reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Dziewczyny mam jeszcze takie pytanie...
Dzisiaj ja was będę meczyc...
Czy encorton na wplyw na jakość komórek jajowych ? I czy od razu w tym cyklu mogła bym podejść do stymulacji czy trzeba odczekać ? No i czy kiry i cariotypy mogę robić podczas stymulacji czy nie mogę być na żadnych lekach ?
Ja odradzam stymulację po encortonie. Jestem żywym przykładem, że sterydy obniżają odporność organizmu, w tym jakość komórek. Przed ostatnią stymulacją miałam przepisaną dawkę 20 mg encortonu i pomimo 10 pobranych komórek nie było żadnego zarodka, który by się dobrze rozwijał. Potwierdził mi to później Paśnik, że to mogło wpłynąć na jakość komórek, tym bardziej, że ja na tej dawce byłam ok 4 mieś. Przestałam brać jakieś 2-3 tyg. przed stymulacją. Inne skutki uboczne odczuwam niestety do dziś :( Piszę o swoim przypadku. Na kogoś innego może to nie mieć takiego wpływu.
 
Czesto tak mysle. Oczywiscie staram sie przepedzac takie mysli, probuje myslec pozytywnie ale jednak sa takie sytuacje, ze gdzies tam mam uczucie, jakby nie bylo nam to dane. W takich momentach najbardziej boje sie tego jak moje/nasze zycie wygladaloby wtedy. Czy faktycznie potrafilibysmy znalesc sobie inny cel w zyciu. Czasami zartuje, ze gdyby taka sytuacja zaistniala bedziemy podrozowac, kupimy mniejsze mieszkanie, bedziemy zyc dla siebie. Jednak czesto mam obawy, czy nie poleglibysmy w podazaniu za tymi innymi celami i nasz zwiazek nie padlby przez zal do siebie, niepowodzenia, finanse, niespelnione pragnienia, itp. Moj taki wewnetrzny strach...mimo iz moze nie uzasadniony.
Powiem wam taka jakby anekdote o ktorej czasami mysle, w kwestii ze przepowiednie lub przeczucia sie spelniaja albo chocby zwiastuja czasami problemy. Jako podlotek razem z rodzenstwem ciotecznym mowilismy jak wyobrazamy sobie nasze zycie dorosle. Siostra cioteczna zawsze chciala miec faceta, dzieci i ma to co chciala. Ja za to mowilam, ze nie chce miec dzieci, a w gruncie rzeczy po prostu nie chcialam przyznac sie do tego ze chcialabym. Mialam czesto sny, gdzie widzialam sie jako osobe dorosla, niezalezna, z dzieckiem. Ilekroc mialam ten sen, zawsze wiedzialam, ze to nie moje dziecko, ze je przygarnelam. Maly blond chlopczyk, z ktorym jezdzilam konno, wyjezdzalam na wakacje, bawilam sie w tych ssnach.co mnie wtedy zawsze dziwilo, ze juz jako malolatka nie czulam sie zle w tej roli, ani ze to idiotyczne ze to nie moje dziecko bylo. Dzis mysle, ze moze to byl moze sen proroczy, wskazujacy mi ze cos jest nie tak a moje zycie wygladalo bedzie inaczej niz sobie wyobrazam. Nie wiem. Wiem, ze chcialabym miec dziecko, chcialabym miec je z moim M. Mysle czasami jak fajnie by wygladalo w naszej kombinacji, jak bardzo chcialabym aby przejelo jego wlosy, moje oczy, itd. No i wtedy sie rozklejam, bo mnie cala ta sytuacja lamie jak zwierciadlo ktore peka na tysiac kawalkow. Nie wspomne o strachu, bo strach stal sie moim najskrytszym towarzyszem. Strach o wlasne zdrowie, przed powiklaniami invitro, strach przed niespelnieniem najwiekszego marzenia, czyli dziecka. Takze, mam rowniez takie momenty i nie sa one latwe. Tak naprawde nie mam tez z kim o nich porozmawiac, bo z matka nie to samo a znajomi ktorzy wiedza, zyja innym zyciem, nie potepiaja, powiedza slowo otuchy, ale nie wiem, dopiero tutaj czuje, ze moge cos powiedziec, ze wy rozumiecie, ze nie jestem z tym sama mimo iz kazda z nas ma swoje problemy.

