reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Odpisze kochana jak się wypłacze bo napic się tez nie mogę przez te sterydy
Szczęście to że mąż tak mówi teraz nie znaczy że nie zmieni zdania. Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, no i niestety siedzieć głęboko w gów...nie żeby znaleźć determinację. Mojego m błagałam na kolanach żeby mnie zostawił bo nie mogę mu dać dziecka. Tym bardziej że jesteśmy ludźmi po przejściach, on bedąc młody zaręczył się z dziewczyną ktora dwa dni później dostała boleści. Wylądowali w szpitalu, następnego dnia miała operację w wieku 25 lat usunięto z powodu raka jej macicę, jajniki dosłownie wszystko. Nie zostawił jej. Pogodził z bezpłodnością. W wieku 35lat poznał mnie, po przejściach, 7 latach małżeństwa które zrujnowało mnie fizycznie i psychicznie. Resztę już znasz z tego forum. Szczęście jesteśmy z tobą i myślę że każda z nas ma łzy w oczach. Jesteś młoda przed tobą jest dużo czasu.
 
Kochana ja pierwszy raz podchodziłam do tego transferu na luzie ,,, ja nigdy tak się nie czułam jak tym razem
Luz luz i luz
Teraz po tego 7 jak szlam to byłam mega zrelaksowana
Była przerwa od stycznia wiec co jest grane
Słońce niby na luzie, ale z tego co opowiadasz mąż nie jest już na takim luzie. Martwisz się o siebie, o transfer, o męża o waszą wspólną przyszłość. Jeśli bezwzględnie na wszystko chcesz być z nim to pomyśl jak to mu uświadomić. Przeważnie to my kobiety potrzebujemy wsparcia, ale może u Cie to twój mąż tego potrzebuje. Razem musicie być szczęśliwi, czego bardzo Wam życzę. Za parę dni wróć do postów, które dziewczyny Tobie piszą. Weź kartkę i długopis i pospisuj ich rady. Ja nie jestem taka doświadczona jak one. Buziaki i ocieram twoje łezki.
 
Ostatnia edycja:
Kochana wasze życie nie może się tylko kręcić wokół strzykawek i myslach o dziecku, bo wtedy masz blokadę. Tego też starała mi się wytłumaczyć pani psycholog. Dajcie sobie chwilę na wstrzymanie, znajdźcie w tym wszystkim siebie. Zastanówcie się czy warto poświęcić wasze małżeństwo. Szczęśliwi będziecie mieli większe szanse. Jeżeli nie umiecie sami tego zrobić, ponownie polecam sesje u psychologa, może idź sama lub razem. Musicie nabrać trochę dystansu do tego wszystkiego i poczuć radość życia.

Niezapominajko masz dużo racji. Dlatego właśnie ja sobie robie przerwę 2-3 miesiące żeby a. Głowa odpoczęła b. Ciało odpoczęło. Cały lipiec i sierpień albo ciagle się urywalam z pracy żeby wpaść do kliniki, albo na coś czekałam albo leżałam w szpitalu. Dwa miesiące kręcioła. A teraz chce pożycz chwilkę normalnie i myśle, ze takie ciagle lądowanie się hormonami nie jest dobre.
Ale to moje życie i moje potrzeby.

Szczęście musisz sama wiedzieć co dla Ciebie najlepsze, Biedroneczka trzyma kciuki, ze szybko się poskładacie z mężem do kupy. Masz 32 lata jeszcze masz dużo czasu na leczenie....
 
