reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Kochane dzieki za ✊.
Dziewczynki - no więc ja już po - qurewsko boląco tym razem było - jeszcze boli - ahhhh. No więc 9 pobrano - ale ile pełnych i ile się zapłodniło - niestety nic nie wiem :unsure: nikt ,nic nie powiedział :realmad: więc czekamy do czwartku na transfer ( jak będzie co) - coś mnie w klinice pogryzlo - normalnie bąble na skroniach miałam , a oni mnie na to- niemożliwe :baffled: więc stwierdzam , ze to może na szczęście.
leki rozpisane.
Dziewczynki lepsza luteina dopochwowo czy lutinas ? Lekarz przepisał lutinas - ale mam z poprzedniego luteine i pozwolił wykorzystać.
wrażenia z kliniki okropne :realmad: - jak rzadko płaczę tak dziś wyłam w aucie jak wariatka - hormony swoje też zrobiły :growl:
Normalnie piersi mnie tak od czwartku bola, ze się dotknąć nie mogę , a jak teraz wezmę luteine plus estrofem - to mnie wybuchnąć mogą ????
Dzielna kobieto, gratuluję jajek, oby teraz z nich wykluły się piękne zarodeczki :) piersi nie powinny wybuchnąć, ale znam ten hormonalny ciężar i ból. Trzymam kciuki :)
 
no mnie po luteinie, też nic nie było poprzednio - wykorzystam zapasy. Jak zadzwonią to znaczy, ze lipa - jak nie zadzwonią to transfer we czwartek - dziwną mają politykę :szok:, a ty kobito zejdz na zawał :realmad:. no trza źreć przeciwbólowe i odnawiać się:p
Oj, rozumie Cię bardzo dobrze. Ja też musiałam po punkcji sama dopytywać jak sytuacja na szkiełkach. W 3 dniu wiedziałam już że został tylko 1 zarodek z 3 i usłyszałam, że jak 5 dnia do godz. 9 nikt nie zadzwoni, to mam jechać na transfer. Co ja rano przeżyłam, to nawet nie da się opisać. Okazało się, że do 9 nikt nie zadzwonił, więc z wielką ulgą szykowaliśmy się do wyjazdu (mamy spory kawałek do kliniki). Praktycznie wychodząc z domu dostałam tel., że transfer odwołany bo nie ma co transferować... Myślałam, że zemdleje. Nie mogłam się długo po tym, pozbierać. Pani mi tylko powiedziała, że zadzwoniła tak szybko jak tylko mogła - tj. o 10:30... Nie życzę Ci tego kochana.
 
Oj, rozumie Cię bardzo dobrze. Ja też musiałam po punkcji sama dopytywać jak sytuacja na szkiełkach. W 3 dniu wiedziałam już że został tylko 1 zarodek z 3 i usłyszałam, że jak 5 dnia do godz. 9 nikt nie zadzwoni, to mam jechać na transfer. Co ja rano przeżyłam, to nawet nie da się opisać. Okazało się, że do 9 nikt nie zadzwonił, więc z wielką ulgą szykowaliśmy się do wyjazdu (mamy spory kawałek do kliniki). Praktycznie wychodząc z domu dostałam tel., że transfer odwołany bo nie ma co transferować... Myślałam, że zemdleje. Nie mogłam się długo po tym, pozbierać. Pani mi tylko powiedziała, że zadzwoniła tak szybko jak tylko mogła - tj. o 10:30... Nie życzę Ci tego kochana.
ojjj wierzę , wierzę ileś nerwów miałaś.
Znając mego pecha życiowego - eeeeehhhhhh
 
Oj, rozumie Cię bardzo dobrze. Ja też musiałam po punkcji sama dopytywać jak sytuacja na szkiełkach. W 3 dniu wiedziałam już że został tylko 1 zarodek z 3 i usłyszałam, że jak 5 dnia do godz. 9 nikt nie zadzwoni, to mam jechać na transfer. Co ja rano przeżyłam, to nawet nie da się opisać. Okazało się, że do 9 nikt nie zadzwonił, więc z wielką ulgą szykowaliśmy się do wyjazdu (mamy spory kawałek do kliniki). Praktycznie wychodząc z domu dostałam tel., że transfer odwołany bo nie ma co transferować... Myślałam, że zemdleje. Nie mogłam się długo po tym, pozbierać. Pani mi tylko powiedziała, że zadzwoniła tak szybko jak tylko mogła - tj. o 10:30... Nie życzę Ci tego kochana.
Eee, wy w klinice in vitro jestescie?;)trafilo by mnie cos za takie informowanie, nie dopuszczalne zachowanie:no:
 
Dzięki dziewczyny za wsparcie.
Nie wiem co dalej robić... Został nam jeden mrożaczek. Ostatni... Boszszsz...
Ja mogę zapomnieć o naturalnym cyklu, bo ich po prostu nie mam.
Nie wiem czy od razu podchodzić w kolejnym miesiącu.
Wiem, że beta drgnęła, czyli coś ruszyło... ale to za mało.
 
Dziewczyny, tak a propos zapasow, bo sprzatalam wlasnie szafki i lodowke. Znalazlam opakowanie luteiny dopochowej, takie malutkie tabletki, z trzy razy mniejsze niz Lutinus. Problem w tym, ze data przydatnosci grubo juz minela. Mozna cos takiego uzyc jeszcze awaryjnie, tzn oczywiscie nie aplikowac jako normalny lek ale w sytuacjach, gdyby trzeba bylo wiecej dodac progesteronu? Czy raczej nie bardzo? Po jakim czasie po terminie juz nie powinno sie stosowac takich rzeczy?
 
reklama
Dziewczyny, tak a propos zapasow, bo sprzatalam wlasnie szafki i lodowke. Znalazlam opakowanie luteiny dopochowej, takie malutkie tabletki, z trzy razy mniejsze niz Lutinus. Problem w tym, ze data przydatnosci grubo juz minela. Mozna cos takiego uzyc jeszcze awaryjnie, tzn oczywiscie nie aplikowac jako normalny lek ale w sytuacjach, gdyby trzeba bylo wiecej dodac progesteronu? Czy raczej nie bardzo? Po jakim czasie po terminie juz nie powinno sie stosowac takich rzeczy?
Stanowczo bym odradziła..
 
Do góry