W ogole, mialam Wam nic nie pisac, ale w koncu po to jest to forum zeby sie wygadac. W pon bylismy na usg w miejscu, w ktorym planujemy prenatalne. Serduszko bije 166bpm, maluch 4.3cm, troszke wiekszy niz wiek ciazy, wg Pani Dr w poniedzialek juz trwal 11tc. Podczas badania zapytalam czy z dzieckiem poza tym wszystko ok, bo widzialam ze zatrzymywala sie czesto i dosc dokladnie sprawdzala anatomie dziecka. Bardzo wymijajaco odpowiedziala, ze to nie czas na analizy (a przeciez widzialam ze sie na czyms skupiala), ze jednak woli zeby dziecko do badania mialo powyzej 5cm i wtedy bedzie mogla cos powiedziec, tzn na prenatalnych, ktore mamy w przyszlym tyg. A poki co moze mi powiedziec ze plod zyje... kurcze laski zalamalam sie, jestem pewna, ze ona cos widziala, mam nawet swoje podejrzenia.. przeryczalam noc z pon na wtorek [emoji20] ostatnio podobny poziom stresu towarzyszyl mi gdy na poczatku roku lekarz poinformowal nas o pustym jaju... musze sie czyms zajac bo calkiem zwariuje do tych prenatalnych