reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Hej Dziewczyny . Jestem 3dzien po transferze... I dzisiaj obudziła mnie myśl "co będzie jak się nie uda " . Powiedzcie mi jak wy byłyście na etapie oczekiwania zachowywalyscie się normalnie czy więcej odpoczywalyscie? I której z Was udało się za pierwszym razem?

Hej, ja jestem na zwolnieniu ze względu na prace. Pierwsze dni starałam się wsłuchiwać aczkolwiek nie tylko leżałam. Jak @zylwia mówiła, ja tez kiedy trzeba było posprzątać to się brałam i sprzątałam, a to zakupy, w to znajomych dzidziuś którego nosiłam i dużo się do niego schylałam (dzidzia 9 m-cy) [emoji5]jeżeli wie uda, to za 1 podejściem [emoji1303]dzisiejsza beta pokaże i potem usg, bo w sama betę nie chce mi się jakoś wierzyć. Życzę wytrwałości i powodzenia [emoji1307][emoji1307]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Ja jestem po pierwszym transferze, beta 33,90 w 7dpt.
Od poczatku mialam dobre przeczucie i ono mnie uspokajalo choc byly czasem gorsze mysli lecz szybko je przepedzalam myslac, ze mam pod sercem okruszka juz teraz i nie moge go stresowac. Teraz czekam na przyrost.
:tak: Będzie dobrze ✊✊✊
No jak miło takie wiadomości się czyta :) w sumie racja ,trzeba pozytywnie myśleć :)
 
Tak mówią ,że lepiej nie myśleć tylko że ja tak nie umiem . A druga próba z zamrożonych zarodków jak wygląda ?
Ja miałam dwie pełne procedury bo po pierwszej nie zostały nam żadne mrozaczki i zaczynałam wszystko od nowa .. z tej procedury też nam żadne nie zostały tylko ta moja jedyna malutka pod serduszkiem ❤

Wiem, że ciężko wyłączyć myślenie bo ja sama nie wiem jak mi się to udało .. ;)
 
Hej, ja jestem na zwolnieniu ze względu na prace. Pierwsze dni starałam się wsłuchiwać aczkolwiek nie tylko leżałam. Jak @zylwia mówiła, ja tez kiedy trzeba było posprzątać to się brałam i sprzątałam, a to zakupy, w to znajomych dzidziuś którego nosiłam i dużo się do niego schylałam (dzidzia 9 m-cy) [emoji5]jeżeli wie uda, to za 1 podejściem [emoji1303]dzisiejsza beta pokaże i potem usg, bo w sama betę nie chce mi się jakoś wierzyć. Życzę wytrwałości i powodzenia [emoji1307][emoji1307]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
Koniecznie daj znać ,jaki wynik bety :) trzymam bardzo mocno kciuki . A jak robisz badanie bety to wynik jest tego samego dnia?
 
Ja miałam dwie pełne procedury bo po pierwszej nie zostały nam żadne mrozaczki i zaczynałam wszystko od nowa .. z tej procedury też nam żadne nie zostały tylko ta moja jedyna malutka pod serduszkiem ❤

Wiem, że ciężko wyłączyć myślenie bo ja sama nie wiem jak mi się to udało .. ;)
Czyli u Ciebie cierpliwość poplacila :) jestes tego Wielkim przykładam . :) Gratuluję :-*
 
No właśnie i to jest najgorsze ... Ile my musimy w życiu wycierpieć to wiemy tylko my ... Nie poddawaj się ... Cierpliwość popłaca ,tak przynajmniej mówią . Ja wierzę że i dla Ciebie zaświeci słońce
Oj kochana teraz jak czytam nawet twoja wiadomość to łzy się cisnął same do oczu:( wczoraj byłam na wstępnej konsultacji z ta biopsja i wieczorem weszłam na ich profil i poczytałam jak to się odbywa i powiem ci ,ze mam większy strach jak wcześniej :szok:. Jeśli coś będzie nie tak to leczenie od 6 do 9 mc masakra tak długo :sad: jak czytam ze komuś się udaje,a nam nie to kurwica mnie bierze,ze jeszcze tyle czekac .a jeśli pobiorą biopsje i okaże się ,ze nie będzie ona dobra czy coś tam może z nia się stac to pobierać będą znowu po 2 mc i znowu czas i czekanie z 6 tygodni na rezultat i leczenie wiec jak złe będzie to dopiero moge po roku podchodzić do transferu :mad::sad::no: jaka to droga ciężka masakra ten czas mnie dobije :mad: odmówiłam wakacji nawet w Ameryce bo wiedziałam ,ze teraz nie czas na wycieczki ,ze może akurat w tym czasie będzie transfer lub może się uda i tak od 2lat siedze w niepewności :(:( nic zaplanować nie mogę bo jestem podporządkowana dla miesiączek i tych transferów :mad::mad:czasem mysle ,ze to moja wina kiedyś strasznie zachorowałam padła mi grypa na serce i miałam wirusa i może to przez to odrzucam zarodka :sad: nie dość ,ze walczyłam o zycie to teraz znowu walka :no2: czasem już nie dam rady z tym wszystkim ,a jeszcze mój wczoraj stracił prace i teraz bądź silna jak?
 