Tak jak juz pisalam, adopcja niestety jest jeszcze ciezsza w naszym przypadku jak invitro. Troche mi przykro i uwazam to za nie fair sugerowac, ze uzalam sie nad soba, bo zadna z was nie zna ani naszej sytuacji finansowej, zdrowotnej ani przeszkod za lub przeciw adopcji. Psycholog nic nowego nie wniesie mi do sytuacji w ktorej tkwimy, chyba ze za idealne wyjscie uzna odpuscic sobie wszelkiego radzaju starania. Do tego jednak nie potrzebuje psychologa.
Ale ok, w posty ludzi mozna duzo interpretowac, duzo wnioskow wyciagac i czasami podsuwac dobre rady, ktore sa nie na miejscu. Mimo to, dziekuje za wszystkie mile slowa wszystkim.
Kochana nikt Cię nie ocenia... Wszystkim nam szkoda Twoich nerwów i napięcia. Uwierz że chcą dla Ciebie dobrze. Psycholog to nie ktos kto Ci powie zrób tak czy inaczej a raczej pozwoli Ci samej podjac dobre decyzję. Trudno w to uwierzyc ale wielu osobom w sytuacji kryzysu pomaga spokojnie pomyśleć o sytuacji i podjąć dobrze przemyślane działanie. Mowia że 60 procent interwencji psychologicznej poradnictwa czy terapii odbywa się przed przyjęciem do gabinetu... Trzeba być gotowym na spotkanie z człowiekiem i rozmowe o problemach... Jeśli nie jestes pogadaj z emkim lub przyjaciółmi zdejmij z siebie część ciężaru... Patrz przed siebie i uśmiechaj się... Zrobiłas co w Twojej mocy ...
 
reklama
Tak mam 18 latka w domu, poza tym komplet testow z jedna kreska , i 3 wypisy ze szpitala po poronieniu.
Psyche sobie sama zablokowalam i nie pakuje w to wszystko tylu emocji, robie co innego mysle o czym innym , a oprocz tego zdaje sobie bardzo mocno sprawe z tego ze jestem bardzo ciezkim przypadkiem i jest taka opcja ze juz drugiego dziecka nigdy nie bede miala. Jestem z nia niejako pogodzona , nie kopie sie z tym przyslowiowym koniem bo i tak nie wygram.
Nie wciskam sobie kitow typu ze jak super blastocysta to musi sie udac( bo jak wiesz te super sa czesto genetycznie bardzo chore) nie twierdze ze chodze do cudotworcow tylko do lekarzy , ktorzy robia co moga ale gdzies ta ich moc sie tez konczy,nie doszukuje sie symptomow itp itp i przez to nie nakrecam. Dla mnie to jest i pozostaje leczeniem , pozostawiajacym niestety glebokie rany na naszej duszy, sercu i w glowie.I tym sie niestety malo kto przejmuje, malo kto uprzedza ze po negatywnym tescie trzeba cos „ z tym „ zrobic, nie wystarczy sie upic i jutro bedzie wszystko wporzadku. Gowno bedzie w porzadku( sorry) , te emocje, ta zlosc , ta wscieklosc na zycie zbieramy w sobie, po to zeby w koncu dojsc do tego punktu, ze zaczynamy faktycznie myslec o rozstaniach, zyciu bez dzieci, samotnosci , o tym ze byloby lepiej gdyby nas nie bylo.Ciezko uwierzyc i wytlumaczyc sobie ze to depresja nas dopadla, ciezko uwierzyc ze jest swiatlo w tunelu, kiedy nawet tego tunelu sie nie widzi.
I mysle ze tylko czas, pozbieranie swoich myśli, odpowiedzenie sobie na pytanie : czy mam sile ? Czy potrzebuje czasu zeby temat na pol roku zamknac i do niego wrocic?
Czasami to sa blizny z dziecinstwa, trudne zwiazki, rozczarowania... to wszystko odbiera nam wiare w to ze wygramy te nierowna walke, bo tyle razu juz sie nie udalo , dlaczego teraz na byc inaczej.
Nie mam recepty na szczescie i na udane in vitro, ale wiem ze swiat nie jest taki zly, zycie jest piekne , a milosc gory przenosi... tylko trzeba sobie pozwolic na to , zeby to zobaczyc , docenic, nie oceniac i nie czuc sie winnym za kazdym nieudanym razem.
Badzcie dla siebie dobre, pozwolcie sobie na chwile slabosci... naprawde nie jest zle❤️I tunel tez jest❤️I swiatelko , ktore trzeba chciec zobaczyc❤️❤️❤️
@annemarie ty jesteś niesamowita osoba!!! Płakać mi się chce jak to wszystko czytam...
 
Do góry