Hej Kochane,
Jakoś nie potrafię sie ogarnąć po ostatniej procedurze, ten czas nic nie robienia dobija mnie. Przy drugim podejściu byłam pełna nadziei, myślałam że zrobiłam wszystko co mogłam. Wszystkie badania porobione, wizyty u Kochanego Pasikonika, miało być tak pięknie, a wyszła z tego dupa. Z 18 pobranych komorek, uzyskaliśmy jeden zarodek, który nie zechciał ze mną zostać :-(. W sierpniu mam konsultacje w Novum, obecnie jestem w Invicta Gdańsk. Muszę też powtorzyć cytokiny, komorki nk, ANA i zobaczymy co tym razem Docent dla nas wymyśli.
Co do chłodzących plasterków to mój emek bez problemu okleja klejnoty, jest tak zdeterminowany, że wszystko przyjmie co mu podam, suple też grzecznie łyka.
Dziewczyny jak radzicie sobie z porażkami? Ja chciałabym pojsc do psychologa, ale zbieramy kasę na 3 procedurę, do tego doszła powtorka drogich badań immuno i kuźwa utknęłam z tym chaosem w głowie, niczym w klatce z której nie ma wyjścia....