reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ja tez dopiero po diagnozie pai i mthfr c677t pokojarzylam, ze faktycznie w rodzinie bylo duzo przypadkow chorob sercowych. Mialas heparyne przy poprzednich podejsciach? Ja mam heparyne i acard w zwiazku z tymi wynikami.
Nie mialam, bo bez badan nie bylo podstaw no i vice versa do badan tez ich nie bylo, dopiero to drugie poronienie zmienilo sytuacje. Acardu nie powinnam zazywac, mialam incydent z kwasem acetylosalicylowym na tle alergicznym tyle ze z inny srodkiem. Takze to ostatecznosc, chyba ze jest zamiennik? Heparyne tym razem dostane :) Mam nadzieje, ze poskutkuje i nie trzeba bedzie jeszcze szczepic aby zwiekszyc hamowanie.
Wiesz, ja juz probuje nie doszukiwac sie co jeszcze otrzymalam po rodzinie, poniewaz widze, ze to nie ma konca...na kazdym kroku cos nowego odkrywam,az mnie szlag trafia :)
 
reklama
@dżoasia czy duphaston pomoże dostać @ czy ja zatrzyma?
Jeśli będziesz go brać to na ewno chwilke opóźnisz @. Ale większe szanse są na to, żejak odstawisz, to @ przyjdzie w końcu. Jeśli byłaś ostatnio na wizycie i lekarz nie widział żednych nierawidłowości i jeśli nic nadal nie zapowiada @ to bym brała dupka 2x1 przez 7 dni i potem po odstawieniu czekasz na @ która powinna przyjść w miarę szybko. Ewentualnie możesz nie brać i nadal czekać aż sama przyjdzie lub ewentualnie isc do innego lekarza i sprawdzić jeszcze raz czy na pewno wszystko ok


QUOTE="anett96, post: 17351608, member: 168942"]Bycie pacjentka Lewego polega na tym ze prowadzi Cie on do transferu i jezeli chcesz zeby on go wykonal dodatkowo placi sie 4stowy. Jezeli transfer sie udal raczyl mnie przyjmowac na wizyty ciazowe. Jak nie to przed crio juz nie mialam do niego wstepu bo jest nas za duzo. Po nieudanym crio moglam wrocic do niego na kolejna stymulacje. Pisze z przekasem bo zla jestem na niego...[/QUOTE]
Nooo dobra, ale przynajmniej wiesz od początku, że jak bardzo go chcesz to masz zabulić, no i że on nie prowadzi przygotowań do crio.

Asiu ja się absolutnie z Tobą zgadzam. Ostatnio już nawet pisać nie chciałam,ale tak mi się podniosło ciśnienie,bo G. na wizycie milionowy raz musiałam tłumaczyć po co przychodzę, zupełnie mnie nie kojarzył. Ja rozumiem,że ma wiele pacjentek,ale chociaż do karty mógłby przed wizytą spojrzeć. Na transferze pytał czy kiedykolwiek miałam robiony transfer (byłam u niego co chwilę z tą moją spadającą betą w ostatnich miesiącach),a potem miałam podyktować jakie leki biorę. Pytał się ilu dniowe zarodki podajemy,czyli nawet nie zerknął jakie nam zostały. Narzekałam na Pa.ns,ale tam od początku do końca prowadził mnie jeden lekarz, wiedział po co przychodzę i jaki mamy problem,po punkcji dzwonił jak się czuję. Człowiek się czuł jakiś taki "zaopiekowany". A tu trudno żeby jeden lekarz od początku do końca chociażby stymulację poprowadził. Też ostatnio jestem zniesmaczona. W mój dzień transferu na pewno był tylko jeden lekarz,bo poszłam zapytać czemu mają prawie 3godzinne opóźnienie i pani mi powiedziała,że jeden lekarz obsługuje wszystko,tylko że chyba wcześniej to wiedzieli,więc mogli transfer jakoś później umówić,a nie skazywać ludzi na siedzenie przez pół dnia w poczekalni.
Asiu na kiedy masz transfer?
 
