reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Labelladurmiente w moim życiu też była podobna sytuscja tylko ja niestety w niej tkwiłam, teraz wiem że zmarnowałam te lata, że nie było warto....na całe szczęście po kilku latach spotkałam swojego anioła stroża i dziś wiem jaka jest różnica między wsrtościowym mężczyzna a takim który nie widzi nic poza czubek własnego nosa. Masz piękny nick, ładnie piszesz, sliczna z ciebie dziewczyna... za jakiś czas szczęście samo przyjdzie

Wierze ze nic nie dzieje sie przypadkiem i „po nic”. Nawet jesli boli jak cholera. Bo pogrzebane marzenia i plany zawsze bolą. Ale moze los ześle mi następne.
Dziękując za komplementy, pozdrawiam kochana!


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Dziewczyny po transferze wracalyscie do pracy? Bo mam prace typowa biurowa. Nie stresujaca.
Leze od piatku ale mysle czy we wtorek by juz nie wrocic... bo zwariuje...
 
O widzisz dobrze ze ktos mnie rozumie moze nie do konca nasze uczucia jestem w stanie ubrac w slowa. Ale skoro jest to taka rzeczywistosc ze lekarze nie daja niewiadomo jakich szans choc my caly czas wierzymy ze uda sie miec piekne blastki i z jednego i z drugiego nasienia to probowanie w kolko przy tak niskich parametrach na ktore niewiele dziala bo emek naprawde lykal pol apteki suplementow i witamin jest bez celowe. Bo to tak saml jak ja mislabym slabe komorki i do upadlego upieralabym sie zeby dziecko bylo z moich genow choc sa na to niewielkie szanse. A uwierzcie mi ze 3 nieudane proby robia niezly balagan w relacjach i wlasnie zeby ivf nie dzialalo na zasadzie calkowitej destrukcji taka jest nasza wspolna decyzja o dawcy. Choc inicjatywa wyszla od emka. Ja mu tylko przy pierwszym podejsciu opisujac jak to wszystko wyglada i na jakie przeszkody mozemy sie natknac wspomnialam ze moze zdarzyc sie tak ze albo ja albo on bedzie musial podjac decyzje ze korzysta nie ze swoich gamet. Nie namawialam go absolutnie musisz bo ja chcem. W momencie kiedy inicjatywa wyszla od niego przekazal to w takich slowach skoro 3 razy sie nie udalo i lekarze mowia ze jest znaczny problem w nasieniu i widze ze cierpisz i mnie tez to wszystko dobija a chcem miec z toba dzieci to sprobujmy z dawca. To bedzie dziecko ktore bedzie sie rozwijac w tobie i ja bede w tym uczestniczyl i jestem w stanie przezwyciezyc i pogodzic sie z tym ze beda to dzieci nie z mojego nasienia ale bede je kochal. Niestety na adopcje dziecka z domu dziecka nie jestem w stanie sie zgodzic bo jest to dla mnie abstrakcja pokochac obce dla nas dziecko. Teraz mysle ze tez jest mu troche latwiej bo jego starsza siostra tez ma za soba dwie noeudane proby i ze wzgledu na wiek i opinie lekarza tez zastanawia sie nad adopcja komorki. Choc emek sie nie przyznal ze korzystamy z dawcy ale z innych powodow poprostu nie chce zeby rodzice o tym wiedzieli.

Moim zdaniem jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia. Zła jakość nasienia /komórek może być związana z jakąś chorobą, która mogłaby być potem przekazana potomstwu, które w dojrzałym wieku również mogłoby mieć problemy z płodnością. W takiej sytuacji upieranie się przy własnych genach to zwykły egoizm.
 
Ja pracowalam, jesli praca nie jest ciezka i stresujaca a Ty czujesz sie dobrze to nie ma przeciwwskazan zebys pracowala
To chyba wroce we wtorek. Do tego czasu bedzie pare dni bedzie lezenia...
Mam tylko nadzieje ze sie uda. Bo jak sie nie uda to bede sobie zarzucac ze moglam lezec plackiem i sie nie ruszac... eh. Psychika na rollercoasterze ;)
 
Wietzymy mimo wszystko ze cudowne dodatki dadza piekne blastki z jego nasienia.
A jesli chodzi o psycgologa ja bylam ale on kategorycznie powiedzial ze nie pojdzie taki typ pod tym wzgledem jest naprawde ciezkim przeciwnikiema zmuszanie go na sile tez nic nie da.
Gdzies tamto blad w wychowaniu przez mamusie ktora otoczyla go kloszem i niefopuszczala zlych wydarzen zlych emocji wogole pracowania z emocjami. Takie zaglaskanie podawanie wszystkiego robienie wszystkiego za niego nawet juz w doroslym zyciu. Nie rozmawianie o emocjach. A mama byla nauczycielka to jest dobre.
No ale sie zafiksowala ze to wczesniak 8 miesieczny i wylezany i wogole wogole do dzis przezywa ze taki biedny bo wczesniak.
Ja tez jestem wczesniakiem 7 miesiecznym i moja mamanie zafiksowala sie tak na moj rozwoj zeby do tej pory wspominac ze jestem wczesniakiem

Ja sie czasem boję, że my te nasze wyczekane, wystarane dzieci też tak zagłaskamy, rozpieścimy i zrobimy z nich ofiary losuo_O
 
Dziewczyny po transferze wracalyscie do pracy? Bo mam prace typowa biurowa. Nie stresujaca.
Leze od piatku ale mysle czy we wtorek by juz nie wrocic... bo zwariuje...

Ja po pierwszym, udanym, wróciłam od razu. Nawet w dnu transferu byłam rano w pracy, a potem się zwolniłam. Wszystko zależy jaka praca oraz czego się bardziej potrzebuje: czy spokoju i wypoczynku czy zajęcia głowy czymś innym niż in vitro.
 
reklama
O Was zapomnieć? NIGDY [emoji16] Podczytuje, ale wiesz - nie sposób wszystkiego nadrobić, a ja ciekawa jestem czy brzuszki zdrowo rosną [emoji6]
U mnie sie dzieje. Ale póki co to nie ma sie czym chwalić bo podjęliśmy z mężem decyzje o rozstaniu. I jestem na etapie ze maz szuka mieszkania. Wiec mam 33 lata i zaczynam życie raz kolejny od zera... No i wizja ciąży to ho hoooo i jeszcze trochę.
Jedyny plus jest taki ze dzis wieczorem wsiadam w pociąg i jadę nad morze. Odpoczac. Książkę poczytac. Pouśmiechać sie do siebie. W końcu. Bo łez mam juz po kokardkę


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom

Rozstania zawsze są bolesne, ale nie ma co na siłę ciągnąć czegoś bez przyszłości. Odpocznij, nabierz dystansu a wszystko się ułoży. Tego kwiata pół świata:)
 
Do góry