gosia321
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Maj 2016
- Postów
- 10 117
Nie wiem jak to jest ze szczepieniami ale ja jak dowiedzialam sie ze konieczne jest leczenie immunosupresyjne i zobaczylam nazwy lekow ktore rozliczalam pacjentom pracujac jeszcze na hematologii a sa to leki ktore sa podawane pacjentom przed lub po przeszczepie tak zeby obnizyc odpornosc zeby organizm nie odrzucil przeszczepu. Zadzwonilam wtedy do kolezanki lekarki z ktora pracowalam zeby mi powiedziala jakie moga byc tego skutki uboczne. A poniewaz kuracja trwa tylko 2 tygodnie to powiedziala ze jesli immunolog widzi w tym rozwiazanie i szanse na to ze uda sie zajsc w ciaze to ona tez daje zielone swiatlo. Nie pytala mnie czy w rodzinie sa nowotwory. Powiedziala ze 2 tygodniowa kuracja obnizy mi tylko odpornosc i zebym uwazala na choroby wirusowe co tez zaznaczyl Pasnik. Oprocz skokow cisnienia ktore dobrze by bylo zebym mierzyla bolow glowy problemow gastrycznych nie wymienila nic co moze mi grozic. Powiedziala ze te leki moga powodowac nowotwory ale u pacjentow po przeszczepie ktorzy sa zmuszeni brac je do konca zycia. To jest wypowiedz bardzo dobrej hematolorzki. Mysle ze szczepienia tez nie robia tak ogromnej krzywdy tym bardziej ze ich dzialanie jest wazne pol roku pozniej wszystko wraca do normy.Dziewczyny a jak Wy sie odnosicie do takiej kwestii. Wczoraj wyczytalam ze np szczepienia nie sa zalecane osobom gdzie w rodzinie wystepuje rak. I ze ogolnie "babranie" w immunologii ma jakies tam wieksze konsekwencje. Ja oczywiscie nie wiem czy bede wymagala szczepienia, bo wciaz czekam na wyniki i wizyty. Ale u mnie w rodzinie w linii zenskiej "idzie" rak od trzech pokolen. I nie wiem co o tym myslec gdyby przyszlo mi stanac przed wyborem szczepienia...