reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dzięki za kciuki, na pewno się przydadzą :-) :) sytuacja u mnie jest trochę skomplikowana, korzystaliśmy z KD I ND pół na pół z nasieniem partnera. Transfer był z zarodków partnera ponieważ najlepiej rokowały ale do mrozenia nie przetrwaly. Mamy zamrozone 4 zarodki z ND.
Ojoj, skomplikowana sytuacja. A co u Was wskazaniem do takiego rozwiązania? Co by nie było - czekamy na dobre wieści! :) Gdzie sie leczycie?
 
reklama
Witam was serdecznie kobietki.Byłam z wami na forum w kwietniu gdzie miałam podejść do transferu z KD.Poniewaz komórki nie nadawały się do zapłodnienia szukaliśmy nowej dawczyni.24 lipca mam transfer z nowych komórek (mam nadzieję że tym razem nie bedzie żadnych niespodzianek )oprócz tych pozytywnych oczywiście.Na dzień dzisiejszy endo10 czyli chyba ok.Tysiaczku współczuję.Mialam dwie ciąże pozamaciczne i mam usunięte dwa jajowody i jeden jajnik.Na początku myślałam o skutkach spowodowanych usunięciem jajowodów ale okazało się,że nie przeszkadza to w życiu codziennym.Miesiączkuję regularnie.Jedyny ból był taki że nie będę mogła zajść w ciążę naturalnie.Mimo tych wszystkich przeciwności losu nadal walczę i mam nadzieję że spełni się nie tylko moje marzenie ,ale i wszystkich staraczek i przyszłych mamuś.:)
 
Trzymam mocno kciuki za Was i z apiekne jajca [emoji173]
Ja sie troche wystraszylam, bo wlasnie zaczelam plamic na czerwono. Ale nie mozna wpadac w panike. Jutro ide na usg, ktore przelozyli mi z poniedzialku (na szczescie), to sie wszystkiego dowiem. Juz i tak na nic nie mam wplywu

Niejedna na tym forum plamila i było dobrze, u ciebie tez tak będzie. Mocne kciuki!!!
 
Witam was serdecznie kobietki.Byłam z wami na forum w kwietniu gdzie miałam podejść do transferu z KD.Poniewaz komórki nie nadawały się do zapłodnienia szukaliśmy nowej dawczyni.24 lipca mam transfer z nowych komórek (mam nadzieję że tym razem nie bedzie żadnych niespodzianek )oprócz tych pozytywnych oczywiście.Na dzień dzisiejszy endo10 czyli chyba ok.Tysiaczku współczuję.Mialam dwie ciąże pozamaciczne i mam usunięte dwa jajowody i jeden jajnik.Na początku myślałam o skutkach spowodowanych usunięciem jajowodów ale okazało się,że nie przeszkadza to w życiu codziennym.Miesiączkuję regularnie.Jedyny ból był taki że nie będę mogła zajść w ciążę naturalnie.Mimo tych wszystkich przeciwności losu nadal walczę i mam nadzieję że spełni się nie tylko moje marzenie ,ale i wszystkich staraczek i przyszłych mamuś.:)
Super Kochana trzymam kciuki za pozytywną betę❤️❤️❤️❤️. Pamiętam jak pisałaś że szukają wam nowej dawczyni. Ja wtedy rozważałam kd. Teraz ty już podchodzisz do transferu ja czekam na telefon z kliniki czy mamy zarodki. Denerwuję się bardzo ale może w końcu się uda. Odzywaj się jak rozwija sytuacja, kiedy beta i jaki wynik. :biggrin2::biggrin2::biggrin2:
 
Cześć. Wczoraj moja beta wynosiła już ponad 5000. Dopiero kolejna już lekarka dostrzegła ciąże pozamaciczna. Ból dla mnie niesamowity bo dostrzegalna już była akcja serca. Razem z ciąża musieli usunąć jajowód. Dodatkowo za min pół roku czeka mnie kolejna operacja bo endometrioza zmasakrowala mi macie i pewnie dlatego moje potrójne ivf nie odniosło skutki. Nie robili tego teraz bo byłam nagłym przypadkiem. Pozostaje też pytanie czy dla bezpieczeństwa nie usunąć też drugiego jajowodu. Czy któraś z was żyje bez jajowodu/ów? Ma to jakieś odczuwalne skutki w życiu codziennym, poza tymi związanymi z trudnościami zajścia w ciążę?
O matko :( tulam ciebie mocno ... brak mi nawet słów ...
 
Cześć. Wczoraj moja beta wynosiła już ponad 5000. Dopiero kolejna już lekarka dostrzegła ciąże pozamaciczna. Ból dla mnie niesamowity bo dostrzegalna już była akcja serca. Razem z ciąża musieli usunąć jajowód. Dodatkowo za min pół roku czeka mnie kolejna operacja bo endometrioza zmasakrowala mi macie i pewnie dlatego moje potrójne ivf nie odniosło skutki. Nie robili tego teraz bo byłam nagłym przypadkiem. Pozostaje też pytanie czy dla bezpieczeństwa nie usunąć też drugiego jajowodu. Czy któraś z was żyje bez jajowodu/ów? Ma to jakieś odczuwalne skutki w życiu codziennym, poza tymi związanymi z trudnościami zajścia w ciążę?

Trzymaj się kochana! U mnie w dalszej rodzinie byl przypadek, ze żonie kuzyna usunęli jeden jajowod i z tego co wiem to nie miała żadnych problemów. Teraz ma dwójkę dzieciaczkow. U ciebie tez będzie w końcu happy end, mocno w to wierzę!!!
 
Ojoj, skomplikowana sytuacja. A co u Was wskazaniem do takiego rozwiązania? Co by nie było - czekamy na dobre wieści! :) Gdzie sie leczycie?
Historia jest długa, ale tak po krótce - mam endometrioze, wycięty jeden jajnik w całości i częściowo drugi. Moje amh obecnie wynosi 0,02. 2,5 roku temu przy 0,35 podchodzilam pierwszy raz do procedury z własnymi komórkami. Po konskiej dawce hormonów udało się pobrać jedną komórkę, która nawet się nie zapłodnila :sad: kolejna procedura już z KD ale nasieniem partnera. Też fiasko. Po 5 dobie zarodki przestały się rozwijać. Do transferu nie doszło. Zmieniliśmy klinikę z invicty na invimed. Kolejne podejście z KD. Tym razem transfer 2 zarodków. Ciąży brak i mrozakow też :no2: czwarta procedura już tak jak pisałam. Badania nasienia wyszły kiepsko (morfologia 0%) przy wcześniejszej na poziomie 4% trochę nas przerazily, dlatego postanowiliśmy skorzystać z nasienia dawcy. Zawsze to pod sercem noszone, mimo że nie genetycznie nasze, ale od początku z nami :happy:
 
reklama
Zaglądniemy
Mam niezdrowy stosunek do jedzenia niestety. Jak byłam w ciąży to chodził za mną jakiś niezdrowy burger, ale powiedziałam sobie nie, teraz nie, zrobię sobie coś zdrowszego w domu, no o tego się trzymałam, ale jak się dowiedziałam wieczorem u lekarza, że u mojego dzieciątka nie słychać serduszka, to nastepnena dnia rano kazałam się zabrać do Maca i zjadłam jakiegoś pustego burgera z frytkami smażonymi na tłuszczu z dużą ilością soli (normalnie nie znoszę soli) i czułam niemal dziką radość.... Z jedzenia oczywiście...

Bo te burgery takie są - maja w sobie jakiś syf ze na chwile polepszają samopoczucie ;(((
 
Do góry