Justin87
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Listopad 2017
- Postów
- 3 181
Na to wygląda.Czy przypadkiem nie miałyśmy obie transferu wczoraj w INVIMED Wrocław![]()
Jak samopoczucie?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Na to wygląda.Czy przypadkiem nie miałyśmy obie transferu wczoraj w INVIMED Wrocław![]()
Samopoczucie dobreNa to wygląda.ale ten świat mały.
Jak samopoczucie?
Ale miałaś trzydniowe zarodki.Samopoczucie dobreLiczę, że ten trzeci raz będzie szczęśliwy
Wyczytałam, że już masz plany na wykonanie bety w najbliższym czasie
Ja chyba wytrzymam do 7 lutego przynajmniej taki mam plan !
@tamiza A jak się mąż zapatruje na nd?
Ja mimo pozytywnego nastawienia mojego męża bałam się jak zareaguje jak dojdzie do transferu. Jednak była to zbędna obawa. Jest zadowolony i nie może się doczekać pozytywnej bety.![]()
Ale miałaś trzydniowe zarodki.
Mąż mi wczoraj mówił, że mogłam wziąć od Ciebie numer tel i żałowałam, że tego nie zrobiłam.
A ja taka nieogarnięta, kiedyś przecież pisałyśmy kto od dr W.[/QUOTE
A widzisz nic straconego jednak będziemy na bieżąco w naszym oczekiwaniu na testowanieJa dzisiaj po dłuższym czasie zajrzałam na forum i tak znajomo mi wyglądały Twoje wpisy
a Ty jak się dobrze czujesz?
Mam nadzieję że była to świadoma decyzja z jego strony. Ostateczna decyzja którego dawce wybieramy należała do męża.
Już teraz chciał zapładniać pół na pół.
To bardziej z mojej strony była sugestia żeby jeszcze ten jeden raz spróbować wszystkie komórki jego nasieniem.
Po poprzednim zapłodnieniu w którym udało się uzyskać jedna blastocyste - mam straszny metlik w głowie. Gdzieś wewnętrznie czuje presję że skoro raz się udało to żeby tak łatwo nie odpuszczać.
To chyba bardziej mi zależy aby dziecko GENETYCZNIE było jego. Wiadomo że ojcem będzie ten który wychowa, ale z racji mojej wybuchowej natury boję się że gdzieś kiedyś w nerwach w przypadku kiedy skorzystamy z dawcy mogę mu po złości wykrzyczec że to nie jest jego dziecko.
Obawy są wielkie, Coraz wieksza presja ze strony rodziny niestety nie ułatwia nam odnalezienia się w tej sytuacji.
O dziwo bardzo dobrze. Zwłaszcza w porównaniu do samopoczucia po pierwszym transferze. Poszliśmy wczoraj na obiad i ciacho po wszystkim, trochę pospacerowaliśmy po Wrocławiu.A widzisz nic straconego jednak będziemy na bieżąco w naszym oczekiwaniu na testowanie attachFull837201 Ja dzisiaj po dłuższym czasie zajrzałam na forum i tak znajomo mi wyglądały Twoje wpisy attachFull837200 a Ty jak się dobrze czujesz?
Wybacz ale w całej tej sytuacji, wykrzyczeć mężowi ze to nie jego dziecko to byłby szczyt chamstwa. Żadne nerwy i wybuchowy charakter tego nie będą w stanie wytłumaczyć. Skoro już teraz bierzesz pod uwagę taką sytuację to moim zdaniem nie powinnaś decydować się na dawce.Mam nadzieję że była to świadoma decyzja z jego strony. Ostateczna decyzja którego dawce wybieramy należała do męża.
Już teraz chciał zapładniać pół na pół.
To bardziej z mojej strony była sugestia żeby jeszcze ten jeden raz spróbować wszystkie komórki jego nasieniem.
Po poprzednim zapłodnieniu w którym udało się uzyskać jedna blastocyste - mam straszny metlik w głowie. Gdzieś wewnętrznie czuje presję że skoro raz się udało to żeby tak łatwo nie odpuszczać.
To chyba bardziej mi zależy aby dziecko GENETYCZNIE było jego. Wiadomo że ojcem będzie ten który wychowa, ale z racji mojej wybuchowej natury boję się że gdzieś kiedyś w nerwach w przypadku kiedy skorzystamy z dawcy mogę mu po złości wykrzyczec że to nie jest jego dziecko.
Obawy są wielkie, Coraz wieksza presja ze strony rodziny niestety nie ułatwia nam odnalezienia się w tej sytuacji.