reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Witam wszystkich :)

Wczoraj bylam na kontrolnym usg, jajniki wygladaja ok. Tylko endometrium jak na 21 dc jest cieniutkie, ok 5-6 mm. Niby po punkcji cykl moze taki byc, ale czesto bywalo tak cienkie, wiec chyba rzadko owulacja jest. No nic, scratching robimy po urlopie, bo wszystko wyszloby teraz na styk a nie jestem w stanie przewidziec, czy @ bedzie punktualnie, czy sie przesunie.

Poklocilam sie tez z M. Po prostu wkurzyl mnie, juz mi rece opadaja. Uslyszalam, ze wszystko jest zawsze pode mnie, ze tak jak ja chce, ze latam po lekarzach, bo wciaz cos u siebie wynajduje. Nie powiem, strasznie milo cos takiego uslyszec, szczegolnie ze przez ostatnie 3 lata przez invitro stalam sie wrakiem emocjonalnym i jestem przewrazliwiona na punkcie mojego zdrowia, bo jednak narazam je przez ta cala procedure. Poryczalam sie, bo tez nie sadze, aby wszystko bylo pode mnie, a wygarnal mi caly slub, ze on to nie chce koscielnego albo najlepiej tylko obiad i to wszystko zamiast wesela. Wiec mu powiedzialam, ze jezeli on tak uwaza to nie mamy o czym rozmawiac, poniewaz slub poniekad zapewne potrzebny bylby tez do adopcji a nie chce ograniczac sie tylko do swieckich osrodkow. Rozwazam mimo tego ze mamy zarodki tez kwestie adopcji. Chcialabym zwyczajnie zlozyc papiery, starac sie o dziecko a rownoczesnie na spokojnie przeprowadzic invitro. Pewnie daloby mi to wiekszy komfort psychiczny. Coz, jednak nigdy nie mozemy o tym pogadac, bo zawsze jak zaczynam to albo nie ten czas, nie to miejsce, itd. Dzis to samo i mam po prostu dosc tego. Czuje sie tak jakby on odbieral mi mozliwosc posiadania dziecka. Nie dosc ze czynnik meski przewaza i ze jest glownym powodem do invitro, to jeszcze ja jestem wszystkiemu winna i on sprzeciwia sie adopcji. Najlepiej jak sie nie uda to bez dziecka. Juz mi sie normalnie odechcialo. Jestem nie mloda i tez jest nie fair uslyszec od wlasnego faceta, ze trzeba bylo sie wczesniej zastanowic. Zycia sie nie wybiera, roznie ono przebiega i nie zawsze jest mozliwosc cos wczesniej zrealizowac, ale napewno jest to absolutnie chamskie tak dogryzac drugiej osobie.

Takze, ja dzis mam sobote absolutnie zepsuta. Mialam jechac na miasto, pokupowac ostatnie rzeczy na urlop, ale po co, siedze i rycze i mam dosc tego wszystkiego :(
 
mi to wygląda, że jesteś przeziębiona czy coś - jakaś lekka infekcja, albo z niej wyszłaś niedawno - chociaż nie jestem lekarze wiadomo
To jest tak jakby infekcja w organizmie ale tak przy ciąży wychodzi zawsze to tak miałam i chora nie byłam. Lekarz mi tłumaczyl że tak się dzieje pidczas ciąży.
 
Witam wszystkich :)

Wczoraj bylam na kontrolnym usg, jajniki wygladaja ok. Tylko endometrium jak na 21 dc jest cieniutkie, ok 5-6 mm. Niby po punkcji cykl moze taki byc, ale czesto bywalo tak cienkie, wiec chyba rzadko owulacja jest. No nic, scratching robimy po urlopie, bo wszystko wyszloby teraz na styk a nie jestem w stanie przewidziec, czy @ bedzie punktualnie, czy sie przesunie.

