Jeszcze na spokojnie w tygodniu poukladam wszystkie papiery z invitro i dam wam znac co z jakich badan mialam. Moze wtedy bedziecie mogly mnie lepiej nakierowac co i jak gdzie finansowo i czasowo najlepiej. Aktualnie tylko czytam, wybaczcie mi to prosze, ale nie wszystko do konca do mnie trafia. Mozg przepelniony informacjami.
@sunrisea Dziekuje za slowa otuchy, wam wszystkim zreszta. Jestem jednak pewna ze pecherzyk tez wylecial. Skrzepy byly mega, jak dlon czesciowo i wychodzily takimi napadami jakby pod cisnieniem. W pierwszej takiej wiekszej masie skrzepow zauwazylismy, bo M powiedzial ze samej mi nie pozwoli tego ogladac, cos takiego na 1.5-2 cm jasniejszego niz skrzepy, o rownej powierzchni, jak taki silikonowy rzep. Myslimy ze to byl pecherzyk. Ale koniec tematu jak co wygladalo, stalo sie, nie odwroce czasu. Moge miec jedynie pretensje do siebie, ze po ostatnim poronieniu nie zajelam sie tematem doglebniej. Czlowiek glupi mysli, ze pojdzie do kliniki, zostawi tam swoje oszczednosci i oni juz wszystko beda trzymali pod kontrola, bo to oni wiedze maja a my tylko pacjentami jestesmy. Teraz jestem madrzejsza, widze, ze pieniadze pobiera sie za to jak juz
@Szczescie1986 napisala, za rozlozenie nozek, wsadzenie zarodka, pierw jego odchodowanie i wizyty kontrolne, ktore sa tak malo indywidualne jak schematy stymulacji, rozpiska lekow itd. Czyli wedlug gotowych schematow. Mialam nadzieje, ze bedzie choc troche jak u mojej mamy, ze lekarze beda wytykali nosa poza brzeg talerza, aby przeanalizowac i znalesc problem. Mylilam sie jednak, chyba dzis to juz naprawde masowka.