Ostatnia edycja:
@dżoasia problem w gc polega na tym, że ci sami lekarze przyjmują w różnych oddziałach kliniki. Dr P-A i Cz przyjmują w Katowicach i Bielsku, dr G i M w Katowicach i Częstochowie. Jakbyś chciała mieć wizyty u jednego lekarza musiała byś jeździć między oddziałami. Ja chodziłam do Bielska, ale zdarzało się że w dany dzień nie było mojej dr albo nawet nikogo od niepłodności, przyjmował tylko gin który na stymulacji się nie znał, wtedy musiałam jechać do Katowic.
Niestety takie są u nich realia. Mnie moja dr po 2 latach bardzo dobrze kojarzyła, a mimo to zdarzało jej się co wizytę pytać o to samo. Za dużo pacjentów mają. No i moja teczka pękała w szwach. Jakby dr miała ją czytać przed każdą wizytą to by jej dnia brakło:-D.
.
 
Ostatnia edycja:
Dzień dobry. Dziewczyny, co sądzicie o pomyśle projektu ustawy ograniczającej in vitro? Według mnie to jakaś paranoja i totalne okrucieństwo, ale jestem ciekawa waszej opinii? Pomożecie, chciałabym o tym napisać w babyboomie. Dziękuję:)
Z całą pewnością to paranoja. Chociaż - zależy z której strony podejść do tematu. Ja jeszcze nie mam dzieci i pojęcie oddania swoich nadliczbowych zarodków to dla mnie abstrakcja. Niemniej jednak jestem w trakcie trzeciej procedury, z pierwszej były 3 ciąże, wszystkie niestety poronione. Z drugiej nie było nawet transferu (zarodki przestały się rozwijać). Na transfer z 3 procedury nadal czekam. Jeśli oprócz zajścia w ciążę nie miałabym problemu z jej donoszeniem, być może nie przeszkadzałoby mi ograniczenie zapładniania do 1 komórki. ALE jeśli dochodzi problem z utrzymaniem ciąży, lub w ogóle z zajściem w nią (implantacją zarodków), to nie wyobrażam sobie będąc w tym miejscu, w którym jestem teraz, że przed każdym podejściem miałabym przechodzić stymulację, punkcję, miałabym płacić za zapładnianie - to są koszty nie z tej ziemi - zarówno finansowe jak i od strony psychicznej czy zdrowotnej.
Ponadto jestem (a nawet mogę powiedzieć to w liczbie mnogiej - JESTEŚMY) zbulwersowana ich brakiem pomysłu co zrobić z już zamrożonymi zarodkami. NIE POZWOLĘ na to, żeby ktoś nakazał mi oddanie zarodków - MOICH WŁASNYCH DZIECI do adopcji lub nakazał ich zniszczenie, tylko dlatego, że banda jakichś idiotów (pseudo obrońców życia) tak sobie wymyśli - to są MOJE DZIECI i chcę je SAMA urodzić. Na leczenie niepłodności przed podjęciem decyzji o IVF straciłam 7 najlepszych lat życia. O dziecko zaczęłam się starać w wieku 21 lat, więc nie jestem jakąś ryczącą 35tką, której najpierw się marzyła kariera, a która obudziła się przed menopauzą, że nagle chce mieć dziecko (dziewczyny nie bierzcie tego do siebie, bo teraz użyłam słów tych imbecyli, którzy myślą, że każda z nas to karierowiczka i wygodna baba, która młodość spędza na wariactwach).
Tylko dzięki in vitro mogłam zobaczyć na teście 2 kreski, usłyszeć od lekarza "gratuluję", chociaż przez chwilę mogłam mówić o sobie w liczbie mnogiej... Długo by można było pisać, a i tak cały czas będzie pozostawał niedosyt, żal, gorycz.
To, że Pan Klawiter przeżył kiedyś traumę kiedy stracił dzieci, a jego żonę położono na jednej sali z czekającymi na aborcję (Link do: "Rycerz pana Boga”. Ten poseł chce zakazu in vitro – i to nie pierwsza jego bitwa) z całą pewnością było dla niego tragedią, ale to skandal, żeby swoje życie prywatne i swoją przeszłość teraz przenosić na scenę polityczną i karać nią tyle set tysięcy nieszczęśliwych ludzi. Delikatnie ujmując to nieprofesjonalne przenosić swoje życie prywatne do pracy. Jeśli ten Pan sobie nie umie poradzić ze swoją przeszłością, to polecam odpowiednie leczenie u odpowiedniego specjalisty.
Ponadto niech się dobrze zastanowią czy chcą to zrobić i tym samym odciąć taką żyłę złota, jaką są podatki płacone przez prywatne kliniki. Ja na swoje leczenie wydałam już ok 100 tysięcy złotych (tak, STO). Niech sobie przeliczą ile z tego trafiło do budżetu i ile rodzin dzięki temu dostało np 500+.
Ulało mi się, może za bardzo... Ale myślę, że to nie tylko moje przemyślenia.
 
No właśnie Cz przyjmowała tez w Częstochowie, teraz nie konsultuje ponoć w ogóle a mimo to któraś dziewczyna pisała, że dzisiaj u niej była. Ciekawe jakim cudem, bo jak 2 razy dzwoniłam się umawiać to słyszałam, że już nie będzie. M przyjmuje tylko w czwartki w Katowicach. Niech się zorganizują tak, żeby mieli w miarę stały zespół w danej placówce, podejrzewam że wszystkim by to wyszło na dobre. Co do kartoteki - mogliby sobie zorganizować pierwszą stronę kartoteki na takie skróty myślowe jak np pierwsza stymulacja, rodzaj protokołu, poronienie, przygotowanie do crio, po leczeniu immunologicznym czy cokolwiek w tym stylu a nie za każdym razem to samo od początku trzeba tłumaczyć.
Jak wybierałam lekarza to kierowałam się tym jak często przyjmuje w tej placówce, chciałam isc do P-A, ale nie poszłam bo przyjmowała tylko 1 raz w tygodniu w Kato. G szedł akurat na urlop więc nawet zrobiłam cykl rzerwy, żeby zajął się mną od początku do końca. Tak czy siak spierniczył stymulację, więc poszłam na rozmowę do dyrki, która się zdecydowała poprowadzić drugą, ale tez tylko dlatego u niej zostałam, że była prawie codziennie w klinice, łącznie z sobotami. Teraz na 2 wizyty na krzyż przed crio ciężko znaleźć lekarza, który zajmie się mną od początku do końca - każdy ma inny pomysł, każdy gada coś innego, brak jednolitego planu i takie odbijanie piłeczki. To komu ja mam zaufać? Albo prowadzi jeden lekarz po swojemu albo niech reszta respektuje zalecenia z pierwszej wizyty. Ostatnio pisała do mnie dziewczyna, która miała ustalony plan i protokół z jednym lekarzem, poszła na wizytę przed rozpoczęciem po rozpiskę leków, a tam inny lekarz nagle zmienia wszystko łącznie z rodzajem protokołu. To jest pojebane, nie mam innego określenia na to.
GC to moja pierwsza klinika, jako prowadzącego z opinii i "polecenia" wybrałam G. jak na razie miałam 2 konsultacje i jedno usg niby przed stymulacją ale okazało się, że jest torbiel i miałam czekać na @, żeby sprawdzić 2-3dc czy jest ok i można zaczynać, rano dzwoniłam że jutro mam mieć usg, G. jutro nie ma, zaproponowali szefową Cz, albo Mercika, że w soboty tylko oni w K-cach przyjmują, ciekawa jestem jej podejścia czy chociaż podobnie do G. Zapytam jutro jak z wizytami u niej
 
Jeśli będziesz go brać to na ewno chwilke opóźnisz @. Ale większe szanse są na to, żejak odstawisz, to @ przyjdzie w końcu. Jeśli byłaś ostatnio na wizycie i lekarz nie widział żednych nierawidłowości i jeśli nic nadal nie zapowiada @ to bym brała dupka 2x1 przez 7 dni i potem po odstawieniu czekasz na @ która powinna przyjść w miarę szybko. Ewentualnie możesz nie brać i nadal czekać aż sama przyjdzie lub ewentualnie isc do innego lekarza i sprawdzić jeszcze raz czy na pewno wszystko ok


QUOTE="anett96, post: 17351608, member: 168942"]Bycie pacjentka Lewego polega na tym ze prowadzi Cie on do transferu i jezeli chcesz zeby on go wykonal dodatkowo placi sie 4stowy. Jezeli transfer sie udal raczyl mnie przyjmowac na wizyty ciazowe. Jak nie to przed crio juz nie mialam do niego wstepu bo jest nas za duzo. Po nieudanym crio moglam wrocic do niego na kolejna stymulacje. Pisze z przekasem bo zla jestem na niego...
Nooo dobra, ale przynajmniej wiesz od początku, że jak bardzo go chcesz to masz zabulić, no i że on nie prowadzi przygotowań do crio.