Poklocilam sie tez z M. Po prostu wkurzyl mnie, juz mi rece opadaja. Uslyszalam, ze wszystko jest zawsze pode mnie, ze tak jak ja chce, ze latam po lekarzach, bo wciaz cos u siebie wynajduje. Nie powiem, strasznie milo cos takiego uslyszec, szczegolnie ze przez ostatnie 3 lata przez invitro stalam sie wrakiem emocjonalnym i jestem przewrazliwiona na punkcie mojego zdrowia, bo jednak narazam je przez ta cala procedure. Poryczalam sie, bo tez nie sadze, aby wszystko bylo pode mnie, a wygarnal mi caly slub, ze on to nie chce koscielnego albo najlepiej tylko obiad i to wszystko zamiast wesela. Wiec mu powiedzialam, ze jezeli on tak uwaza to nie mamy o czym rozmawiac, poniewaz slub poniekad zapewne potrzebny bylby tez do adopcji a nie chce ograniczac sie tylko do swieckich osrodkow. Rozwazam mimo tego ze mamy zarodki tez kwestie adopcji. Chcialabym zwyczajnie zlozyc papiery, starac sie o dziecko a rownoczesnie na spokojnie przeprowadzic invitro. Pewnie daloby mi to wiekszy komfort psychiczny. Coz, jednak nigdy nie mozemy o tym pogadac, bo zawsze jak zaczynam to albo nie ten czas, nie to miejsce, itd. Dzis to samo i mam po prostu dosc tego. Czuje sie tak jakby on odbieral mi mozliwosc posiadania dziecka. Nie dosc ze czynnik meski przewaza i ze jest glownym powodem do invitro, to jeszcze ja jestem wszystkiemu winna i on sprzeciwia sie adopcji. Najlepiej jak sie nie uda to bez dziecka. Juz mi sie normalnie odechcialo. Jestem nie mloda i tez jest nie fair uslyszec od wlasnego faceta, ze trzeba bylo sie wczesniej zastanowic. Zycia sie nie wybiera, roznie ono przebiega i nie zawsze jest mozliwosc cos wczesniej zrealizowac, ale napewno jest to absolutnie chamskie tak dogryzac drugiej osobie.

Takze, ja dzis mam sobote absolutnie zepsuta. Mialam jechac na miasto, pokupowac ostatnie rzeczy na urlop, ale po co, siedze i rycze i mam dosc tego wszystkiego :(
Olej to, idź na lody :D Nie ma sensu skakać sobie do gardeł. Człowiek jak sfrustrowany to różne rzeczy gada
 
Witam wszystkich :)

Wczoraj bylam na kontrolnym usg, jajniki wygladaja ok. Tylko endometrium jak na 21 dc jest cieniutkie, ok 5-6 mm. Niby po punkcji cykl moze taki byc, ale czesto bywalo tak cienkie, wiec chyba rzadko owulacja jest. No nic, scratching robimy po urlopie, bo wszystko wyszloby teraz na styk a nie jestem w stanie przewidziec, czy @ bedzie punktualnie, czy sie przesunie.

Poklocilam sie tez z M. Po prostu wkurzyl mnie, juz mi rece opadaja. Uslyszalam, ze wszystko jest zawsze pod mnie, ze tak jak ja chce, ze latam po lekarzach, bo wciaz cos u siebie wynajduje. Nie powiem, strasznie milo cos takiego uslyszec, szczegolnie ze przez ostatnie 3 lata przez invitro stalam sie wrakiem emocjonalnym i jestem przewrazliwiona na punkcie mojego zdrowia, bo jednak narazam je przez ta cala procedure. Porychalam sie, bo tez nie sadze aby wszystko bylo pode mnie, a wygarnal mi caly slub, ze on to nie chce koscielnego albo najlepiej tylko obiad i to wszystko zamiast wesela. Wiec mu powiedzialam, ze jezeli on tak uwaza to nie mamy o czym rozmawiac, poniewaz slub poniekad zapewne potrzebny bylby tez do adopcji a nie chce ograniczac sie tylko do swieckich osrodkow. Rozwazam mimo tego ze mamy zarodki tez kwestie adopcji. Chcialabym zwyczajnie zlozyc papiery, starac sie o dziecko a rownoczesnie na spokojnie przeprowadzic invitro. Pewnie daloby mi to wiekszy komfort psychiczny. Coz, jednak nigdy nie mozemy o tym pogadac, bo zawsze jak zaczynam to albo nie ten czas, nie to miejsce, itd. Dzis to samo i mam po prostu dosc tego. Czuje sie tak jakby on odbieral mi mozliwosc posiadania dziecka. Nie dosc ze czynnik meski przewaza i ze jest glownym powodem do invitro, to jeszcze ja jestem wszystkiemu winna. Juz mi sie normalnie odechcialo. Jestem nie mloda i tez jest nie fair uslyszec od wlasnego faceta, ze trzeba bylo sie wczesniej zastanowic. Zycia sie nie wybiera, roznie ono przebiega i nie zawsze jest mozliwosc cos wczesniej zrealizowac, ale napewno jest to absolutnie chamskie tak dogryzac drugiej osobie.