Ja miałam dwie pełne procedury bo po pierwszej nie zostały nam żadne mrozaczki i zaczynałam wszystko od nowa .. z tej procedury też nam żadne nie zostały tylko ta moja jedyna malutka pod serduszkiem ❤

Wiem, że ciężko wyłączyć myślenie bo ja sama nie wiem jak mi się to udało .. ;)
Widze, ze historia podobna do mojej. Ja również jestem po 2 pełnych procedurach z tym, ze pierwszy transfer byl możliwy dopiero po 2 procedurze. Na zimowisku zostaly 2 maluszki.

Dziewczyn droga jest ciezka i nie rzadko wyboista... Ale wszystkie tu wiemy, ze WARTO!
Pewnie, ze latwiej mowic warto wiedzac, ze sie udalo, ale przeciez kazda z nas podchodzi do in vitro i przechodzi to wszystko... Podnosi sie po porazce bo wie, ze WARTO.
Kazda z nas to super babka z mega twardym tylkiem i wiecie co? Dzieki temu wszystkiemu jestesmy silniejsze i madrzejsze.
 
@
Oj kochana teraz jak czytam nawet twoja wiadomość to łzy się cisnął same do oczu:( wczoraj byłam na wstępnej konsultacji z ta biopsja i wieczorem weszłam na ich profil i poczytałam jak to się odbywa i powiem ci ,ze mam większy strach jak wcześniej :szok:. Jeśli coś będzie nie tak to leczenie od 6 do 9 mc masakra tak długo :sad: jak czytam ze komuś się udaje,a nam nie to kurwica mnie bierze,ze jeszcze tyle czekac .a jeśli pobiorą biopsje i okaże się ,ze nie będzie ona dobra czy coś tam może z nia się stac to pobierać będą znowu po 2 mc i znowu czas i czekanie z 6 tygodni na rezultat i leczenie wiec jak złe będzie to dopiero moge po roku podchodzić do transferu :mad::sad::no: jaka to droga ciężka masakra ten czas mnie dobije :mad: odmówiłam wakacji nawet w Ameryce bo wiedziałam ,ze teraz nie czas na wycieczki ,ze może akurat w tym czasie będzie transfer lub może się uda i tak od 2lat siedze w niepewności :(:( nic zaplanować nie mogę bo jestem podporządkowana dla miesiączek i tych transferów :mad::mad:czasem mysle ,ze to moja wina kiedyś strasznie zachorowałam padła mi grypa na serce i miałam wirusa i może to przez to odrzucam zarodka :sad: nie dość ,ze walczyłam o zycie to teraz znowu walka :no2: czasem już nie dam rady z tym wszystkim ,a jeszcze mój wczoraj stracił prace i teraz bądź silna jak?
@Szczescie1986 nie łam sie. Bedzie dobrze.. w końcu i do Ciebie to szczęście się uśmiechnie tylko trzeba głęboko w to wierzyć. Każda porażka boli ale i czegoś nas uczy ... i trzeba w ten sposób myśleć.
Nie zakładaj, że po biopsji wyjdzie coś nie tak, a wręcz myśl zupełnie odwrotnie... że będzie dobrze. Mniej plan B za rękawem, ale wyciągnij go dopiero wtedy kiedy będzie do tego odpowiednia przesłanka.
A z pracą to jest rożnie.. ale mówią, że rynek należy do pracownika a nie pracodawcy więc głowa do góry!!! :*
 
reklama
Oj kochana teraz jak czytam nawet twoja wiadomość to łzy się cisnął same do oczu:( wczoraj byłam na wstępnej konsultacji z ta biopsja i wieczorem weszłam na ich profil i poczytałam jak to się odbywa i powiem ci ,ze mam większy strach jak wcześniej :szok:. Jeśli coś będzie nie tak to leczenie od 6 do 9 mc masakra tak długo :sad: jak czytam ze komuś się udaje,a nam nie to kurwica mnie bierze,ze jeszcze tyle czekac .a jeśli pobiorą biopsje i okaże się ,ze nie będzie ona dobra czy coś tam może z nia się stac to pobierać będą znowu po 2 mc i znowu czas i czekanie z 6 tygodni na rezultat i leczenie wiec jak złe będzie to dopiero moge po roku podchodzić do transferu :mad::sad::no: jaka to droga ciężka masakra ten czas mnie dobije :mad: odmówiłam wakacji nawet w Ameryce bo wiedziałam ,ze teraz nie czas na wycieczki ,ze może akurat w tym czasie będzie transfer lub może się uda i tak od 2lat siedze w niepewności :(:( nic zaplanować nie mogę bo jestem podporządkowana dla miesiączek i tych transferów :mad::mad:czasem mysle ,ze to moja wina kiedyś strasznie zachorowałam padła mi grypa na serce i miałam wirusa i może to przez to odrzucam zarodka :sad: nie dość ,ze walczyłam o zycie to teraz znowu walka :no2: czasem już nie dam rady z tym wszystkim ,a jeszcze mój wczoraj stracił prace i teraz bądź silna jak?

Trzymaj się kochana, my babki jesteśmy twarde, dużo jesteśmy w stanie przetrwać! Moje pierwsze podejscie dopiero za 4 miesiące i myślę tylko o tym. Za miesiąc jedziemy do Meksyku ale nawet to mnie nie cieszy, żałuję że dałam się namówić ale mój mąż stwierdził że dobrze nam to zrobi. Staraliśmy się naturalnie przez 6 lat, dopiero 3 lata temu odważyliśmy się przebadać i okazało się że in-vitro jest nieuniknione. Co rano budzę się i myśle o wyjeździe do Polski po nasze małe szczęście. Musimu być cierpliwe a już niedługo będziemy tulić nasze maleństwa [emoji173]️


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry