annemarie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Styczeń 2015
- Postów
- 8 866
Wiem kochana, kazda sie chwyta tej iskierki nadzieji, ze to wlasnie to, ze moze pomoze, a jak nie pomoze to moze i nie zaszkodziŚwięta racja. Tylko problem w tym, że na nasze komórki nie ma rady. Na to lekarze rozkładają ręce. Więc jak już latami trwa walka, to czasami wkracza desperacja. Każdy próbuje jak może... A nóż widelec. Ciężka sprawa. Ja wiem, że mam badziewane komórki, ale próbuję/próbowałam różnych rzeczy w genetyce, immunologii, medycynie niekonwencjonalnej, akupunkturze..., żeby tylko zwiększyć zszansę na ciążę. A zapewne źródło problemu to moje komórki. Dla mnie KD to problem. Nie mogę pozbyć się myśli, że to nie byłoby moje dziecko i czy potrafiłbym je później zaakceptować i pokochać... Z drugiej strony mam świadomość, że to być może jest jedyna szansa. I nie wiem co robić... Kwestie materialne nie grają u nas roli, tylko te myśli w głowie, jakaś blokada. Wydawać by się mogło, że człowiek ma wszystko, co potrzeba, ale tak naprawdę nie ma nic
Jak kasa nie problem , jedzcie do Pragi za lekarzy nie sam sobie reki uciac za ich labo i embriologow juz tak.Tez mi takie mysli po glowie chodzily, od transferu na szczescie, ciesze sie jak na swoje.Chyba sobie w glowie poukladalam ze jak nie tak , to wcale.