Takze, ja dzis mam sobote absolutnie zepsuta. Mialam jechac na miasto, pokupowac ostatnie rzeczy na urlop, ale po co, siedze i rycze i mam dosc tego wszystkiego :(
Kochana trzymaj się. On też przeżywa, a z natury ma mniejsze zasoby to tego, żeby rozmawiać o tym, więc na spokojnie! Uwierz mi jako specjaliście od ludzkiej psychiki, że dla mężczyzny bycie ojcem to coś innego niż dla kobiety bycie matką. Dla niego niemożność posiadania dzieci odbiera mu męskość, nam kobietom nie odbiera kobiecości problem z zajściem, adopcja daje satysfakcję kobiecie - mężczyźnie niestety nie - owszem cieszy się dzieckiem, ale to godzi w jego poczucie własnej wartości... Jak dla mnie to ten Twój Emek się poprostu boi i ma do tego prawo. Ale nie umie tego nazwać więc wychodzi z niego bokiem w takich niemiłych tekstach ten lęk. może nie o ivf i adopcji a o lęku powinniście pogadać oboje... bo i Ty na pewno masz obaw dużo, ale próbujesz je zepchnąć gdzieś i pewnie lepiej od niego sobie z nimi radzisz :) My kobiety jesteśmy po prostu silniejsze :D Trzymam kciuki za radosne pogodzenie się!
 
Olej to, idź na lody :D Nie ma sensu skakać sobie do gardeł. Człowiek jak sfrustrowany to różne rzeczy gada
Asia, gdyby to bylo takie latwe. Cos czuje, ze dotarlismy do momentu w ktorym trzeba zdecydowac co dalej, bo tak sie zyc juz nie da. Nie mam juz sily. Jezeli bede dalej zyla tak jak do tej pory, to w koncu zamkne sobie wszelakie mozliwosci w tym zyciu na bycie matka.
Na lody na starowislna pojechalabym, ale nie mam zbytnio ochoty. Juz sie przejadlam, teraz mega porcja czekolady by sie przydala.
 
reklama
Kochana trzymaj się. On też przeżywa, a z natury ma mniejsze zasoby to tego, żeby rozmawiać o tym, więc na spokojnie! Uwierz mi jako specjaliście od ludzkiej psychiki, że dla mężczyzny bycie ojcem to coś innego niż dla kobiety bycie matką. Dla niego niemożność posiadania dzieci odbiera mu męskość, nam kobietom nie odbiera kobiecości problem z zajściem, adopcja daje satysfakcję kobiecie - mężczyźnie niestety nie - owszem cieszy się dzieckiem, ale to godzi w jego poczucie własnej wartości... Jak dla mnie to ten Twój Emek się poprostu boi i ma do tego prawo. Ale nie umie tego nazwać więc wychodzi z niego bokiem w takich niemiłych tekstach ten lęk. może nie o ivf i adopcji a o lęku powinniście pogadać oboje... bo i Ty na pewno masz obaw dużo, ale próbujesz je zepchnąć gdzieś i pewnie lepiej od niego sobie z nimi radzisz :) My kobiety jesteśmy po prostu silniejsze :D Trzymam kciuki za radosne pogodzenie się!
Moze masz racje Kochana. Problem tylko w tym, ze jak ja chce rozmawiac to on nie chce a od niego nie wychodzi chec poderwania tematu tylko dogryzanie na prawo i lewo. Juz tyle rzeczy uslyszalam pod swoim adresem, ze zastanawiam sie czemu wogole ja to jeszcze ciagne, jezeli jest mu tak zle w tym zwiazku z dana sytuacja. Najlepsze sa komentarze, ze mi i tak nikt dziecka nie da, bo przeciez internista polecil mi przez invitro konsultacje z psychologiem. Wiec dyskwalifikuje sie jako matka bo jestem psychiczna. Pomijajac to, ze wytyka mi moj wiek. Coz jestem ciut od niego starsza, ale nie duzo. Moi dziadkowie identyczna roznice mieli i nigdy takie teksty nie padaly. Wiec bardzo mile takie slowa :)
 
Do góry