Tez mówiliśmy sobie o podróżowaniu gdyby nie udało się mieć dziecka i jeszcze o labradorze :) Mnie mój M za każdym razem jak mam taki gorszy dzień zapewnia,ze nie ożenił się ze mną dla dzieci a dlatego,ze mnie kocha. To,ze mamy siebie jest najważniejsze i nawet jak dziecka nie będzie to będziemy szczęśliwi. Ale czy faktycznie?Czy to myślenie nie zmieni się w przyszłości? Tego nie wiem. Wiem,ze on mocno wierzy,ze jednak za którymś razem nam się uda. Ja tez w to wierze i chociaz czasem próbowałam sobie poukładać to życie już zawsze we dwoje to jednak gdzieś w podświadomości nie dopuszczam możliwości,ze się nigdy nie uda. Jest taka zabawa z czerwona nitka i zawieszona na niej obrączka,kiedyś teściowa mi wywróżyła w ten sposób 3 dzieci (dwóch synów i córkę) i tak się tej nitki uczepiłam,ze w gorszych chwilach mówię sobie,ze to nie możliwe,ze nie będziemy mieć dzieci bo przecież na nitce wyszło,ze będziemy....hehe :)
 
@Blondasek85 mam identycznie... ;-)
Jak zmieniłam pracę to myślałam że zaraz z niej zrezygnuje bo będę w ciąży, życie zweryfikowalo inaczej i teraz na pozytywną bete czekałam prawie 1,5roku ;-)
I nikt w pracy nie wiedział o naszych staraniach i walce z wrogiem jakim jest IVF

Najważniejsze,ze się doczekałaś! :) Ja pamietam jak żaliłam się mężowi idąc do nowej pracy (a szlam tam z polecenia innej osoby), ze kurczę co oni sobie o mnie pomyślą,ze przyszła,dostała umowę i zaraz w ciąży :) No ale nie mieli okazji sobie tak pomyśleć a teraz po 2 latach pracy to już mogę z czystym sumieniem zachodzić w ciąże ;)
 
Ja odradzam stymulację po encortonie. Jestem żywym przykładem, że sterydy obniżają odporność organizmu, w tym jakość komórek. Przed ostatnią stymulacją miałam przepisaną dawkę 20 mg encortonu i pomimo 10 pobranych komórek nie było żadnego zarodka, który by się dobrze rozwijał. Potwierdził mi to później Paśnik, że to mogło wpłynąć na jakość komórek, tym bardziej, że ja na tej dawce byłam ok 4 mieś. Przestałam brać jakieś 2-3 tyg. przed stymulacją. Inne skutki uboczne odczuwam niestety do dziś :( Piszę o swoim przypadku. Na kogoś innego może to nie mieć takiego wpływu.
A obecnie bierzesz coś na poprawę komórek ?
 
A obecnie bierzesz coś na poprawę komórek ?

Ja się wtrącę bo mi lekarka kazała brać koenzym q10 2x1, witaminę E 400 mg 2x1, selen 1x1, Prenatal Uno 1x1. Mam mało komórek wiec chciałyśmy poprawić ich jakość.Przed braniem tego wszystkiego mieliśmy zarodek z fragmentacją,nie najlepszej jakości.Po 3 miesiącach brania tego wszystkiego uzyskaliśmy zarodek bez fragmentacji,idealnie podzielony,wyglądający bardzo ładnie.Co prawda była z niego tylko ciąża biochemiczna ale z pierwszego nie było nic wiec myślę,ze te suplementy brane dłuższy czas działają.
 
Ja się wtrącę bo mi lekarka kazała brać koenzym q10 2x1, witaminę E 400 mg 2x1, selen 1x1, Prenatal Uno 1x1. Mam mało komórek wiec chciałyśmy poprawić ich jakość.Przed braniem tego wszystkiego mieliśmy zarodek z fragmentacją,nie najlepszej jakości.Po 3 miesiącach brania tego wszystkiego uzyskaliśmy zarodek bez fragmentacji,idealnie podzielony,wyglądający bardzo ładnie.Co prawda była z niego tylko ciąża biochemiczna ale z pierwszego nie było nic wiec myślę,ze te suplementy brane dłuższy czas działają.
Ja mniej więcej od roku biorę eye q (6 kapsułek dziennie ) feminbion 1 , witaminę k+D3 , jodid, żelazo i właśnie zastanawiam się czy powinnam brać coś jeszcze
My po pierwszej stymulacji mieliśmy 11 komórek pobranych , 10 nadawało się do zapłodnienia, zapłodnionych zostało 6 z czego 5 przestawało
 
Ja mniej więcej od roku biorę eye q (6 kapsułek dziennie ) feminbion 1 , witaminę k+D3 , jodid, żelazo i właśnie zastanawiam się czy powinnam brać coś jeszcze
My po pierwszej stymulacji mieliśmy 11 komórek pobranych , 10 nadawało się do zapłodnienia, zapłodnionych zostało 6 z czego 5 przestawało

Na 6 zapłodnionych 5 przestawało czyli był tylko 1 zarodek?
 
reklama
A obecnie bierzesz coś na poprawę komórek ?
Teraz biorę Castagnus, Koenzym Q10, Omega3, wit. D i kwas foliowy i od czasu do czasu wit. B Complex. Nie mam jakichś szałowych dawek. Lekarz nie kazał się mocno faszerować. Staram się też trzymać dobrą dietę (z tym różnie wychodzi) i trochę ruchu (głównie spacery).Zobaczymy jak to wyjdzie, bo jutro mam pierwsze podglądanie jajek.
 
Do góry