek, że dziewczynie lało się po nogach przez kilka godzin, krwiaka jej odkryli ogromniastego na chyba 5 cm z tego co pamiętam (taki brzydal na usg był na całej długości macicy) i bujała sie z nim baaaardzo długo, ale dzisiaj dzidzia juz jest na świecie