reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Tak i są chętne pary. To jednak duża suma.



Napisane na VTR-L09 w aplikacji Forum BabyBoom

Ok. Ale bardzo ograniczają Ci szanse zajścia w ciąże zostawiajac Ci tylko 4 komórki. Wystymuluja Cie, nafaszeruja lekami a zostawia tylko 4 komórki. Pachnie mi to żerowaniem na pacjentkach które są ograniczone finansowo. Nie wspomnę o etyce.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
No własnie a jak nie będzie nawet 4 to co?
A w ogóle z racji tego, ze chcą uzyskać jak najwięcej to i leków właduja odpowiednie dawki... A ty sie później martw co z hiperką :p
Mnie to pewnie by tak napaśli lekami ze bym wybuchła. A AMH z 10na 1 by spadło ;) u kogoś by nie mieli 4 a u mnie byłoby 44 ...tylko z 4 nie wiadomo czy wogole by się coś zaplodnilo...Tak więc to nie dla mnie :D
 
Z bloga pewnego pana...widziane oczyma mezczyzny
Dlaczego ludzie się rozstają? Zawsze ciężko mi odpowiedzieć i to uogólnić, ponieważ ludzie rozstają się z różnych powodów. Najczęściej jednak czują się bezsilni, zranieni i zawiedzeni, ponieważ miłość to masa poświęceń i dla wielu osób ten stan rzeczy jest niestety nie do zaakceptowania. Gdy jedna osoba stara się każdego dnia, walczy o to uczucie, wspiera, pomaga, daje z siebie wszystko i za każdy razem odbija się od ściany to w końcu też ma dość. Każdy z nas ma granicę wytrzymałości, a wieczne usprawiedliwienia oraz narzekania typu „nie mam czasu”, „nie chce mi się” czy „bezsensu” tylko wbijają przysłowiowy gwóźdź do trumny. Pojawia się zaniedbanie. Nie ma już czułych słów, rozmów, nie ma wspólnych wyjść i małych szaleństw, nie ma drobnych gestów. Nie ma czasu, obecności, wsparcia, chęci. Prawdziwa miłość zaczyna się dopiero w momencie kiedy kończy się „miłosny haj”, a zaczyna życie. A życie mimo, iż piękne – jest cholernie ciężkie. Znikają różowe okulary, które założyliśmy na początku i nagle okazuje się, że partner ma wady. Pojawiają się problemy, praca, zmęczenie, czasem brak pieniędzy i milion innych kłopotów. Dlatego właśnie prawdziwa miłość to ciągłe zaangażowanie, praca, kompromisy i chęć dawania siebie. To ciągłe wspieranie się, wzajemna pomoc, rozmowy i wspólny czas razem. I to cała sztuka.

Pisałem o tym całkiem niedawno, że to my faceci często jesteśmy niesamowicie głupi i naiwni, ponieważ nie zauważamy lub nie chcemy zauważać tego, że często ta biedna dziewczyna mimo, iż potrafi znieść bardzo wiele to jednak ma swoją granicę wytrzymałości i ona też w końcu się podda – z szacunku do samej siebie, z bezradności i braku sił. Wtedy my zdziwieni budzimy się z ręką w nocniku i nie wiemy co mamy zrobić, bo doceniamy to co mieliśmy dopiero wtedy gdy to straciliśmy.
Mimo moich radykalnych poglądów uważam, że nie przestaje się kochać człowieka tylko dlatego, że coś spieprzył. Miał gorszy okres. Zawiódł Cię. Dostał kopa w dupę. Ok, rozumiem to – zasłużył. Jednak czy to zawsze jest jednoznaczny powód żeby skreślać go na zawsze? A może on właśnie się otrząsnął, zrozumiał najgorszy błąd jaki popełnił w swoim życiu i chce o Ciebie walczyć. Chce być z Tobą, bo Cię kocha i wynagrodzić Ci, że tak mocno Cię zawiódł? W dzisiejszych czasach tylko niewielka część z nas (facetów) potrafi powiedzieć „przepraszam”, „brakuje mi Ciebie” czy „rozumiem i postaram się być dla nas lepszy”. Każdy z nas popełnia błędy. Ja. Ty. On także. Może więc zasłużył na drugą szansę?

Ludzie często przytaczają słowa: „nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki”. Jednak ciężko te słowa używać w kontekście miłości, ponieważ Ty nigdy nie wejdziesz drugi raz do takiego samego związku jak wcześniej. Jesteście już inni, bogatsi o doświadczenia. OBYDWOJE. Teraz nie będzie już tak samo, będzie inaczej. On wcale nie musi popełnić tych samych błędów i Ty będziesz inaczej na wszystko spoglądać. Dlatego uważam, że czasem wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki. Jednak wtedy masz już pewność, że nie utoniesz, bo na plecach niesiesz koło ratunkowe zwane doświadczeniem. Czasem warto podjąć ryzyko…

Jeśli jednak znów Ty masz walczyć za was dwoje chrzań to, nie miej skrupułów. Zrozum – Ty nie masz walczyć i kolejny raz cierpieć. Nie, zdecydowanie nie. Swoje już niestety wycierpiałaś, więc jeśli widzisz, że on do miłości nie dorósł i prawdopodobnie nigdy do niej nie dorośnie to na tej pieprzonej rzece postaw tamę, która nie przepuści nigdy ani jednej kropli.

Tak jakos...temat sie dzisiaj przeplata:)

Bardzo mądre słowa. Niestety większość kobiet tą granicę wytrzymałości stawiają zdecydowanie za daleko łudząc się, że on się zmieni. Albo że przecież są też czasem dobre chwile i dla nich warto się męczyć. Albo że wspólny dom, ślub, co powiedzą inni. I zapominają o tym co najważniejsze, czyli JA.
Wiele związków w swoim życiu przeszłam i wiem jedno...nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nie warto marnować życia na coś bez przyszłości.
 
reklama
Jestem po wizycie i strasznie rozczarowana.Z racji tego że cała procedura była robiona w szpitalu po udanym transf przyznali mi tam ginekologa i w tych gabinetach nie ma sprzętu do echografi więc nadal nie wiem czy u mojego dziecka wszystko dobrze.Pal licho że nadal płci nie znam ale z tego wychodzi że dzidzie zobaczę dopiero 25 lutego na echografi 2 trymestru.Dzwonilam i szukałam kogoś innego ale nie ma terminów.Dziewczyny co byście zrobiły na moim miejscu niby wszystko jest ok nie plamien boli jakiś ostrych nie mam wydaje mi się że czuje od paru dni dzidzie dac sobie spokój z zamartwianiem i czekać na echografie czy szukać dalej cokolwiek żeby zobaczyć co się u dzidziusia dzieje
Ale to w ogóle USG nie miałaś?
 
Do góry