reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Możesz napisać coś wiecej? Tzn jak długo się staraliscie? czy ivf? :)

Staraliśmy się 3 lata, różne cuda, różne leki, różne badania. W lutym mieliśmy pierwsze podejście do ivf, nieudane. Drugie mieliśmy zaplanowane na kwiecień ale ja pomyliłam leki i trzeba było odwołać. Od dziewczyn na forum dowiedziałam się o wujku Jarku i jako że u mnie nigdy nie było implantacji to umówiłam się na wizytę. Zrobiliśmy badania, wyszło że muszę brać leki immunosupresyjne. Leki brałam przez 14 dni w czerwcu, w lipcu transfer 2 zarodków 3-dniowych. Pierwszy raz w życiu beta pozytywna, oba zarodki się zaimplementowaly ale w 9 tyg jednemu przestało bić serduszko (ten Bąbelek od początku był dużo mniejszy od drugiego). Na początku października miałam pierwsze badania prenatalne, wszystko jest dobrze z tym jednym Bąbelkiem więc jutro informujemy rodzinę. Cały czas jest strach czy wszystko będzie dobrze ale jest też duża radość i nadzieja :)
 
reklama
Ja tak jako ciekawostkę wam napisze, ze 29dpt i beta 58329 :) miałam nie badać więcej, ale ze robiłam tsh to w sumie uznałam, ze why not, zwłaszcza, ze usg mam najpozniej ze wszystkich i muszę tak dzielnie znosić to czekanie aż do 35 dpt ;) i w ogole przeżyłam takie emocje...bo otwieram wynik a tam 0,603 i zamarlam... na szczęście psikus bo to było tsh ;)
 
Dziewczyny, dzisiaj dotarlam juz tak daleko jak jeszcze nigdy przez ostatnie trzy lata. Czeka mnie pewno bardzo wyboista droga , blizniaki nie byly w planie, ale widocznie zycie postanowilo inaczej, schylam glowe i biore co daje❤️❤️Dla tych ktore mnie nie znaja... 3 lata walki , pieniadze jak na mercedesa luksus klasy, setki zastrzykow, tabletek, badan, dodatkowe kilogramy, dzisiatki negatywnych testow, i dzisiatki pozytywnych konczacych sie niestety , pustym jajem, brakiem serca i poronieniem. Szlam dzisiaj jak na skazanie, wychodzac nie wiedzialam gdzie zaparkowalam samochod tak mnie to zbilo z nog...dwa malenkie serduszka, ktore postanowily zyc pomimo wszystko. Nie zapomne tego widoku do konca zycia. Nie poddawajcie sie i po 5 transferach...droga jest ciezka, kamienista , raniaca ale i uczaca pokory do zycia, mi dzisiaj pokazalo ze bedzie tak jak ono chce nie jak planujemy my , ludzie.
@annemarie wielkie gratulacje! Należało ci się po tej całej walce... tak, in vitro uczy pokory, ale też uczy tego, że trzeba walczyć do samego końca.
Mam nadzieję, że ta dzisiejsza wiadomość to dla mnie dobry znak. Dziś przyszła @ i od jutra się kłuję...
Najgorsze, że mam ciężkie dni z nową pracą... nawet tutaj nie mam jak zaglądać... nie wiem, czy stres nie zaszkodzi. A z drugiej strony poprzednia stymulacja była w spokojnym bardzo czasie i jakoś to nie pomogło... Co ma być, to będzie.
 
Staraliśmy się 3 lata, różne cuda, różne leki, różne badania. W lutym mieliśmy pierwsze podejście do ivf, nieudane. Drugie mieliśmy zaplanowane na kwiecień ale ja pomyliłam leki i trzeba było odwołać. Od dziewczyn na forum dowiedziałam się o wujku Jarku i jako że u mnie nigdy nie było implantacji to umówiłam się na wizytę. Zrobiliśmy badania, wyszło że muszę brać leki immunosupresyjne. Leki brałam przez 14 dni w czerwcu, w lipcu transfer 2 zarodków 3-dniowych. Pierwszy raz w życiu beta pozytywna, oba zarodki się zaimplementowaly ale w 9 tyg jednemu przestało bić serduszko (ten Bąbelek od początku był dużo mniejszy od drugiego). Na początku października miałam pierwsze badania prenatalne, wszystko jest dobrze z tym jednym Bąbelkiem więc jutro informujemy rodzinę. Cały czas jest strach czy wszystko będzie dobrze ale jest też duża radość i nadzieja :)
Kochana bardzo dziękuję, przykro że drugi maluszek nie przetrwał. Ważne że masz swoje szczęście pod serduszkiem
A ze względu na jaki wynik miałaś immunosupresie? Pamiętasz? ;)
 
