Hejka
Roxii słońce przytulam mocno mocno. Ja też miałam nadzieje, że Ci się udało tym razem. Proszę Cię przeczytaj tą książke i jeszcze raz jak trzeba będzie. Zobacz tej Dagmarze w końcu się udało. Nie można się poddawać, a zobacz do listopada szybko zleci. Jak mogę polecić to rozejrzyj się za refleksologią akupunkturą, jogą. Mi bardzo pomogło. Ściskam mocno
aż głupio mi się pochwalić. Ale chciałabym byc dla was nadzieją. Też czekałam 4 lata, nawet już nie potrafię co przezywałam każdego m-ca jak bolało gdy ktos zachodził w ciąże a ja nie, nabawiłam się niezłych ataków paniki (nie polecam), zaliczyłam nawet terapię. Same zdarzyłyście zobaczyć że jestem pełna lęków i czasami pesymizmu. Ale całą stymuacje, punkcje transfer starałam się podejść w wyciszeniu, korzystałam z alternatywnych metod-wczesniej do stymulacji rok jogi, medytacje, a w trakcie refleksologia. Warto o tym poczytać.
Dziś usłyszeliśmy serduszko. Maleństwo ma 11,5 mm. Wg wyliczeń jestem w 7t6d ciąży ale wg wielkości maleństwa w 7t3d, tak wyliczyła maszyna od USG. Emek trzymał mnie za rękę. Bardzo to było wzruszające. Było wiele wątpliwości, ale było warto. Wiem, że czasami ciężko uwierzyć gdy nie uda się za pierwszym razem, ale musicie być SILNE, silne mocą miłości...
Nie mam żadnych dolegliwości, brzuch mnie bolała na początku teraz już nie, piersi czasem bolały czasem nie. Od czwartku dopadły mnie mdłości. Odrzuciło mnie od słodyczy, mięsa. Ale staram się jeść normalnie. Żadne zapachy jakoś szczególnie mnie nie drażnią. Świrowałam że nie mam objawów. Naczytałam się na necie, jak piersi przestają boleć, to już lipa. Schizowałam się jak tem spada o 2 kreski, a po co to wszystko. Jak widac każda z nas jest inna. Każda z nas będzie w ciąży i każda z nas będzie mamą. Proszę uwierzcie w to i się nie poddawajcie. Jeżeli miałabym taką moc pobłogosławiła bym Was, sprawiła żeby teraz już w tym moemncie każda była w ciąży. Oprócz modlitwy i tego duchowego pobłogosławienia nie mogę obiecać więcej, ale jak już będziecie tulic swoje maleństwa w ramionach (a będziecie napewno) to przypomnicie sobie Zoski słowa i się uśmiechniecie. Dla wątpiących jeszcze raz ksiażka Invitro-moja droga do szczęścia.
Wytrwałość i nie poddawanie się sprawiły, zę Dagmara jest dziś mamą 3ki dzieci a nie było łatwo. Pochodzę z tej samej miejscowości co Dagmara, wiem że to nie fikcja. Byłam w przychodni na pobraniu krwi, podczas jednej z moich wizyt w Polsce, panie pielęgniarki ktore od 4 lat przeżywały ze mną moją niepłodność, opowiadały o książce i o tym że widziały Dagmare i maleństwa dzień wcześniej. Dały mi nadzieje. I ja WAM daje.
Trzymajcie się. Ściskam kciuki za każdą z osobna.Buziaczki
[h=2]Musicie być silni miłością, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma, tą Miłośćią, która nigdy nie zawiedzie. Jan Paweł II[/h]