lawendowy_sen
Fanka BB :)
Madzialenak, ja również leczę się w Invimedzie. Zresztą wiesz, bo jestem tu na forum dzięki Tobie :-)
Aisha_23, tak, to moje pierwsze in vitro. Do tej pory byłam trzy razy stymulowana, bo jak powiedział dr, dążył do tego, aby do zapłodnienia doszło w domowych warunkach. No ale niestety nie doszło. Pęcherzyki pięknie rosły, ale skubane nie pękały, nawet po podaniu leków. Poddałam się nawet zabiegowi elektrokauteryzacji jajników, po którym pęcherzyki miały pękać same. I znowu nic z tego. Nie dość, że nie pękały, to jeszcze rezerwa spadła o prawie połowę. Zaczęłam szukać pomocy gdzie indziej i od dwóch, niezależnych lekarzy, dowiedziałam się, że nie robi się już kautertzacji. Zmieniłam klinikę. Znalazłam właściwego lekarza, na właściwym miejscu, który zaczął rozważać problem całościowo. I jako pierwszy, z dotychczasowych szumnie nazywających się lekarzami, profesorami, poprosił kontakt to mojego endokrynologa. I przyznał się otwarcie, że nie miał jeszcze takiej pacjentki, jak ja. I, że to dla niego wyzwanie. A do Invicty nie wrócę, choćby nie wiem co.
Dziewczyny, czy przed transferem stosowałyście jakąś specjalną dietę? Kiedy przestałyście pić kawę?
Wszelkie wskazówki mile widziane.
Aisha_23, tak, to moje pierwsze in vitro. Do tej pory byłam trzy razy stymulowana, bo jak powiedział dr, dążył do tego, aby do zapłodnienia doszło w domowych warunkach. No ale niestety nie doszło. Pęcherzyki pięknie rosły, ale skubane nie pękały, nawet po podaniu leków. Poddałam się nawet zabiegowi elektrokauteryzacji jajników, po którym pęcherzyki miały pękać same. I znowu nic z tego. Nie dość, że nie pękały, to jeszcze rezerwa spadła o prawie połowę. Zaczęłam szukać pomocy gdzie indziej i od dwóch, niezależnych lekarzy, dowiedziałam się, że nie robi się już kautertzacji. Zmieniłam klinikę. Znalazłam właściwego lekarza, na właściwym miejscu, który zaczął rozważać problem całościowo. I jako pierwszy, z dotychczasowych szumnie nazywających się lekarzami, profesorami, poprosił kontakt to mojego endokrynologa. I przyznał się otwarcie, że nie miał jeszcze takiej pacjentki, jak ja. I, że to dla niego wyzwanie. A do Invicty nie wrócę, choćby nie wiem co.
Dziewczyny, czy przed transferem stosowałyście jakąś specjalną dietę? Kiedy przestałyście pić kawę?
Wszelkie wskazówki mile widziane.