@annemarie wielkie gratulacje! Należało ci się po tej całej walce... tak, in vitro uczy pokory, ale też uczy tego, że trzeba walczyć do samego końca.
Mam nadzieję, że ta dzisiejsza wiadomość to dla mnie dobry znak. Dziś przyszła @ i od jutra się kłuję...
Najgorsze, że mam ciężkie dni z nową pracą... nawet tutaj nie mam jak zaglądać... nie wiem, czy stres nie zaszkodzi. A z drugiej strony poprzednia stymulacja była w spokojnym bardzo czasie i jakoś to nie pomogło... Co ma być, to będzie.
Akatombo, u mnie poprzednia stymulacja tez wypadła podczas urlopu (tzn tak planowałam urlop, żeby właśnie go wykorzystac na odpoczynek i błoga hodowlę jajec) ale nie wypaliło. A teraz tyrałam po 12-16h, na monitoringi nieraz jechałam z językiem na brodzie, musiałam do roboty jechać czasem na 6ta (normalnie zaczynam od 7-8) żeby się wyrobić, raz zaliczyłam nawet stłuczkę:p no ale efekt dooooobry :) tylko czekać na transfer mi sie juz znudziło, ale co zrobić. Mam nadzieję, ze u Ciebie stymulacja też przyniesie takie efekty :)
 
Kochana bardzo dziękuję, przykro że drugi maluszek nie przetrwał. Ważne że masz swoje szczęście pod serduszkiem
A ze względu na jaki wynik miałaś immunosupresie? Pamiętasz? ;)

Oj, tam były różne strzałki przy teście IMK, do tego trochę za wysokie NK, mutacja Pai i mutacja heterozygotyczna MTHFR. Ogólnie dalej się nie orientuję w tej całej immunologii ale mam duże zaufanie do wujka Jarka. Ja też te wyniki pokazywałam innym lekarzom z innych specjalizacji i nawet oni nie umieli postawić diagnozy, więc to nie jest takie łatwe.
 
@Szczescie1986 Kochana, jak ujemne to znaczy, że dobrze! Kurczę, musi się udać w końcu!!
No ja zobaczę kiedy, mam nadzieję na ten listopad - pod koniec cyklu jade na wizytę i zobaczę co w trawie piszczy. Robiłam w 2dc hormony i wszystko powracało do normy, więc mam nadzieję, że i jajniki odsapnęły. Ale i tak jeszcze ponad miesiąc do transferu, więc na razie podczytuję i udzielam się tak rekreacyjnie :D
To ty kochana się udzielasz , a ja jestem tak zabiegana ,ze jestem tak w tyle z forum :D dużo podchodzi w listopadzie hmmm ja chyba będę ale już w 2019 :mad: ten czas dobija ale nie mamy wpływu na to ,a jakiej klasy masz dzidzie?
A ja czekam na wizytę w tym novium już tuż tuż
 
To ty kochana się udzielasz , a ja jestem tak zabiegana ,ze jestem tak w tyle z forum :D dużo podchodzi w listopadzie hmmm ja chyba będę ale już w 2019 :mad: ten czas dobija ale nie mamy wpływu na to ,a jakiej klasy masz dzidzie?
A ja czekam na wizytę w tym novium już tuż tuż
Właśnie kiedy dokładnie masz wizytę u Lewego?To już jakoś na dniach??
Do 2019 jest daleko, nie czekaj tyle! Najwyżej wtedy się będziesz już stymulować w nowej klinice. Do tego crio ja bym raczej jakoś długo nie czekała.Te ostatnie zarodki niby najmniej rokują i w sumie ci powiem, że one albo mają w nosie i nie dają bety albo zaskakują i są piękne ciąże z nich, jak np u @Sol :)
Moje dzidzie ponoć nie są normalnie klasyfikowane, nie wiem czemu - taka polityka kliniki:eek:. Wiem tylko, że mam 2 blastki pełne, 2 wczesne (mrożone po 2 na jednej słomce - jedna pełna, jedna wczesna) i 2 wczesne ciut opóźnione - wcześniej pisałam, że są z 6tej doby, ale przecież one są też z 5tej tylko ponoć mrożone po południu (trochę dziwne, bo rano były jeszcze 12komórkowe a po południu juz się stały wczesnymi blastkami, hmmmmm :eek:)
 
reklama
Oj, tam były różne strzałki przy teście IMK, do tego trochę za wysokie NK, mutacja Pai i mutacja heterozygotyczna MTHFR. Ogólnie dalej się nie orientuję w tej całej immunologii ale mam duże zaufanie do wujka Jarka. Ja też te wyniki pokazywałam innym lekarzom z innych specjalizacji i nawet oni nie umieli postawić diagnozy, więc to nie jest takie łatwe.
Rozumiem też tego nie kumam. Ja dostałam od Wujka ze względu na dodatnie ANA i lekko podwyższene nk
 
Do góry