dziewczyny czekam na pozytywne wieści od Was jak tam po wizytach, a Ciebie Aduś to chyba przytulę albo skopię
, nie możesz tak myśleć, ja też mam podobne myśli, też te święta nie cieszą mnie, też będą najsmutniejsze, już któreś tam skolei
, i tez podczas ostatnich świąt myślałam, że kolejne będą w większym gronie, tez czas mi się dłuży jak cholera, bo jak uda mi się, albo nie
męża przekonać, to również mam dopiero w styczniu ewentualnie kolejne podejście od początku,kto wie może znów sytuacja się powtórzy i przez moje stare jaja jak to lekarz powiedział znów żadne się nie zapłodni:-(, lub ustalić kiedy, każdy dzień jest dłuuuugi, beznadziejny i bez sensu. Budzę się codzień rano, mam ogromny smutek, najgorzej jest z rana, kiedy cały szary dzień bez zmian, bez jakiegokolwiek nawet myślenia w lepsze jutro przede mną
Ja pomału choć to okropne zaczynam się oswajać z myślą, że to juz koniec, że nigdy nie osiągnę szczęścia jakim jest trzymanie przy piersi dzieciątka, noszenie go w sobie, czucia, że ono jest i to jest straszne, każdy dzień jest tak męczący bez jakiegokolwiek promyka w lepsze jutro, ale trzeba jakoś żyć, nie można myśleć o najgorszym, choć to taaakie trudne