reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

A na pewno nie miałaś robionych takich podstawowych? APTT albo PT? Przed procedurą?

slonko mój nie ma co prawda problemów z ilością ale bardzo mało jest tych o prawidłowej morfologii. A kiedyś 3 miesiace po badaniu na którym nie znaleziono ani jednej sztuki plemnika o budowie „prawidłowej” mąż jakimś cudem zapłodnił nienaturalnie. I to była mocna ciaza, tylko niestety nieprawidlowosci genetyczne wyszły na dalszym etapie, sprawa losowa zupełnie nie związana z morfologia plemnikow. A w in vitro wybieraja sobie te plemniki co najlepiej rokują. Jutro się dowiesz ile jajek udało się zapłodnić. Ja wiem ze tostraszny stres, trzymaj się.
Dopiero w poniedziałek dadzą mi znać. Mam nadzieję że się uda.
 
reklama
Wie ktoś o której w Diagnostyce pojawiają się wyniki jakdoplacilam z „na cito”? Z tego co mówiły toto cito uruchamiają maszynę o 10 i teoretycznie jakieś 4 godziny... tylko ciekaweile to im w praktyce zajmuje żeby wprowadzić wyniki na platformie.
 
Dopiero w poniedziałek dadzą mi znać. Mam nadzieję że się uda.
A gdzie sie leczysz? Ja mysle ze spokojnie jak jutro zadzwonisz sama bezpośredniodo laboratorium to ci powiedzą. Zawsze ktoś dyżuruje. Mi zawsze mówią na bierząco co i jak, czasem z embriologię chce pogadac bo mam rozkminki, czasem z criobiologiem co decyduje o mrozeniu... w niedziele też
 
A gdzie sie leczysz? Ja mysle ze spokojnie jak jutro zadzwonisz sama bezpośredniodo laboratorium to ci powiedzą. Zawsze ktoś dyżuruje. Mi zawsze mówią na bierząco co i jak, czasem z embriologię chce pogadac bo mam rozkminki, czasem z criobiologiem co decyduje o mrozeniu... w niedziele też
A w invimedzie też jest taka możliwość?
 
Wie ktoś o której w Diagnostyce pojawiają się wyniki jakdoplacilam z „na cito”? Z tego co mówiły toto cito uruchamiają maszynę o 10 i teoretycznie jakieś 4 godziny... tylko ciekaweile to im w praktyce zajmuje żeby wprowadzić wyniki na platformie.

Ostatnio właśnie wzielam na cito progesteron i czekałam i tak dobę a miałobyc za 3-4h, może będziesz miała więcej szczęścia i faktycznie zrobią na cito..
 
Nie dostałam powiadomienia o tym poście albo przeoczyłam. Racja, może tak być. Dlatego biję się z myślami czy najpierw jechać do Paśnika i wstrzymać ostatni transfer czy po prostu brać ostatnie 2 zarodki z heparyną i encortonem i embryo glue, bo do blastek w mojej klinice dają i niech się dzieje co chce. A później do Paśnika w razie niepowodzenia.
Coś tam się dzieje przy transferach z 3 dniowymi zarodkami mężowymi. Plemniki mojego męża to były straszne słabiaki, do tego były mrożone, może to też ma wpływ na pogorszenie ich jakości. Tak czy inaczej to, że mąż ma azoospermię o niczym dobrym nie świadczy.
Możliwe, że teraz coś się ruszyło, bo byłam na cyklu naturalnym i czuję się o niebo lepiej niż na sztucznym, więc może hormony lepiej działają (tak tylko gdybam), do tego byłam po histero, dodatkowo nacięto otoczki zarodków.
Za pierwszym razem miałam lekką hiperkę po punkcji i były świeże zarodki, więc coś tam ruszyło w 11 dpt i później się wlokło.
Za drugim razem gdy beta się nie ruszyła, to złapała mnie infekcja i mam wrażenie, że miałam endo za grube. To w ogóle możliwe? Na koniec cyklu miało 15 mm.
Tak czy inaczej za każdym razem pod koniec cyklu transferowego mam uczucie ciężkości nóg, okropnie. Może faktycznie ten acard nie daje rady i krew gęstnieje.

A te blastki masz mrożone razem? Bo mogłabyś podejść z jednym zarodkiem bez Paśnika ale z heparyną i encortonem. W razie W zostałby jeszcze jeden i wtedy Paśnik.
 
Znaczy wiem że pewnie u wielu. Mój mąż ma ich tylko 800 tys i takiej słabszej jakości. Myślicie że jest szansa na zapłodnienie? Czuje się bardzo dobrze, trochę czuje kłucie w jajnikach, ale ogólnie ok. Martwię się tylko czy uda im się zapłodnić te moje komórki. 13 dojrzałych i 2 średnio dojrzałe.

800 tys - uwierz mi to jest bardzo dobry wynik, my marzymy o tym, żeby chociaż jeden plemnik się pojawił, który da dam upragnioną ciążę. Jak do tej pory to nawet w biopsji nic nie znaleziono, rokowania na leczenie farmakologiczne również nie dają prawie żadnych szans. Jedyna nadzieja w tym, że kilka lat temu w nasieniu pojawiły się pojedyncze żywe plemniki i może po m-tese coś się znajdzie
 
Ostatnia edycja:
reklama
Nie wiem czy takie naturalsy mozna porownywac z naszymi ciazami invitrowymi, ale moja przyjaciolka z pierwsza ciaza miala puste jajo zakonczone lyzeczkowaniem i jej lekarz prowadzacy (bardzo dobry dokt ze slaska) powiedzial ze jesli wciaz zalezy im na dziecku, to nastepny cykl bedzie najlepszym do staran, gdy organizm wciaz ma poziomy hormonow tzw "ciazowe" to wtedy latwiej sie zachodzi. I u nich tez tak bylo. Ale nie wiem czy mozna to porownywac takie sytuacje bo oni nie korzystali z zadnych metod wspomaganego rozrodu [emoji4]
To pewnie tak jak mowisz, kwestia podejscia lekarza
Z jednej strony tak bo nasze cialo ma tzw „ pamiec hormonalna” i podobno sie latwiej w ciaze zachodzi, z drugiej strony kazde lyzeczkowanie powoduje blizny na macicy ktore nie przepuszczaja zadnych skladnikow odzywczych i nie doprowadza krazenia do zarodka ktory nieszczesliwie sie w takiej bliznie zagniezdzil. Dlatego sie czeka zeby macica wrocila „do normy” a tak serio to nie ma chyba rezepty co i jak dobrze robic. Bo i tak na odwrot moze wyjsc;)
 
Do góry