reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

A możesz mi powiedzieć czy miałaś jakieś dolegliwości! Ja dostałam tez 2 klasy B5 i to już 5 dniowe ,a lekarz powiedział ze są super!ale oni mówią tak ciagle! Dziś jest 8 dzień i nic mi nie dolega! Chyba mam urojenia bo od czasu do czasu zakręci mi się ale to nie wiem czy nie wina tego ze w dokumentach siedziałam !
Ja 8 dpt sikałam po południu i zobaczyłam cień drugiej kreski, na drugi dzień rano była już prawdziwa krecha!
Był to mój jedyny transfer bez żadnych objawów, i bez zbędnego rozczulania się nad sobą. Żyłam normalnie i raczej nie miałam żadnych objawów, za to tydzień później była już jazda :-D
Wymiotowałam całą dobę :-)) teraz czekam z niecierpliwością na piątkową wizytę, potem za około tydzień usg I trymestru i robię sobie przerwę od Novum :-) Ale na pewno tam wrócę!
 
reklama
Witajcie kobietki:) staram się Was czytać ale siedzę w krzakach. Powróciłam do pracy...więc od Nowa muszę się przyzywaczuc do nowego rytmu dnia. Chwilami jest ciężko fizycznie i psychicznie ale daje radę. Ostatnio coraz czexiej łapie mnie dołek i tak bardzo jest mi smutno ... powoli widok mojej siostry w ciąży ( byłBym teraz dokładnie w tym samym tygodniu) oswajam a bynajmniej próbuje. Cała rodzina ekscytuje się jej dzieckiem i tak się chwilami zastanawiam czy ktoś jeszcze wogole pamięta o mojej ciąży :( ale trzeba iść dalej przez życie...nie wiem czy jeszcze pidejde do in vitro bo bardzo przeraża mnie powrót do bólu i strachu przed każdym kolejnym etapem leczenia :(
@dżoasia jak wczorajsza beta ? Cieszę się ze krwawienia ustały :)
@PaulinkaP widzę że już coraz łatwiej jest Ci pracować co oznacza że i jajnik mniej dokucza:)jeszcze trochę i pojedziesz odebrać dziecięcymi "z ferii od babci";)
@Olk@24 jak się czujesz ?
Życzę wszystkim pozytywnych bet bo pewnie znowu w krzaki się schowam;)
 
Nie cały świat, tylko osoby które są po invitro. Ja mam bliźniaki w rodzinie i zawsze były zakłady kto z mojego pokolenia przejmie pałeczkę. W sensie że to genetyczne uwarunkowania. A odkąd się leczę to patrzę podejrzliwie na rodziców bliźniaków :-p a jeszcze jak są niepodobne to od razu mają u mnie łatkę przypiętą :oops: choć wiem że może to być wynik całkiem naturalnej ciąży. No ale cóż...lata starań trochę w głowie namieszały:-D
Przypuszczam że przecietnemu Kowalskiemu nawet to przez myśl nie przejdzie, a bliźniaki są oznaką wyjątkowej płodności:)
No właśnie jakby były w rodzinie to od razu w kolejce po bliźniaki bym stała:) mój M jest na wózku i takie osoby w większości mają problem z plodnoscia... Nasze najbliższe otoczenie zdaje sobie z tego sprawę...kilkoro dalszych znajomych ma dzieci po in vitro i wiem jak to jest komentowane przez naszych znajomych. Ja nawet w książeczce zdrowia córki nie chciałam żeby wpisywali w szpitalu informację o ivf. Na poczatku nie sądziłam że to kogoś w ogóle interesuje że dziecko po in vitro...teraz wiem że lepiej tego nie mówić. U mnie tylko klika najbliższych osób wie o naszym ivf. Moja przyjaciółka jak się dowiedziała po czasie że jestesmy po procedurze to przestała się do mnie odzywać... A brat mojego M wypalił z tekstem że dobrze że dziecko nie wygląda jak laleczka Chucky.
 
Hmm czy tylko ja na tym forum nie ufam swojemu M w sprawie sprzątania ? :p ostatnio siostra mi sprzątala ale powiedziała, że jak jeszcze raz będę za nią chodzić i mówić gdzie ma dojechać odkurzaczem i jak myć podłogę to ostatni raz mi sprzątala :laugh2:
Ja juz sie boje na sama myśl ze moj M będzie mnie musiał wyreczac w sprzątaniu
 
reklama
No właśnie jakby były w rodzinie to od razu w kolejce po bliźniaki bym stała:) mój M jest na wózku i takie osoby w większości mają problem z plodnoscia... Nasze najbliższe otoczenie zdaje sobie z tego sprawę...kilkoro dalszych znajomych ma dzieci po in vitro i wiem jak to jest komentowane przez naszych znajomych. Ja nawet w książeczce zdrowia córki nie chciałam żeby wpisywali w szpitalu informację o ivf. Na poczatku nie sądziłam że to kogoś w ogóle interesuje że dziecko po in vitro...teraz wiem że lepiej tego nie mówić. U mnie tylko klika najbliższych osób wie o naszym ivf. Moja przyjaciółka jak się dowiedziała po czasie że jestesmy po procedurze to przestała się do mnie odzywać... A brat mojego M wypalił z tekstem że dobrze że dziecko nie wygląda jak laleczka Chucky.

Dobrze że "przyjaciółka" przestała się odzywać, bo tak ograniczona osoba nie zasługuje na jakichkolwiek znajomych, zwłaszcza takich, którzy pomimo przeciwności losu walczą o spełnienie marzeń. Szwagrowi też by się jakieś elektrowstrząsy przydały.
 
Do góry