Ja dużo mogę znieść, nawet te opóźnienia nie robiłyby na mnie wrażenia, ale totalna ignorancja jaką jest brak jakichkolwiek notatek jednego lekarza lub niezapoznanie się z kartoteka pacjenta przed wizytą/transferem, które mogłoby zająć nie więcej niż 1 minutę to przegięcie.

Jeszcze nie wiem kiedy transfer, w przyszłym tygodniu będę wizytować - znowu u innego lekarza, żeby nie było za nudno tak ciągle do chodzić jednego c'nie? ;)[/QUOTE]Mi przez cala stymulacje udalo sie byc zawsze u dr G. I zazwyczaj przyjmowal po prostu na zmiane rano lub popoludniu w okreslone dni...
A teraz to nie wiem co to sie porobilo

@Vorreiavereunbimbo kochana mnie zaczal kojarzyć po trzecim transferze czyli 9 miesiacach lazenia do niego ;) ale dalej ma luki ktore musze powtarzac i uzupełniac.
 
Mi przez cala stymulacje udalo sie byc zawsze u dr G. I zazwyczaj przyjmowal po prostu na zmiane rano lub popoludniu w okreslone dni...
A teraz to nie wiem co to sie porobilo

@Vorreiavereunbimbo kochana mnie zaczal kojarzyć po trzecim transferze czyli 9 miesiacach lazenia do niego ;) ale dalej ma luki ktore musze powtarzac i uzupełniac.
 
Ostatnia edycja:
reklama
No właśnie Cz przyjmowała tez w Częstochowie, teraz nie konsultuje ponoć w ogóle a mimo to któraś dziewczyna pisała, że dzisiaj u niej była. Ciekawe jakim cudem, bo jak 2 razy dzwoniłam się umawiać to słyszałam, że już nie będzie. M przyjmuje tylko w czwartki w Katowicach. Niech się zorganizują tak, żeby mieli w miarę stały zespół w danej placówce, podejrzewam że wszystkim by to wyszło na dobre. Co do kartoteki - mogliby sobie zorganizować pierwszą stronę kartoteki na takie skróty myślowe jak np pierwsza stymulacja, rodzaj protokołu, poronienie, przygotowanie do crio, po leczeniu immunologicznym czy cokolwiek w tym stylu a nie za każdym razem to samo od początku trzeba tłumaczyć.
Jak wybierałam lekarza to kierowałam się tym jak często przyjmuje w tej placówce, chciałam isc do P-A, ale nie poszłam bo przyjmowała tylko 1 raz w tygodniu w Kato. G szedł akurat na urlop więc nawet zrobiłam cykl rzerwy, żeby zajął się mną od początku do końca. Tak czy siak spierniczył stymulację, więc poszłam na rozmowę do dyrki, która się zdecydowała poprowadzić drugą, ale tez tylko dlatego u niej zostałam, że była prawie codziennie w klinice, łącznie z sobotami. Teraz na 2 wizyty na krzyż przed crio ciężko znaleźć lekarza, który zajmie się mną od początku do końca - każdy ma inny pomysł, każdy gada coś innego, brak jednolitego planu i takie odbijanie piłeczki. To komu ja mam zaufać? Albo prowadzi jeden lekarz po swojemu albo niech reszta respektuje zalecenia z pierwszej wizyty. Ostatnio pisała do mnie dziewczyna, która miała ustalony plan i protokół z jednym lekarzem, poszła na wizytę przed rozpoczęciem po rozpiskę leków, a tam inny lekarz nagle zmienia wszystko łącznie z rodzajem protokołu. To jest pojebane, nie mam innego określenia na to.
No to faktycznie słabo. Może wybierz lekarza który ma najczesciej grafik w katowicach. Mi przypadł do gustu dr M. Tylko nie wiem jak on tam przyjmuje.
A Cz jak ma na głowie 2 nowe oddziały to może lepiej że postawiła sprawę jasno że nie przyjmuje, bo jakby Ci co chwilę odwoływali wizytę to dopiero byś się wkurzała. Poza tym Asia Ty już masz taką wiedzę, że sama się możesz poprowadzić, lekarz to Ci tylko receptę musi podbić:-D.
 
Do góry